Upały mi stanowczo nie służą. W kwestii czytania zrobiłam się bardzo leniwa, nie mówiąc już o pisaniu. Niech wróci normalna pogoda!
W zeszłym tygodniu pierwszy raz od trzech lat parę dni spędziliśmy poza domem. Znaleźliśmy ciszę, spokój, całodzienny świergot ptaków i zero jakiegokolwiek miejskiego hałasu. Jedna ulica, parę domów, koniec asfaltu, zanikający zasięg, dobra baza wypadowa do Rybna i Hartowca.
Trudno przy dwójce absorbujących dzieci, które zawsze czegoś chcą, nazwać ten wyjazd wypoczynkiem, bo wróciłam podwójnie "wypluta", ale cieszę się, że w ogóle gdziekolwiek pojechaliśmy. Niestety Prowansja, Toskania, Bretania, a nawet wyjazd nad morze pozostaje w sferze marzeń. Nadal żyjemy z jednej pensji z kredytem w tle i ku mojej rozpaczy nie zanosi się na jakąkolwiek zmianę.
A po powrocie zderzenie z rzeczywistością - ograniczające mieszkanie w bloku i wrony za oknem.
|
jezioro w Grądach |
|
Jezioro w Rybnie |
|
zachód słońca |
|
Grądy, widok na jezioro |
|
droga z Rybna do wsi Grądy |
|
Grądy |
|
Grądy |
|
Grądy |
|
nasza czwórka |
Upały były (i pewnie jeszcze będą) katastrofalne. My w piątek dotarliśmy nad morze, gdzie w weekend grzało niemiłosiernie, a ja na dodatek z jakimś wirusem i bolącym gardłem. Większość obowiązków była na głowie męża. Nie zaliczam więc tych dni do szaleńczo udanych, ale na szczęście dziś się już poprawiło.
OdpowiedzUsuńDobrze, że udało Wam się wyrwać na wypoczynek. Taki "oddech", mimo obowiązków przy dzieciach, jest konieczny. A okolica, gdzie spędziliście urlop wygląda bardzo nastrojowo. :)
Na mnie upały działają fatalnie, mam niskie ciśnienie(wczoraj poniżej 90 górne, dolne poniżej 50), że czuję się jakbym miała mdleć. Kawa nic nie pomaga, za to w nocy teraz mogłabym nie spać w ogóle.
Usuń"Oddech" jest mi bardzo konieczny, brakuje mi go bardzo, czasami czuję, że tonę.
Okolica cudna, taka dla duszy i wytchnienia :)
Zdrowia życzę, bo w upały to marnie chorować.
Ja tez zle znosze upaly, wiec doskonale cie rozumiem. No i wiem, ze cie to nie pocieszy na "juz", ale tez mialam takie momenty w zyciu kiedy sie czylam na "bezdechu". Na szczescie to nie trwa wiecznie. Jezioro wyglada fajnie i nawet jesli nie byl to prawdziwy wypoczynek, to zmiana otoczenia i rutyny jest zawsze pozytywna.
OdpowiedzUsuńA ja czekam teraz na piatek, bo tego dnia wieczorem nareszcie poczuje sie na urlopie. Jade na poludnie do domu, do kotow, winnic dookola i walacego sie domu... Bedzie pelno pracy, ale co tam, bedzie inaczej niz zwykle i to sie liczy :)
Pozdrawiam Nika
Tyle, że mój "bezdech" to nie kilka miesięcy, ale teraz już mogę odliczać lata. Nadzieja - na zmiany - matką głupich. kiedyś na pewno ulegnie poprawie, ale to "kiedyś" odchodzi w jakąś dal.
UsuńZmiany dodają życia :)
Twoja wakacyjna zmiana z pewnością przypadłaby mi do gustu :)
serdeczności
Nie znoszę upałów, dziś wzięłam z ich powodu dzień urlopu. Może pocieszy cię to, że wygląda na to, że jesteśmy na półmetku lata, a tak koszmarne upały, jak w ostatnim tygodniu (u nas dochodziło do 36 stopni, a wszak jesteśmy nad morzem) już się mają nie powtórzyć, więc powolutku będziemy zmierzać w dobrym kierunku.
OdpowiedzUsuńTwoje wakacyjne "odpoczywanie" odbyło się w pięknym miejscu i kto wie, czy w zatłoczonej dziś atrakcyjnej turystycznie Prowansji, Toskanii czy innym regionie udałoby ci się znaleźć tak odludne i spokojne zakątki :) Te wymarzone miejsca mają jedną wadę, zasadniczą wadę, za wiele osób o nich marzy i za wiele te marzenia realizuje w tym samym czasie. Ja zanoszę modły żarliwe, aby w tym roku nieco mniej osób odwiedziło mój Paryż w tym samym, co ja czasie, bowiem zeszłoroczne tłumy dały mi się we znaki i chyba zacznę marzyć o odludziu i zaciszu:)
Wolałabym jechać gdzieś poza tłumy. Nalepiej mieć bazę w jednym miejscu, gdzieś na wsi :) Jakiś dom, jakaś villa etc. Wolę prowincję, widoki :) Sztuka też tam jest. Byłam w Paryżu w 2007 roku w lipcu, tłumy porażające. A oglądając Tour de France można zaobserwować cudne francuskie krajobrazy :) niestety Tour de Pologne z lotu ptaka Polska wypada blado i te wszędzie obecne krzyczące reklamy, potrzebne czy niepotrzebne, ale wiszą.
