30 stycznia 2016

Sabrina Jeffries, Narzeczeni mimo woli.



Narzeczeni mimo woli to pierwszy tom cyklu Diablęta z Hallstead Hall autorstwa Sabriny Jaffries. Zaczęłam naprawdę lubić książki tej autorki: są wciągające, pełne pasji, dowcipu, rodzinnego ciepła i gwarantują dobry odpoczynek. To zaledwie druga książka Sabriny Jaffries, jaką zdołałam przeczytać, a już taka opinia.  Czasami nie trzeba zbyt wielkiej intuicji, aby to stwierdzić. 

Siedemdziesięciojednoletnia Hester Plumtree nazywana zdrobniale Hetty, ma dość czekania na to, aż jej wnuki się same zdecydują się ustatkować i zdecydować się ułożyć życie z drugą połówką.  Pragnie jeszcze doczekać prawnuków i dziedziców majątku. Od wielu lat sama zarządza rodzinnym browarem, a po tragicznej śmierci swej córki i jej męża zajęła się wychowaniem pięciorga wnucząt. Tyle, że to już dorosłe osoby: Olivier (35 lat), prowadzący hulaszczy tryb życia; Jarret (32 lata) uprawiający hazard; Minerva (28 lat) pisząca gotyckie powieści; Gabriel (26 lat) lubujący się w wyścigach oraz Celia (24 lata), która uwielbia strzelanie pistoletem do celu. W towarzystwie rodzeństwo jest nazywane Diablętami z Hallstead Hall. Mimo upływu wielu lat i próby uczynionej przez babkę zatuszowania okoliczności śmierci ich rodziców, szepty i plotki nigdy nie ucichły. 


Babka Hetty nie chce dalej pozwalać na prowadzenie dotychczasowego trybu życia przez wnuków i w dodatku na jej koszt, postanawia więc zwołać rodzinne zebranie w Ealing i jasno określić warunki. Cała piątka ma rok na to, aby ustabilizować swoje życie poprzez zawarcie małżeństw. W innym wypadku wszystkim grozi odcięcie dopływu funduszy ze strony babki oraz wydziedziczenia na rzecz kuzyna Desmonda. Groźba odcięcia od finansów nie dotyczyła Oliviera Sharpa, który był najstarszym z rodzeństwa i dziedzicem, lordem Stoneville, ale to on byłby wówczas obarczony utrzymaniem rodzeństwa. Warunki nie podlegały negocjacji. 

Rodzeństwo jest niepocieszone, ale postanawia tak łatwo nie poddać się zabiegom babki. Olivier postanawia otworzyć dom, aby mogli zamieszkać razem w Hallstead Hall i tym samym zacząć już oszczędzać. Do wielkiego, starego domu przeprowadza się również babka. Olivier troszcząc się o dobro pozostałych braci i sióstr decyduje się przechytrzyć babkę. Chce wynająć jedną z kurtyzan, aby ta odegrała rolę jego narzeczonej. Los chciał, że w jednym z domu uciech poznaje Amerykankę Marię Butterfield i jej kuzyna Freddy’ego. Drogą małego szantażu i udzielenia pomocy młodej damie w poszukiwaniu narzeczonego Nathana Hyatta, zdobywa zgodę Marii na odgrywanie jego narzeczonej przed babką Hetty przez około dwa tygodnie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby Maria nie była tak zadziorna, śmiała, odważna, urodziwa i gdyby te cechy nie pociągały nonszalanckiego i aroganckiego w oczach kobiety, Oliviera. W dodatku babka Hetty jest sprytniejsza niż pokazuje na zewnątrz, a rodzeństwo staje się bardzo wścibskie. 


Sabrina Jeffries stworzyła ciekawy pomysł na cały cykl. Każda książka będzie zapewne poświęcona kolejnej osobie z rodzeństwa. Mimo to już w pierwszej części poznajemy pewne cechy z osobowości poszczególnych członków rodziny. Pierwsza część oczywiście poświęcona jest najstarszemu, lordowi Stoneville. Olivier nie może poradzić sobie ze śmiercią rodziców. Winą za wypadki sprzed lat obarcza siebie. Za wszelką cenę nie chce też dopuścić do małżeństwa pozbawionego miłości, opartego na niewierności i zdradach, opartego na transakcji, w którym pieniądze byłyby wymianą za tytuł. Małżeństwo pozbawione uczuć, to gorsze piekło niż życie w samotności (s. 65). Odwieczna prawda ma sens. Mimo ciągłej obrony, stawiania barier, Olivier nie jest w stanie uwolnić się myślami od Marii. Nie może nawet znieść, że ta poszukuje mężczyzny, który nie jest jej wart. Mimo to dotrzymuje obietnicy, wynajmuje inspektora Pintera, który ma za zadanie odnaleźć Nathana. 

Szczególną uwagę zwróciłam na babkę Hetty. To kobieta, która bezapelacyjnie wzięła sprawę w swoje ręce i nie da nikomu sobą kierować. Jest ciepła, pełna serdeczności, humoru a zarazem sprytu i widzi to, co niedostrzegalne dla innych bohaterów.  

Narzeczeni mimo woli to książka, która wprawi czytelnika w dobry humor i która sprawi, że nabierze apetytu na przeczytanie pozostałych książek z cyklu Diablęta z Hallstead Hall. Mnie szczególnie podobało się Hallstead Hall, który Henryk VIII podarował pierwszemu markizowi Stoneville w podziękowaniu za jakąś przysługę. Tak jak Maria byłam tym domostwem oczarowana.  Mówiąc szczerze, ciekawa jestem pozostałych części cyklu.



Sabrina Jeffries, Narzeczeni mimo woli, wydawnictwo BIS, wydanie 2012, tytuł oryginału: The True about Stoneville, tłumaczenie Karolina Zaremba, cykl: Diablęta z Hallstead Hall, TOM 1, oprawa miękka, stron 356. 

10 komentarzy:

  1. Nie znam tej autorki, ale lubię takie książki zapiszę sobie i poczeka w kolejce ;) Teraz czytam drugi raz dumę i uprzedzenie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, ja zaczęłam zapisywać daty na ostatniej stronie powtórnego czytania/słuchania D&U:)

      Usuń
  2. Dzięki Tobie sięgnęłam po tę książkę będąc wczoraj w bibliotece i już ją przeczytałam. Bardzo sympatyczny romansik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale o tą książkę chodzi czy poprzednią? Bo opinię dopiero dziś dodałam.

      Usuń
    2. Przeczytałam opinię o poprzedniej, ale znalazłam w bibliotece pierwszy tom cyklu i od niego zaczęłam :)

      Usuń
    3. To wszystko jasne:) pozdrawiam

      Usuń
  3. Uwielbiam takie książki! Co prawda nie miałam okazji poznać prozy tej autorki, ale romanse historyczne to moja bajka, biorę więc ten tytuł w ciemno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dopiero drugie spotkanie z powieściami Sabriny Jeffries :) Podoba mi się, pisze zawadiacko :)

      Usuń
  4. O właśnie! Teraz potrzeba mi takiej książki, która wprawi mnie w dobry humor. Zapisuję sobie tytuł i mam nadzieję, że znajdę ją jutro w bibliotece :)
    PS. Zapraszam Cię na mojego nowego bloga. Przeniosłam się ze spetana-przez-ksiazki na manufaktura-wyobrazni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wypożyczyłam prawie wszystkie tomy Diabląt. A później poczekam na te których niema.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.