Już dawno tak setnie nie bawiłam się przy czytaniu książki.
Przy okazji czas snu podczas poprzedniej nocy nie należał do moich najdłuższych.
Co prawda przeciętnie śpię po sześć godzin i tego pilnuję, tym razem nie udało
mi się. Okazało się, że mój wybór okazał się słuszny, bowiem powieść Johanny
Lindsey okazała się lekturą zarówno pochłaniającą jak i odprężającą.
Jak oprawa graficzna książki wskazuje to oczywiście romans
osadzony w realiach początku XIX wieku. Do Anglii przybywa wraz z przyjacielem rodziny,
acz wbrew i bez wiedzy swoich pięciu krewkich braci, młoda Amerykanka Georgina
Anderson, która po sześciu latach czekania na narzeczonego postanawia sama go
odszukać. Szybko jednak okazuje się, że owa hołubiona przez lata „miłość” nie była
przeznaczona dla dziewczyny. Wściekła, rozżalona na Anglię i Anglików, za
wszelką cenę postanawia nie czekać, ale wrócić jak najszybciej do domu. Utraciwszy
pieniądze w mało sprzyjających okolicznościach wraz ze swoim opiekunem,
zatrudnia się na statku płynącym na Jamajkę. Musi jednak wcielić się w rolę chłopca
kajutowego kapitana, a jak się wkrótce okazuje osobnika- Anglika- Głaza -rozwydrzonego,
acz przystojnego arystokratę, z którym zetknęła się już na lądzie. James Malory
wraz z pojawieniem się dziewczyny w przebraniu, świetnie się zaczyna bawić i
absolutnie – choć do czasu – nie zamierza jej demaskować. Jaki tego efekt? Mieszanka
wybuchowa gwarantowana. Zainteresowanych odsyłam do książki napisanej z polotem
i humorem, gdzie akcja i emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Świetna odprężająca lektura, znakomicie nadająca się na
letni wypoczynek. Mowa w niej nie tylko o miłości pełnej uniesień, ale również o
nadmiernej opiekuńczości braterskiej. Akcja toczy się w Anglii, Ameryce, ale w głównej
mierze na statku. Autorka skupia się właściwie jedynie tylko nad tymi wątkami,
bogato je rozwijając. Niewątpliwie Autorka ma lekkie pióro, a tłumaczenie polskie
zasługuje na uznanie. Jestem ciekawa
innych książek Lindsey, bo z tego, co się dowiedziałam, jest Ona znaną i
cenioną autorką powieści historycznych.
Johanna Lindsey, Czuły drań, wydawnictwo Świat Książki, maj 2012, tłumaczenie: Elżbieta Kowalewska, oprawa miękka, stron 352.
Lubię romanse historyczne. Możliwe, że kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńTaaaa Lindsay ma to coś!
OdpowiedzUsuńJa ogromnie polubiłam jej styl :)
O, ja również:D
UsuńMoje klimaty :) Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńRomans historyczny i do tego zapowiada się ciekawie - z chęcią się przy niej odprężę :)
OdpowiedzUsuńNie lubię romansów, a szczególnie historycznych, więc w tym wypadku spasuję. :)
OdpowiedzUsuń