6 stycznia 2015

Krzysztof Trojanowski, Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa.



Jaki temat można jeszcze wyłuskać z historii II wojny światowej oprócz oczywistych i znanych wszystkim treści? Obok życia codziennego porywającym staje się kompendium wiedzy na temat mody i to mody w okupowanej Francji. Zresztą nie bez kozery do dnia dzisiejszego mówi się, że Paryż jest stolicą mody. Francja to przecież ojczyzna wielkich projektantów mody – Coco Channel, Jeanne Lanvin, Madeleine Vionnet, Maggy Rouff, Alix, Marcel Rochas, Lucien Lelong. Nad Sekwaną w końcu lat 30. XX wieku pracowali również cudzoziemcy: Nina Ricci i Elsa Schiaparelli, Cristobal Balenciaga. Na polskim rynku księgarskim pojawiła się książka autorstwa Krzysztofa Trojanowskiego zatytułowana Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa. Pozycja ze wszech miar interesująca, pełna niespodzianek i wydaje mi się również inspiracji dla współczesnych wielbicieli i projektantów mody.


Jak autor donosi, dzięki temu, co działo się na arenie politycznej, gospodarczej i społecznej, również moda ulegała istotnym zmianom. Kobiety wyzwoliły się już dawno z gorsetu, a w ubraniach zaczęto podkreślać linię biustu, tali i bioder. Nadal obowiązywały długie suknie wieczorowe, a prawdziwa elegantka nie wychodziła z domu bez kapelusza i rękawiczek. Według stylu Channel ceniono umiar, wygodę, prostotę i oszczędność. W okresie II wojny światowej, gdy kobiety osamotnione przez walczących na froncie mężczyzn musiały liczyć na siebie; gdy obowiązywała reglamentacja (np. na buty od 5 stycznia 1941 roku, od lipca 1942 roku płótno, watolina, perkalina, kaptury i odzież ochronna), istniał czarny rynek, a ceny były wysokie; moda zaczęła ulegać kolejnym przekształceniu. Kobiety w większości zaczęły szyć same ubrania, tworzyć swój styl według możliwości finansowych. Choć pamiętać trzeba, że nadal część zamożnych kobiet ubierała się u krawców. W okresie wojny pojawiły się na ulicach kobiety także w uniformach.


Krzysztof Trojanowski przedstawia etapy kształtowania się mody francuskiej od końca lat 30.XX wieku aż po lata po zakończeniu wojny. Z wnikliwością analizuje zmiany zachodzące w doborze ubiorów. Pokazuje pomysły dyktatorów mody projektujących dla zamożnej części społeczeństwa, a z drugiej strony w pełni charakteryzuje ubrania kobiet, które nie miały zbyt wielu pieniędzy i nie pozwalały sobie na zbytki i nowe fatałaszki. Czytelnik poznaje w zależności od panującego sezonu: formy płaszczy, futer, spodni, sukienek, sukni wieczorowych, kapeluszy (podczas okupacji panowała również moda na berety), bluzek, kostiumów, żakietów, butów, torebek a nawet biżuterii i perfum. Poznać również można najlepsze wymiary danych rzeczy. Przeczytać można, że według nowych norm z 26 października 1942 roku maksymalna ilość materiału o szerokości 1,40 m na sukienkę wynosiła 3,25 m, na kostium (żakiet i spódnica) 3,75 m, na płaszcz 4,25 m; o szerokości 0,50 m na bluzkę z długim rękawem 2,65 m i o szerokości 0,90 m na bluzkę z krótkim rękawem 2,25 m. (s.76).


Autor przedstawia najlepsze ubiory wraz dodatkami na rower i do samochodu. Mamy możliwość poznać jak odbywały się pokazy mody w okupowanej Francji, jaka była dola krawcowych i modelek, kim byli klienci domów mody, w jakich miejscach i okolicznościach mimo wojny nadal obowiązywał stosowny ubiór, jak powstał sztuczny jedwab i do jakich materiałów sięgali projektanci oraz w jaki sposób czerpali zyski z powstających spektakli i filmów. Większość kobiet jednak dokonywała samodzielnie przeróbek ubrań, a te, które nie potrafiły tego robić dawały pracę właścicielkom małych pracowni krawieckich. Samodzielnie farbowano tkaniny, szyto sukienki z chustek, apaszek i resztek materiałów. Kreatywność ówczesnych kobiet nie znała granic. Trudnością jednakże było zdobycie pończoch, a kobieta miała zazwyczaj jedną, dwie sukienki, które nosiła na zmianę. Autor książki dostarcza nam również wiadomości z zakresu ówczesnej mody męskiej. Ciekawe są części przedstawiające wpływ mody paryskiej na modę istniejącą w Polsce.


Krzysztof Trojanowski stworzył książkę o modzie w okupowanej Francji na postawie bogatej literatury i źródeł. Tekst książki wzbogacają ilustracje w liczbie, ponad 350, które zaczerpnięte zostały między innymi z ówczesnych żurnali mody, zbiorów muzealnych i prywatnych. Pozycja zaopatrzona została również w przypisy i spis bibliograficzny. To niewątpliwie gratka dla wielbicieli życia codziennego i historii mody.




Krzysztof Trojanowski, Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa, Dom Wydawniczy PWN, wydanie 2014, okładka twarda, stron 452.

Krzysztof Trojanowski – adiunkt w Katedrze Filologii Romańskiej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Absolwent Instytutu Romanistyki Uniwersytetu Warszawskiego (1996) i studiów podyplomowych z zakresu dwudziestowiecznego dramatu, teatru i filmu w Studium Filologii Polskiej UMK (2000). Autor przekładów literackich i publikacji w języku polskim i francuskim z dziedziny kultury Francji i historii kina, m.in. monografii – Marcel Carne. Klasyk francuskiego kina (2011).


***

Zrealizowałam już bony świąteczne. Najbardziej się cieszę z albumu Romantyzm :)

 

5 komentarzy:

  1. Świetna pozycja, jestem zachwycona po prostu. Zwłaszcza, że o Schiaparelli to dzisiaj mało kto pamięta, tak samo jak o Lelongu, a on tyle zrobiła dla haute couture. I bardzo mi się podobało to, że mimo, że książka o modzie, to mnóstwo informacji takich bardziej obyczajowych, pokazujących obraz społeczeństwa.

    Piękne wydanie Narnii:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście bardzo ciekawa pozycja z tej sfery :) A malo takich książek na polskim rynku o tej tematyce.

      dziękuję, to wydanie z 2004

      Usuń
  2. Przyznam się, że zawsze oglądając filmy dotyczące tamtego okresu przypatruję się kostiumom i fryzurom aktorek. Jakoś historia mody dużo bardziej mnie interesuje niż moda współczesna ;). Książka zapewne warta zapoznania się z nią. Szkoda tylko, że nie dołączono wykrojów paru sukienek z epoki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę,że moda była ciekawsza, zwłaszcza jeżeli na ubrania było kogoś stać. Zresztą to, co nieznane zazwyczaj pociąga :)

      Usuń
  3. Ciekawa książka. Może kiedyś jej poszukam :)
    www.rozdzial5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.