Zwolnić. Trudne zadanie do wykonania w tym przedświątecznym czasie, gdy przyśpieszamy sprzątając, gotując, przystrajając mieszkanie, wieszając lampki na drzewkach na zewnątrz, robiąc ostatnie zakupy i prezenty. Gorączka trwa. A mimo to znajduję czas, by odetchnąć, właśnie zwolnić, przystopować, znaleźć się w innym wymiarze. To zasługa mojej lektury autorstwa Lechosława Herza. Dość niedawno polecałam Wam tytuł Klangor i fanfary. Opowieści z Mazowsza. Dziś nadszedł zaś na Wardęgę. Opowieści z pobocza drogi, które ukazały się na rynku księgarskim, jako pierwsze.
Na książkę złożyły się krótkie opowieści, które stają się niejako swoistym
przewodnikiem po nieznanym wielu ludziom Mazowszu, ale także Małopolski. Niziny
i góry. Nie oznacza to jednak, że Autor trzyma się wyznaczonych granic. Niejednokrotnie
wkrada się też na Polesie. Opowieści
jednak nie łączą się, ale raczej wplatają w chaotyczny schemat nadrzędnego celu
książki, jakim jest ukazanie piękna Polski. Autor omija jednak wielkie miasta, a swoje
kroki wędrowca – włóczęgi - Wardęgi kieruje głównie wiejskimi drogami, aby
poznać, a następnie zatrzymać i utrwalić na kartkach papieru to, co nie jest
zazwyczaj doceniane, co powoli znika z otoczenia, tradycji i kultury, co jednak
jest mimo wszystko wysiłkiem głównie starszego pokolenia ratowane.
Lechosław Herz zaznajamia czytelnika nie tylko z napotkana roślinnością czy
położeniem geograficznym danego miejsca, nawet tego już nieistniejącego, ale również
przedstawia tło historyczne z nim związane. Opowieści pełne są zasłyszanych,
ale też i prywatnych anegdot (jak choćby ta o początku pasji podróżniczej i
poznaniu Eugeniusza Romera) oraz miejscowych legend, wierzeń, podań,
zapomnianych zwyczajów. To historie o miejscach i ludziach, którzy są nierozerwalnie
z nimi związani. Z drugiej strony w tych krótkich esejach odnaleźć można dość
obszerne fragmenty dotyczące opisów dziel malarstwa i tych zaczerpniętych z
literatury. Opowieści wybudzają ogromne emocje, potrafią wzruszyć, wywołać
uśmiech, ale również zasmucić, gdy mowa jest o przemijaniu. Są to jednak
uczucia, które zależny jest jednak od stopnia wrażliwości czytelnika. Autor
dzieli się własnymi wrażeniami z podróży, która nabiera tu pewnej rodzaju
intymności i prywatności. Wiele w tym wszystkim nostalgii, porównywania przeszłości
z teraźniejszością, a przede wszystkim zaangażowania Autora.
Zapewne nie jest to książka dla każdego, a jedynie dla tych, którzy pragną
ukojenia, wyciszenia i zwolnienia rytmu. Tu czytelnik nie znajdzie szalonego
tempa. Za to jest niespieszne kołysanie, bajanie, gawędzenie. Niech wolno mi będzie
uczynić tu prywatę i napisać, że Autor odwiedził również Opinogórę, o której napisał
zresztą wspaniale, która niedaleko położona jest od Ciechanowa.
Książka jest ładnie wydana, choć
szkoda, że fotografie są czarno – białe i jedynie niewielkich rozmiarów. Nie
umniejsza to jednak w żadnej mierze wartości książki. To lektura, do której
chce się powracać, i którą można czytać, jako całość lub podczytywać wybiorczo
według wybranych esejów. Warto.
Lechosław Herz, Wardęga. Opowieści z pobocza drogi, Wydawnictwo Iskry, wydanie 2011, okładka twarda z obwolutą, stron 322.
od dawna mam tą książkę na liscie do przeczytania. lubię takie gawędzenie ..
OdpowiedzUsuńJa przepadam:)
UsuńMoże to książka nie dla każdego, ale znam co najmniej jedną osobę, która będzie jej zachwyconym czytelnikiem :) Szkoda, że nie mam jej już dziś.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, nie słyszałam o niej dotąd, o autorze również nie, niestety. Tym bardziej dziękuję za recenzję!
Zdjęcia pewnie w jakiejś mierze archiwalne, pewnie dlatego czarno-białe. Ja takie uwielbiam! Zresztą, to pewnie książka, przy której podróżuje się w wyobraźni, fotografie pewnie nawet nie są konieczne.
Zwolnić, tak.
Serdeczności :)
Ado masz jak najbardziej rację:)
UsuńTo musi być coś niezwykle sympatycznego! Przyznam się, że mnie kusi od lat idea pieszej wędrówki po Polsce - choćby tylko Małopolsce. Tylko wiek już osiągnęłam taki, że lubi się odrobinę luksusu, nie wspominając o elementarnych wygodach - i pewnie marzenia tego nigdy nie zrealizuję.
OdpowiedzUsuńNajlepszego!
Nigdy nie jest za późno:) Niezbicie w to wierzę, choć z upływem lat też stałam się "wygodnicka":)
UsuńZaciekawiła mnie ta propozycja książkowa. Może dlatego, że uwielbiam zwiedzac Polske właśnie tak z "pobocza drogi". Od kilku lat z mężem wsiadamy w samochod i przez 2 wakacyjne tygodnie podróżujemy po naszym kraju, co roku w innym regionie.
OdpowiedzUsuńI nasuwa się tu stwierdzenie, które padło w Twojej recenzji - Polska jest piękna! Mamy niezwykłą historię, mimo wszystkich dziejowych zniszczeń i kataklizmów wciąż imponujące zabytki, dziś restaurowane i odnawiane, mamy urokliwe miasteczka pełne zaułków, nostalgicznych miejsc...
Ze wspomnianej tu Opinogóry mam jak najlepsze wspomnienia, byłam 2 lata temu w uroczym Muzeum Romantyzmu podążając śladami rodziny Krasińskich...
Pozdrawiam. Wśród świątecznej krzątaniny dobrze mimo wszystko znaleźć czas na lekturę...
Marzymy z mężem o takich wycieczkach, tyle tylko, że to za jakiś czas dopiero jak wyjdziemy na prostą:)
UsuńKiedyś brałam aparat, wsiadałam na rower i w wakacje poznawałam rejony wokół mojego miasta. Pozostały zdjęcia niezapomnianych zakątków:) Zazwyczaj brałam ze sobą tomiki wierszy, bardzo dobrze mi się czytało w plenerze. Wywoływałam całe klisze, bo jeszcze miałam lustrzankę.Powstawały w ten sposób niezapomniane zapisy.Teraz to już głównie na płytach zdjęcia głównie pozostają...
Zgadza się, na wszystko jest czas:)Pozdrawiam świątecznie:)
Ta książka jest nieoceniona. Ja mam z nią coś takiego - czasem gdy wchodzę do biblioteki zabieram ją z półki, otwieram byle gdzie i czytam fragment. Ona jest balsamem dla duszy. Uczy dostrzec piękno w rzeczach małych, pozornie niewidocznych dla oczu.
OdpowiedzUsuńzgadzam się w zupełności:)
UsuńJa tak mam z książką " Klangor i fanfary" tego samego autora. I teraz po 8 latach dowiaduje się, że była wcześniejsza pozycja utrzymana w równie wzruszającym i ciekawym tonie. Dla mnie samozwańczego krajoznawcy to jak elementarz Falskiego. Elementarz uczy podstaw operowania literami , słowem, językiem, "Klangor i fanfary" a mam nadzieję, że również "Wardęga" uczą elementarnej umiejętności poznawania ojcowizny i ojczyzny. Wątek odkopałem, teraz szukam egzemplarza tej książki w rozsądnej cenie.
OdpowiedzUsuńCzytałam :) To książki drogi, jak to nazywam, pięknie pokazujące nieznane zakątki Polski, często niedoceniane i omijane podczas krajoznawczych wypraw.
UsuńDziękuję za wpis :)
p.s. wszystkie opinie można znaleźć wciskając tag "Lechosław Herz" pod postem.