UsuńGrzmi od dwóch godzin, ale wokół, tak jest duszno i bez wiatru, że wątpię, aby coś z tego było.
Zdjęcia pokazują, że okolice piękne. Ja akurat w trakcie urlopu, jutro opuszczamy piękną wieś na Pojezierzu Drawskim i przenosimy się dalej.A w sobotę już powrót do domu.
OdpowiedzUsuńZmiana otoczenia, nawet krótkotrwała, konieczna. Lato pędzi... Dni bez upałów (których i ja nie znoszę, też niskociśnieniowiec!) życzę:))
A dziękuję przydadzą się takie życzenia :)
UsuńA Tobie wielu wspaniałych wrażeń :)
Ja w ogóle nie lubię lata :P A upałów to już w szczególności :/
OdpowiedzUsuńLato lubię, ale ciepłe, nie upalne :) Nie mylę tych dwóch określeń :)
UsuńPiękne :)) Polska jest wspaniała i osobiście chętniej bym porządnie pozwiedzała nasz kraj niż Toskanię :). Może "prawdziwych" wakacji nie macie, ale taki wyjazd też jest super :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRzecz jasna chciałabym zobaczyć też miejsca w Polsce, w których nie byłam jeszcze :) Ale cały odpoczynek powinien być w ruchu, całodziennego leżenia nie zniosłabym na plaży.
Usuńdziękuję :)
Piękne widoki będę musiała namówić mojego gburka na wyjazd w te rejony choć pewnie będzie marudził, ale znajdę na niego sposób. A wrony niech mąż potraktuje jakąś wiatrówką.
OdpowiedzUsuńRaczej za wiele ich jest, niestety mącą spokój...
UsuńTe Grądy bardzo ładnie się prezentują :D Ja to żałuję, że nie mieszkam blisko takiego miejsca, bo bym mogła tam ciągle przesiadywać :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że dlatego wartość takich miejsc jest większa, bo normalnie nie ma do nich dostępu na co dzień.
UsuńWażne,m że naładowaliście akumulatory na świeżym powietrzu i to w takiej pięknej okolicy.
OdpowiedzUsuńFotorelacja wspaniała.
A co do reszty : zawsze pozostają marzenia, które przecież kiedyś będzie być może spełnić.
Skoro ja byłam w Rzymie chociaż o tym nie marzyłam nawet.
Dobrze, że wybraliście się gdzieś, sama zmiana miejsca wpływa już odprężająco :) Zazdraszczam :) My mieliśmy jechać w drugiej połowie sierpnia, ale pojedziemy we wrześniu (mam nadzieję, że nic nam nie popsuje planów).
OdpowiedzUsuńWątpię, żeby było to wrony... Raczej kawki lub gawrony. Warto zgłębić choć minimalnie ten temat, przydaje się;)
OdpowiedzUsuńDodam, że wrony są objęte ochroną gatunkową cześciową. Okna można zamknąć, jak gorąco to i nawet lepiej.
piękne zdjęcia, piękne polskie wakacje, w naszym kraju jest masa fantastycznych miejsc, które absolutnie trzeba zobaczyć! Podróże po Polsce są równie ważne i wartościowe jak te poza jej granice :) ja w tym roku byłam na Roztoczu i jestem oczarowana pięknem tego regionu!
OdpowiedzUsuńPiękne widoki... aż człowiekowi chce wskoczyć się do komputera i popływać w wodzie :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim życzę wszystkiego dobrego! Żeby spadł deszcz, żeby dzieci dały troszkę wytchnienia i aby nadarzyła się okazja odwiedzenia Bretanii, Toskanii, Prowansji czy też jakiegokolwiek innego regionu o którym marzycie! Chyba najbardziej odpowiadałaby Ci Bretania-tam ciągle ponoć pada deszcz i jest dość wietrznie, na południu natomiast upiorne słońce, takie jakiego nie lubisz...Natomiast jezioro nad którym "oddychaliście" przez te kilka dni- cudne! Ja marzyłam w tym roku o kąpaniu się jeziorze podczas wakacji, ale prawie bez przerwy padało. Wróciłam do Paryża i znów codziennie deszcz-ale nie narzekam, to sprzyja czytaniu i odwiedzaniu muzeów...Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń