28 stycznia 2018

Susan Elizabeth Phillips, Urodzony uwodziciel.



Blue Bailey to trzydziestoletnia malarka, wolny duch, wędrowiec, nie mający stałego miejsca zamieszkania. No cóż, nie dzieje się tak bez przyczyny. Już w dzieciństwie nauczyła się tego, że nie należy przywiązywać się do ludzi. Matka, która spełnia swoje posłannictwo ratując ludzi na innych kontynentach, nie miała w zupełności czasu dla własnej córki. Obecnie też postarała się, aby konta jej latorośli w imię wyższego celu zostały wyczyszczone. W dodatku chłopak dla którego Blue przyjechała do zapadniętego na prowincji miasteczka i podjęła pracę bobrzycy, zdążył już znaleźć sobie inną muzę. Świadkiem upokorzenia staje się przystojny i znany futbolista, rozgrywający Chicago Stars, Dean Robillard, który rusza Blue z odsieczą. Gdy Dean zaczyna rozumieć sytuację Blue zabiera ją na farmę, na którą zmierza na wakacyjny i kuracyjny wypoczynek. Tak zaczyna się pełna przygód i humoru opowieść z romansem i rodzinnymi konfliktami w tle.


Blue jest zadziorna, otwarta, ale nie potrzebuje ani jednej przygodnej nocy, ani stałego związku. Rozumie, że nie jest absolutnie w typie Deana i jasno trzyma się wytyczonego kierunku. Kiedy jednak pojawia się w jego domu, poznaje zagmatwaną rodzinną sytuację, tak zbliżoną do jej, postanawia zostać i przyjrzeć się z bliska rozwojowi zdarzeń. Dean z kolei ma czarującą osobowość, ale tak jak Blue broni się przed doznaniem kolejnych rozczarowań.

Dobrze wykreowane postacie głównych bohaterów oraz tych drugoplanowych i wciągająca fabuła to atuty tej książki. Oprócz wątku romansowego autorka zwróciła uwagę na prawidłowe budowanie rodzinnych więzi i poprawianie relacji międzyludzkich. Chodzi tu nie tylko o April, Jacka, Deana i Riley, ale również o Nitę i mieszkańców pobliskiego miasteczka wystawionego na sprzedaż. Urodzony uwodziciel to opowieść pełna optymizmu, ciepła i błyskotliwego humoru.



Susan Elizabeth Phillips, Urodzony uwodziciel, wydawnictwo Amber, tytuł oryg.: Natural Born Charmer, tłumaczenie: Ewa Spirydowicz, cykl: Chicago Stars, t. 7, okładka miękka, stron 304.

1 komentarz:

  1. Jakoś tak, nie za bardzo mam ochote by sięgnąć po tę książkę. Nie piszę oczywiście, że jest zła, ale... no może nie ten moment mam by czytać takie pozycje.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.