Blue Bailey to
trzydziestoletnia malarka, wolny duch, wędrowiec, nie mający stałego miejsca
zamieszkania. No cóż, nie dzieje się tak bez przyczyny. Już w dzieciństwie
nauczyła się tego, że nie należy przywiązywać się do ludzi. Matka, która
spełnia swoje posłannictwo ratując ludzi na innych kontynentach, nie miała w
zupełności czasu dla własnej córki. Obecnie też postarała się, aby konta jej
latorośli w imię wyższego celu zostały wyczyszczone. W dodatku chłopak dla
którego Blue przyjechała do zapadniętego na prowincji miasteczka i podjęła
pracę bobrzycy, zdążył już znaleźć sobie inną muzę. Świadkiem upokorzenia staje
się przystojny i znany futbolista, rozgrywający Chicago Stars, Dean Robillard, który rusza Blue
z odsieczą. Gdy Dean zaczyna rozumieć sytuację Blue zabiera ją na farmę, na
którą zmierza na wakacyjny i kuracyjny wypoczynek. Tak zaczyna się pełna
przygód i humoru opowieść z romansem i rodzinnymi konfliktami w tle.
Blue jest
zadziorna, otwarta, ale nie potrzebuje ani jednej przygodnej nocy, ani stałego
związku. Rozumie, że nie jest absolutnie w typie Deana i jasno trzyma się
wytyczonego kierunku. Kiedy jednak pojawia się w jego domu, poznaje zagmatwaną
rodzinną sytuację, tak zbliżoną do jej, postanawia zostać i przyjrzeć się z
bliska rozwojowi zdarzeń. Dean z kolei ma czarującą osobowość, ale tak jak Blue
broni się przed doznaniem kolejnych rozczarowań.
Dobrze
wykreowane postacie głównych bohaterów oraz tych drugoplanowych i wciągająca
fabuła to atuty tej książki. Oprócz wątku romansowego autorka zwróciła uwagę na
prawidłowe budowanie rodzinnych więzi i poprawianie relacji międzyludzkich.
Chodzi tu nie tylko o April, Jacka, Deana i Riley, ale również o Nitę i
mieszkańców pobliskiego miasteczka wystawionego na sprzedaż. Urodzony uwodziciel to opowieść
pełna optymizmu, ciepła i błyskotliwego humoru.
Susan Elizabeth Phillips, Urodzony uwodziciel, wydawnictwo Amber, tytuł oryg.: Natural Born
Charmer, tłumaczenie: Ewa Spirydowicz, cykl: Chicago
Stars, t. 7, okładka miękka, stron 304.
Jakoś tak, nie za bardzo mam ochote by sięgnąć po tę książkę. Nie piszę oczywiście, że jest zła, ale... no może nie ten moment mam by czytać takie pozycje.
OdpowiedzUsuń