ISBN: 978-83-85734-84-0
Format: 165x230
Stron: 392
Okładka: twarda, kolorowa
Rok wydania: 2009
Pamiętnik podlaskiego szlachcica to zapiski wykonane przez szlachcica Juliana Borzyma, urodzonego w roku 1840 w Wierzbowiźnie. Nie jest to tekst oryginalny, a jedynie maszynopis jak zaznaczono na początku sporządzony przez Wandę Borzymową z domu Suchodolską, siostrę stryjeczną Januarego. Jest to tez kolejna przepisana wersja pamiętnika. Tekst powstał pod koniec XIX wieku, ale właściwie brak jest dokładnego datowania. Został zachowany przez jedna z krewnych Juliana Borzyma.
Pamiętnik składa się z dwóch części. Pierwsza opisuje życie rodziny Borzymów w majątku Wierzbowizna niedaleko Piekut (obecnie nowe Piekuty) w powiecie wysokomazowieckim, województwa podlaskiego. Część druga dotyczy pobytu rodziny we wsi Hruszew położonej obecnie w gminie Platerów, powiat łosicki województwa mazowieckiego. Jak dla mnie pozycja arcyciekawa, ponieważ niemal z pierwszej ręki dowiadujemy się o życiu szlacheckiej rodziny na Podlasiu. Julian Borzym nie był szlachcicem bogatym i nie należał do tych, co mają wielkopański styl. Miał mały folwark, był szlachcicem dziedzicznym, co zresztą musiał potwierdzić przed władzami rosyjskimi i przysługiwał mu status ziemianina. Otrzymał od ojca solidne wykształcenie, ożenił się, miał kilkoro dzieci. Dużą wagę przywiązuje do ukazania swojej linii przodków i krewnych. Z wielkim sercem opowiada o rodzeństwie i matce. Z Pamiętnika dowiedzieć się można o sposobach wychowania dzieci, zabawach towarzyskich starszych i młodszych, jak wielką wagę przywiązywano do patriotyzmu, z czego składała się wyprawa ślubna, przedstawia rejestry bielizny i garderoby, jak wyglądała nauka w kolejnych etapach lat szkolnych, wygląd domów zamieszkiwanych przez Borzymów, kościoły, jak wyglądały ważne ceremonie ślubne i pogrzebowe. Borzym donosi, kto, z kim zawarł związek małżeński, kto pojawił się na świecie, kto zmarł, kto dostał spadek, jak wyglądały wybory w gminie, kto zajmował się gospodarstwem, kto pracował w domu, kim były guwernantki, kto sprawował, jaka funkcję urzędniczą, kto i ile miał koni czy zagonów, kto popadł w długi, kto, z kim i o co się sądził, kogo nasz szlachcic poznał nowego. Poznajemy nazwiska księży i parlamentarzy. Mnogość imion i nazwisk jest ogromna. Podobnie jest z nazwami miejscowości: dowiadujemy się, kto skąd pochodził, gdzie się przeprowadził, jaki majątek sprzedał lub nabył, kogo dana osoba spłaciła i co wchodziło w skład schedy. Miesza się to niestety w głowie i można się pogubić. Na szczęście najbliższa rodzina Juliana została przez wydawcę „uporządkowana” w specjalnym zestawieniu już na wstępie. Julian Borzym dobrze orientuje się również w sytuacji ziem polskich pod zaborem. Wiele miejsca poświęca powstaniu styczniowemu czy organizowanym manifestacjom patriotycznym. Dowiadujemy się również o panujących poglądach na sferę polityczną i gospodarczą ziem polskich. Realia ekonomiczne niestety wpłynęły na posiadany majątek Juliana Borzyma. Rodzina przeniosła się do Hruszewa – również na Podlasiu, ale w skutek narastających kłopotów majątek ów sprzedano w roku 1881 roku.
