9 sierpnia 2010

Mariola Zaczyńska, Jak to robią twardzielki...

Czerwiec 2010
ISBN: 978-83-6240-506-0
Liczba stron: 304

Kolejna lekka powieść proponowana na lato przez Wydawnictwo Sol to książka autorstwa Marioli Zaczyńskiej. To opowieść o kobietach, które w relacjach damsko – męskich próbują sprostać stereotypom.

Głównymi bohaterkami są trzy przyjaciółki. Gośka jest dziennikarką, zaciekłą singielką, w dodatku wściekłą na mężczyznę, który w jednym z artykułów publicznie ją obraził. Gośka chce dostać w swoje rączki Wieśmaka. Na razie jednak dostała od przełożonego polecenie napisania artykułu o stadninach koni. Miał jej w tym pomagać jeden z właścicieli takiej stadniny, przystojniak acz o krzywych według Gośki nogach, Marek.

Brysia – skrót od imienia Brygida – jest policjantką, która tropi oszusta matrymonialnego. Sama niestety wbrew sobie kłamie mężczyźnie, z którym się spotyka. W związku z tym żyje nieco w stresie.

Sabina to wykładowca akademicki, narzeczona również naukowca i wielbiciela pająków i karaluchów. Niedługo ma wyjść za mąż, a w przygotowaniach do ślubu pomagają jej przyjaciółki. Sabina od dziecka z winy matki nie wierzyła w siebie. Matka oczywiście pojawia się w życiu Sabiny i robi więcej złego niż dobrego.

Losy trzech przyjaciółek są nieco skomplikowane. Wszystkie jednak pragną zaznać w życiu prawdziwej miłości. Oprócz trzech bohaterek poznajemy inne arcyciekawe postacie jak panią Wandeczkę, Albertę prowadzącą w niecodzienny sposób programy na żywo, miłych chłopaków na motorach bardzo zatroskanych, gdy komuś dzieje się krzywda.

Akcja jest wartka i płynie sprawnie. Możemy znaleźć się w stadninie koni, na wystawie psich piękności czy wziąć udział w Rajdzie Szampania. Wszystko to przekazane jest w doskonałym humorze i ciętym języku. Nie zabraknie tu oczywiście refleksji.

To książka o kobietach zarówno tych młodszych jak i starszych.

4 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie, może kiedyś uda mi się ja przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Montgomerry, mała uwaga - nie "dzięki matce", tylko "przez matkę" albo "z winy matki". Dzięki komuś/czemuś odnosi się tylko do pozytywnych zjawisk.

    Sama książka zaś - dla mnie absolutnym hitem jest licytacja, zwłaszcza w wykonaniu Alberty :)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nomina dziękuję za wskazanie błędu:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.