3 marca 2011

Julian Borzym, Pamiętnik podlaskiego szlachcica.

ISBN: 978-83-85734-84-0
Format: 165x230
Stron: 392
Okładka: twarda, kolorowa
Rok wydania: 2009


Pamiętnik podlaskiego szlachcica to zapiski wykonane przez szlachcica Juliana Borzyma, urodzonego w roku 1840 w Wierzbowiźnie. Nie jest to tekst oryginalny, a jedynie maszynopis jak zaznaczono na początku sporządzony przez Wandę Borzymową z domu Suchodolską, siostrę stryjeczną Januarego. Jest to tez kolejna przepisana wersja pamiętnika. Tekst powstał pod koniec XIX wieku, ale właściwie brak jest dokładnego datowania. Został zachowany przez jedna z krewnych Juliana Borzyma.

Pamiętnik składa się z dwóch części. Pierwsza opisuje życie rodziny Borzymów w majątku Wierzbowizna niedaleko Piekut (obecnie nowe Piekuty) w powiecie wysokomazowieckim, województwa podlaskiego. Część druga dotyczy pobytu rodziny we wsi Hruszew położonej obecnie w gminie Platerów, powiat łosicki województwa mazowieckiego. Jak dla mnie pozycja arcyciekawa, ponieważ niemal z pierwszej ręki dowiadujemy się o życiu szlacheckiej rodziny na Podlasiu. Julian Borzym nie był szlachcicem bogatym i nie należał do tych, co mają wielkopański styl. Miał mały folwark, był szlachcicem dziedzicznym, co zresztą musiał potwierdzić przed władzami rosyjskimi i przysługiwał mu status ziemianina. Otrzymał od ojca solidne wykształcenie, ożenił się, miał kilkoro dzieci. Dużą wagę przywiązuje do ukazania swojej linii przodków i krewnych. Z wielkim sercem opowiada o rodzeństwie i matce. Z Pamiętnika dowiedzieć się można o sposobach wychowania dzieci, zabawach towarzyskich starszych i młodszych, jak wielką wagę przywiązywano do patriotyzmu, z czego składała się wyprawa ślubna, przedstawia rejestry bielizny i garderoby, jak wyglądała nauka w kolejnych etapach lat szkolnych, wygląd domów zamieszkiwanych przez Borzymów, kościoły, jak wyglądały ważne ceremonie ślubne i pogrzebowe. Borzym donosi, kto, z kim zawarł związek małżeński, kto pojawił się na świecie, kto zmarł, kto dostał spadek, jak wyglądały wybory w gminie, kto zajmował się gospodarstwem, kto pracował w domu, kim były guwernantki, kto sprawował, jaka funkcję urzędniczą, kto i ile miał koni czy zagonów, kto popadł w długi, kto, z kim i o co się sądził, kogo nasz szlachcic poznał nowego. Poznajemy nazwiska księży i parlamentarzy. Mnogość imion i nazwisk jest ogromna. Podobnie jest z nazwami miejscowości: dowiadujemy się, kto skąd pochodził, gdzie się przeprowadził, jaki majątek sprzedał lub nabył, kogo dana osoba spłaciła i co wchodziło w skład schedy. Miesza się to niestety w głowie i można się pogubić. Na szczęście najbliższa rodzina Juliana została przez wydawcę „uporządkowana” w specjalnym zestawieniu już na wstępie. Julian Borzym dobrze orientuje się również w sytuacji ziem polskich pod zaborem. Wiele miejsca poświęca powstaniu styczniowemu czy organizowanym manifestacjom patriotycznym. Dowiadujemy się również o panujących poglądach na sferę polityczną i gospodarczą ziem polskich. Realia ekonomiczne niestety wpłynęły na posiadany majątek Juliana Borzyma. Rodzina przeniosła się do Hruszewa – również na Podlasiu, ale w skutek narastających kłopotów majątek ów sprzedano w roku 1881 roku.

W Pamiętniku można odnaleźć zapiski w języku specyficznym dla regionu, a sam zapis rożni się znacznie od dzisiejszej ortografii. Można odnaleźć podwojone spółgłoski, pisownię bezokoliczników przez –dz, sufiks –zki np. paryzki, pisownię rzeczowników z literką „ y” np. apopleksyja, wiele wyrazów pisanych wilka literą np. nazwy miesięcy czy stopień pokrewieństwa.

Książkę nie można przeczytać, więc szybko. Odmienna pisownia i suchy przekaz mogą utrudniać czytanie. Zaletą jest dodanie przez wydawcę słownika wyrazów dawnych, rzadkich i gwarowych oraz indeksu miejscowości. Tekst zawiera również przypisy. Książka została opatrzona słowem wstępnym napisanym przez profesora Uniwersytetu w Białymstoku Adama Czesława Dobrońskiego. Warto nadmienić, że obecnie Wierzbowizna to wieś jedynie z czterema domami, w których według danych z 2007 roku mieszka zaledwie dziewięć osób.

Pamiętnik jest pewnego rodzaju dokumentem, źródłem, w którym czytelnik odnaleźć może zapis mentalności społecznej regionu podlaskiego, przekaz o obyczajowości i stosunku  samego Autora  i mieszkańców tego regionu do sfery życia politycznej i gospodarczej w okresie XIX wieku.  Lektura okaże się być fascynującą, szczególnie dla tych, co uwielbiają czerpać wiedzę z pamiętnikarstwa.


9 komentarzy:

  1. Pamiętniki są bezcennym źródłem informacji. Zwłaszcza takie, w które nie ingerowano ani nie próbowano ich "ulepszać" po ich napisaniu, co niestety często się zdarza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Nemeni, pamiętniki to niezwykłe źródło informacji :) zwłaszcza dla kogoś kto uwielbia zanurzać się w odmęty historii :)

    Co do zrecenzowanej powieści, nie wiem czy ja przeczytam- na pewno poszukam jej w bibliotece :)

    Pozdrawiam serdecznie :)
    {http://biblioteczka-pandorci.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń
  3. Pandorcia to nie powieść, to pamiętnik:)

    Macie rację:)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba tylko dla pasjonatów ;). Mnie raczej nie zaciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mayu masz rację, że dla pasjonatów:)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem na 75 stronie pamiętnika, ktory pożyczyłam od przyjaciółki i... przed chwilą kupiłam przez internet trzy egzemplarze. Muszę mieć swój i muszę mieć na prezenty. To rzecz niezwykła! Płakałam i smiałam się na zmianę. Cudny język, cudne anegdoty i cudna postac ten Borzym.
    Nie mam zwyczaju komentować nic w sieci, ale szukałam informacji o pamiętniku... sama też na pewno coś o tej książce napiszę. Warto! Perła! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawda, że fascynujący?:) Dziękuję za odwiedziny:)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Dość męcząca ta pisownia "oł" zamiast ą (str. 53 "minoł") i tak dalej. Wiedza którą można czerpać z tych pamiętników też : str. 43 Bolesław Krzywousty wstąpił na tron w 1203 (jak wiadomo zmarł w 1138), str. 37 że Powstanie Listopadowe trwało 18 (!) miesięcy czy str. 35 że "wywołane zostało przez Francję i Belgię", dobre, zwłaszcza że spisek Szkoły Podchorążych zawiązano w 1828 czyli 2 lata przed wybuchem w Paryżu czy Brukseli. Jego wiadomości o roku 1863 (str. 122) też poplątane (Jasienica w "Dwu drogach" opisuje to zupełnie inaczej). Przypisy wydawcy dotyczą mało ważnych szczegółów, sprawy istotne pomijają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadza się, ale trudno wymagać zajomości historii od podlaskiego szlachcica, któremu jeno gospodarstwo w głowie. Najważniejsza moim zdaniem jest relacja o życiu codziennym.

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.