W Pamiętniku można odnaleźć zapiski w języku specyficznym dla regionu, a sam zapis rożni się znacznie od dzisiejszej ortografii. Można odnaleźć podwojone spółgłoski, pisownię bezokoliczników przez –dz, sufiks –zki np. paryzki, pisownię rzeczowników z literką „ y” np. apopleksyja, wiele wyrazów pisanych wilka literą np. nazwy miesięcy czy stopień pokrewieństwa.
Książkę nie można przeczytać, więc szybko. Odmienna pisownia i suchy przekaz mogą utrudniać czytanie. Zaletą jest dodanie przez wydawcę słownika wyrazów dawnych, rzadkich i gwarowych oraz indeksu miejscowości. Tekst zawiera również przypisy. Książka została opatrzona słowem wstępnym napisanym przez profesora Uniwersytetu w Białymstoku Adama Czesława Dobrońskiego. Warto nadmienić, że obecnie Wierzbowizna to wieś jedynie z czterema domami, w których według danych z 2007 roku mieszka zaledwie dziewięć osób.
Pamiętnik jest pewnego rodzaju dokumentem, źródłem, w którym czytelnik odnaleźć może zapis mentalności społecznej regionu podlaskiego, przekaz o obyczajowości i stosunku samego Autora i mieszkańców tego regionu do sfery życia politycznej i gospodarczej w okresie XIX wieku. Lektura okaże się być fascynującą, szczególnie dla tych, co uwielbiają czerpać wiedzę z pamiętnikarstwa.
Pamiętniki są bezcennym źródłem informacji. Zwłaszcza takie, w które nie ingerowano ani nie próbowano ich "ulepszać" po ich napisaniu, co niestety często się zdarza.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Nemeni, pamiętniki to niezwykłe źródło informacji :) zwłaszcza dla kogoś kto uwielbia zanurzać się w odmęty historii :)
OdpowiedzUsuńCo do zrecenzowanej powieści, nie wiem czy ja przeczytam- na pewno poszukam jej w bibliotece :)
Pozdrawiam serdecznie :)
{http://biblioteczka-pandorci.blogspot.com/}
Pandorcia to nie powieść, to pamiętnik:)
OdpowiedzUsuńMacie rację:)
pozdrawiam serdecznie
To chyba tylko dla pasjonatów ;). Mnie raczej nie zaciekawi.
OdpowiedzUsuńMayu masz rację, że dla pasjonatów:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
jestem na 75 stronie pamiętnika, ktory pożyczyłam od przyjaciółki i... przed chwilą kupiłam przez internet trzy egzemplarze. Muszę mieć swój i muszę mieć na prezenty. To rzecz niezwykła! Płakałam i smiałam się na zmianę. Cudny język, cudne anegdoty i cudna postac ten Borzym.
OdpowiedzUsuńNie mam zwyczaju komentować nic w sieci, ale szukałam informacji o pamiętniku... sama też na pewno coś o tej książce napiszę. Warto! Perła! :)
Prawda, że fascynujący?:) Dziękuję za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Dość męcząca ta pisownia "oł" zamiast ą (str. 53 "minoł") i tak dalej. Wiedza którą można czerpać z tych pamiętników też : str. 43 Bolesław Krzywousty wstąpił na tron w 1203 (jak wiadomo zmarł w 1138), str. 37 że Powstanie Listopadowe trwało 18 (!) miesięcy czy str. 35 że "wywołane zostało przez Francję i Belgię", dobre, zwłaszcza że spisek Szkoły Podchorążych zawiązano w 1828 czyli 2 lata przed wybuchem w Paryżu czy Brukseli. Jego wiadomości o roku 1863 (str. 122) też poplątane (Jasienica w "Dwu drogach" opisuje to zupełnie inaczej). Przypisy wydawcy dotyczą mało ważnych szczegółów, sprawy istotne pomijają.
OdpowiedzUsuńTak zgadza się, ale trudno wymagać zajomości historii od podlaskiego szlachcica, któremu jeno gospodarstwo w głowie. Najważniejsza moim zdaniem jest relacja o życiu codziennym.
Usuń