Cóż za niewysłowiona emocjonalna rozkosz do przeżycia dla każdego zainteresowanego czytelnika, mieć w ręku i móc cieszyć się polskim wydaniem biografii Charlotte Brontë, w dodatku autorstwa jej przyjaciółki i również pisarki Elizabeth Gaskell. To klasyka i zapewne reklamować jej nie trzeba, bo moim zdaniem przed każdym wielbicielem sióstr Brontë stoi obowiązek przeczytania tej książki. Zaznaczam, że książka ukazała się po raz pierwszy 25 marca 1857 roku, w drugą rocznicę śmierci Charlotte.
Warto też od razu zwrócić uwagę na
ponad pięćdziesięciostronicową przedmowę do polskiego wydania, autorstwa Eryka
Ostrowskiego, autora polskiej biografii Charlotte Brontë (Charlotte Brontë i jej siostry śpiące,
wydawnictwo MG, 2013). Znaleźć w niej można
analizę tego, w jakich aspektach Gaskell ukazała osobę Charlotte, na co
zwróciła szczególną uwagę, czym się kierowała, skąd czerpała wiadomości i czy
są one wiarygodne, w jaki sposób zbierała materiały i kto jej w tym pomagał
(wiadomo, że wówczas kobieta wszystkiego sama nie mogła, bo nie wypadało), na
kogo z rodziny wywierano presję, czy kiedykolwiek niektóre zebrane informacje
zostały sprostowane i kogo z rodziny Brontë autorka pominęła w książce. Tu czytelnik
oczywiście od razu sam się domyśli, bowiem o bracie Charlotte, Patricku
Branwellu, Gaskell pisze rzeczywiście bardzo mało. Pomija jego rolę oraz
niechlubne postępowanie w życiu.
wrzosy na zdjęciu, które wyciągnęłam z archiwum niestety nie angielskie, a szwedzkie |
Eryk Ostrowski bardzo dokładnie
analizuje okoliczności powstania pierwszej biografii Charlotte Brontë i w jaki
sposób narodziła się legenda sióstr. Zwraca uwagę, że biografia oparta jest w
większości na świadectwach osobistych pastora Brontë oraz na
udostępnionych przez niego materiałach związanych z Emily, Anne i Branwellem.
Gaskell poświeciła też wiele miejsca przyjaciółkom Charlotte, Ellen Nussey i
Mary Taylor. Angielska pisarka wykorzystuje również listy pisane przez
Charlotte i kierowane do niej. Cytowane fragmenty są bardzo ciekawe i na ich
podstawie można również wysnuć wniosek na temat osobowości Charlotte. Autor
przedmowy zauważa, że Gaskell była nie tylko przyjaciółką Charlotte, ale zajmowała
pozycje obserwatora rodziny, czasami patrzy przez pryzmat psychologii, wysnuwa
wnioski, doszukuje się głębi.
Jak na dziewiętnastowieczną książkę przystało, język biografii jest bardzo wyszukany i stonowany. Ogromna zasługa polskiego przekładu należy do Katarzyny Malechy. Zdania są długie, składają się na wartościowe i plastyczne opisy, co z kolei wpływa na to, że czytelnik odnosi wrażenie przeniesienia się w czasie. To rzecz nieprawdopodobna i niesamowita, przynajmniej dla mnie, ale mnie zawsze ponosi wyobraźnia. Gaskell wnikliwie i z najdrobniejszymi szczegółami potrafiła opisać drogę do Haworth i samą wieś. Czytelnik ma wrażenie, że zna niemal każdy zakamarek tej miejscowości, nie mówiąc już o położeniu kościoła, plebani i cmentarza. Poznać można rozkład wnętrza plebani i wystrój wnętrza. Autorka dokładnie opisuje również mieszkańców Haworth, przytaczając anegdoty i zasłyszane historyjki. Oczywiście przedstawia również samego pastora Brontë, z jakiej rodziny się wywodził, skąd się pojawił w Haworth, jego żonę i dzieci. Wiele miejsca poświęca sposobom wychowania dzieci i rodzaj zastosowanego kształcenia przez pana Brontë. Czytelnik poznaje również szczegóły dotyczące pobytu sióstr w szkołach i warunki pobytowe oraz pierwsze kroki Charlotte na drodze wiodącej ku zajęciom pisarki i próbom usamodzielnienia się poprzez podjęcie pracy nauczycielki.
Elizabeth Gaskell wkracza również w
życie osobiste Charlotte. Przykładowo pisze o odrzuceniu przez nią „pierwszych”
oświadczyn oraz o jej wyborze na męża już w późnym wieku, Arthura Nichollsa. Interesującą stroną jest pokazanie również samopoczucia Charlotte w danym okresie i jej
rodziny oraz gnębiących ich chorób.
Z ciekawostek zaznaczyć warto, że w
biografii odnaleźć można między innymi spis książek z datą ich ukończenia do 3
sierpnia 1830 roku stworzony przez Charlotte, wiersze i fragmenty pierwszych
prac pisanych na początku dla zabawy z rodzeństwem. Oczywiście czytelnik
poznaje również okoliczności powstawania książek pisanych przez siostry i
wydawanych pod męskimi pseudonimami. Gaskell przytacza również opinie Charlotte
na temat innych ówcześnie wydawanych w Anglii książek jak Thackeraya.
