Wydawnictwo Noir sur Blanc
Przekład: Stanisław Kasprzysiak
oprawa broszurowa
stron: 72
ISBN: 978-83-7392- 349-2
wydanie: marzec 2011
„Żywoty domniemane” to zaledwie licząca 72 strony książeczka autorstwa mało znanej w Polsce Fleur Jaeggy. Nakladem Noir sur Blanc ukazały się jej książki „Gniew niebios” (1999), „Szczęśliwe lata udręki” (2002) i „Proletarka” (2003), a ostatnio ostatnia w dorobku Autorki książka. Nie jest to jednak powieść, ale zbiór czterech esejów poświęconych portretom literackim. W prostym, acz pięknym języku Autorka przybliża postacie Tomasa De Quincey, Johna Keatsa, Marcela Schwoba i Roberta Walsera.
Thomas De Quincey to angielski pisarz epoki romantyzmu, myśliciel, wizjoner. To również Autor "Wyznań angielskiego opiumisty" (1822), który pisał na kanapie przy nawet w lecie palącym się kominku. Umarł w wieku siedemdziesięciu czterech lat według lekarzy raczej z wycieczenia niż z powodu jakieś choroby. Romantykiem był również angielski poeta John Keats, który od dzieciństwa kochał książki. Zakochany w Fanny Brawne, lecz świadomy swojej choroby, postanowił wyjechać do Rzymu by tam umrzeć. Ostatnie nieprzeczytane listy Fanny, zostały włożone z Keatsem do trumny. Mayer – André - Marcel Schwob ( 1867 – 1905) to pisarz francuski, który postanowił wyruszyć w podróż śladami Roberta Louisa Stevensona. Podróż na Samoa śladami Stevensona przerywa gwałtowna gorączka. Szwajcarski pisarz Robert Walser w roku 1929 został umieszczony w zakładzie dla umysłowo chorych w Bernie z powodu depresji i skłonności samobójczych. Powstały wówczas zapiski ołówkiem, z biegiem lat coraz mniejszymi literami. Umarł na przechadzce.
W portretach tych nie ma ciepła, ale dominuje chłód i nieuchronnie zbliżająca się śmierć. Dla laika owe eseje mogą być nieco niezrozumiale, acz mogą zaciekawić. Ku zachęcie przeczytania owej książeczki warto odwołać się do opinii Juliusza Kurkiewicza z dzisiejszego wydania „Gazety wyborczej” na temat „Żywotów domniemanych”:
Choć te portrety, jak wszystko u Jaeggy, przenika chłód śmierci, jednocześnie jest w nich coś niesłychanie żywego. Oryginalność pisarki polega na tym, że zamiast przedstawiać życie swych bohaterów jako logiczny ciąg, w którym okoliczności biograficzne znajdują odzwierciedlenie w sztuce, a sztuka staje się rekompensatą za cierpienia życia (do takiej konstrukcji sprowadza się oszustwo większości biografii), tka z okruchów wiedzy, wyobraźni i intuicji niesamowicie gęstą tkaninę. Najdrobniejsze wydarzenie jest tu pełne znaczenia, zagadkowe, a czasem absurdalne. A jednocześnie Jaeggy bywa uderzająca trzeźwa. "Keats był niskiego wzrostu, tors miał raczej umięśniony, z mocnymi barkami i plecami zbyt szerokimi, ale z nogami niedostatecznie rozwiniętymi w stosunku do klatki piersiowej". Nie uogólnia, nie psychologizuje, nie zamyka bohaterów w wytartych formułkach. Podróż Schwoba kończy się u niej rozczarowaniem - rzeczywistość nie może dogonić literackich fantazji. Literatura jest dla Walsera smutną zabawą, zapisywaniem wyrazów bez znaczenia w świecie bez znaczenia, "nakładaniem pustki na inną pustkę".
Źródło: Gazeta Wyborcza
***
"(...) Fleur Jaeggy urodziła się w roku 1940 w Zurichu i pochodzi ze starej szwajcarskiej burżuazji. Dzieciństwo i młodość spędziła w szkolnych internatach, włoskich i szwajcarskich. Kiedy skończyła osiemnaście lat, zaczęła pracować jako fotomodelka. Również pisać. Do opublikowania pierwszej powieści ośmieliła ją Ingeborg Bachmann, z którą Jaeggy zaprzyjaźniła się w czasach, gdy obie mieszkały w Rzymie. Od roku 1968 Jaeggy mieszka w Mediolanie. Jej mężem jest Roberto Calasso, wydawca i pisarz, znany polskim czytelnikom jako autor komentarza do mitologii greckiej Zaślubiny Kadmosa z Harmonią. Opublikowała sześć książek, trzy ostatnie, Szczęśliwe lata udręki, Gniew niebios i Proleterka, przyniosły jej rozgłos i nagrody literackie.
Jaeggy pisze w języku matki, po włosku, ale jej postaci, przynajmniej we wspomnianych książkach, mówią po niemiecku. (...) (fragment artykułu Marka Zaleskiego Udręczenie, "Tygodnik Powszechny", nr 1094, 26 X 2003)
Jaeggy pisze w języku matki, po włosku, ale jej postaci, przynajmniej we wspomnianych książkach, mówią po niemiecku. (...) (fragment artykułu Marka Zaleskiego Udręczenie, "Tygodnik Powszechny", nr 1094, 26 X 2003)
Ciekawa jestem czy mnie by zainteresowała... mhm... :)
OdpowiedzUsuńPandorcia to lektura z tzw. górnej literackiej półki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubię eseje i z chęcią zapoznam się z tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńZ literaturą Johna Keatsa zapoznałam się na studiach, reszty panów nie znam. Książka wydaje się ciekawa z biograficznego punktu widzenia, ale pewnie optymiznem nie napawa, skoro piszesz o "chłodzie i nieuchronnie zbliżającej się śmierci".
OdpowiedzUsuńZe względu na Keatsa to dla mnie lektura więcej niż obowiązkowa. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Szczęśliwe lata udręki" tej autorki i jest to jedna z lepszych książek o tematyce "pensjonarskiej", jakie poznałam.
A to moje pierwsze zetknięcie się z pisarstwem tej Autorki, mam nadzieję, że nie ostatnie. Eseje krótkie acz treściwe. Polecam
OdpowiedzUsuń