Życie Charlotte Brontë jest lekturą arcyciekawą i to gratka dla polskiego czytelnika, że mógł on w końcu doczekać się wydania w rodzimym języku. Dzięki książce poczuć można duch epoki, w której żyły siostry Brontë i niemal z pierwszej ręki dowiedzieć się o ich życiu. Elizabeth Gaskell mimo, że obracała się w szerszym środowisku, była otwarta na ludzi, potrafiła jednak odnaleźć drogę do milczącej i samotnej Charlotte. Na szczęście wyszła również naprzeciw prośbie pastora Brontë, aby napisała biografię zmarłej córki.
Elizabeth Gaskell, Życie Charlotte Brontë, wydawnictwo MG, wydanie 2014, przekład Katarzyna Malecha, oprawa twarda, stron 624.
Zawsze lubiłam biografie, a ostatnio w szczególności. Nie znam w ogóle historii sióstr Bronte, tym chętniej bym przeczytała, zwłaszcza, że napisała ją osoba, która znała osobiście swoją bohaterkę. Szczególnie ciekawym moim zdaniem są fragmenty listów zamieszczone w książce.
OdpowiedzUsuńFragmenty listów to właściwie jedna z filarów tej biografii :) Warto :)
UsuńNie mogę się doczekać lektury! Wkrótce ma trafić do moich rąk. Długo nam kazano czekać na polski przekład.
OdpowiedzUsuńWobec tego dobrej lektury:)
UsuńTa biografia to dla mnie pozycja obowiązkowa. Tak się cieszę, że na naszym polskim rynku wydawniczym jest coraz więcej angielskiej XIX-wiecznej literatury. :)
OdpowiedzUsuńMoja radość jest rownież wielka :)
UsuńPóki co nie mam weny do takich lektur, ale książka wydaje się naprawdę ciekawa.
OdpowiedzUsuńZ prawdziwą przyjemnością przeczytam. Biografie to w końcu w literaturze ta półka, którą lubię najbardziej. A jest co czytać, jak podajesz ponad 600 stron!
OdpowiedzUsuńJak najbardziej warto i to książka, która również powinna znaleźć się na Twojej półce :)
UsuńWłaśnie dostałam tą książkę :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Przyznam, że do tej pory Gaskell kojarzyła mi się jedynie z powieściami. Widzę, że czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o pisarce i o samej książce. To jedna z pozycji, którą mam zamiar poznać obowiązkowo. Tym bardziej cieszy mnie dobra opinia:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zdążyłam przeczytać tej książki, choć kupiłam ją jak tylko się pojawiła, bo wciąż brakuje czasu. Ale tak jak piszesz wstęp Eryka Ostrowskiego i Gaskellowe przedstawienie miejsca akcji tj. opis okolic, tej drogi do Haworth, historii i domostwa jest znakomity. Aż sięgnęłam do google maps, żeby zobaczyć jak to teraz wygląda i choć trochę sobie wyobrazić to miejsce. Z tych biografii sióstr Bronte, których grzbiety publikujesz, nie mam tylko książki Kraskowskiej, choć ją oczywiście czytałam. Bardzo się cieszę, że to dzieło Gaskell wreszcie przetłumaczono na język polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gosiu, czytam już ChB "Niedokończone opowieści" - wydawnictwo MG. Szkoda, że Charlotte nie mogła ich dokończyć...
Usuńżyczę Ci dobrej lektury biografii w wykonaniu pani Gaskell :)
Dziękuję za wpis :)
Cieszę się, że poprzedzoną tę książkę pokaźnych rozmiarów wstępem. Ta książka tego potrzebowała, ponieważ należało wyjaśnić wiele spraw dotyczących biografii samej Gaskell i jej związków z Charlotte Bronte, powstania biografii drugiej z tych pisarek itp.
OdpowiedzUsuńMoja cierpliwość została nagrodzona, Wydawnictwo MG ma u mnie wielki, wielgaśny plus za to, że wydaje tak wartościowe książki. Gaskell lubię pasjami, o tym, jak kocham Charlottę pisać chyba nie muszę - mimo iż obie mają na swoim koncie coś, co od ideału, moim skromnym zdaniem, odbiega. Ta pozycja na pewno jest zupełnie różna od biografii Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, wiec porównywanie ich będzie znakomitą zabawą - która jeszcze przede mną :) Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńNiektórzy jednak będą mieli problem w odbiorze tej biografii uważając ją za przynudnawą. Chodzi mi o tych, którzy nie gustują w prozie dziewiętnastowiecznej i czytają jedynie biografie współczesne. Ja jestem szczęśliwa, bo primo, Pani Gaskell osobiście znała Charlotte i mimo, że te kobiety tak różniły się od siebie, to jeszcze przyjaźniły. A secundo, została poproszona o napisanie biografii zaledwie dwa lata po śmierci pisarki i to przez jej ojca. Miała też do dyspozycji (choć o niektóre musiała się szczególnie wystarać) listy, oryginały, a nie wiadomo, co by było gdyby, biografia wówczas nie powstała.
UsuńO tak, to, że Elizabeth znała Charlottę jest koronnym argumentem przemawiającym za tą książką. A że ja uwielbiam styl dziewiętnastowieczny, więc na pewno ją pokocham (swoją drogą ten dawny, właśnie dla niektórych przynudnawy styl, cenię sobie o wiele bardziej, niż prawie wszystko, co tworzy się współcześnie).
UsuńTo zupełnie jak ja :)
Usuń