Długo i szczęśliwie to powieść otwierająca serię Miasteczko Deep Haven autorstwa Susan
May Warren. Jest to jej pierwsza powieść, która została wydana i która szybko
została okrzyknięta książką roku przez American Fiction Christian Writers. Fabuła
dzieje się w małym miasteczku Deep Haven w Minnesocie (istnieje rzeczywiście,
tylko pisane jest jako Deephaven) położonego na brzegach Jeziora Górnego. To tu
przybywa Mona Reynolds wraz ze swoja przyjaciółka Lisą, aby spełnić swoje
marzenia. Planując otworzyć Księgarnię i Kawiarnię Na Progu Nieba, kupuje stary dziewiętnastowieczny dom, który jednak
wymaga solidnego remontu. Oczywiście samiutkie kobiety sobie nieporadną, więc
Mona zatrudnia przystojnego, acz tajemniczego złotego rączkę Joe Michaelsa. Mimo
ciekawości Mona, nie stara się o nic pytać, a Joemu jak najbardziej to pasuje. Mimo
to, podobne upodobania, spojrzenie na pewne kwestie, a przede wszystkim
napotykane przez Monę trudności w realizacji marzeń, zbliżają tych dwoje.
Niewątpliwie jest to romans, niewątpliwie
jest to powieść o spełnianiu marzeń, niewątpliwie jest to fabuła kojarząca się
z bajką i niewątpliwie Susan May Warren jest osobą bardzo religijną ( i z tego,
co zaobserwowałam na jej stronie bardzo sympatyczną). Powiedziałabym nawet, że
pisanie powieści to dla niej w pewnym sensie misja, co zresztą potwierdzają słowa Autorki znalezione na końcu książki. Żeby było jasne, nie przeszkadzają
mi absolutnie w książkach nawiązania do religii i Boga, nawet to lubię, sama
jestem osobą wierzącą, tyle tylko, w jaki sposób to jest przekazywane to już jest
inny aspekt mojego spojrzenia. Niestety jak dla mnie Susan May Warren ma bardzo
dobre intencje, czuje się to, ale jakość wykonanie stoi już na miernym
poziomie. Być może jest to wina topornego tłumaczenia fragmentów dotyczących
wzmianek o wierze. Nie wiem. Niemniej, wszystko było dobrze, ale gdy dotarłam
do strony gdzieś osiemdziesiątej, czekało mnie wielkie zaskoczenie. Bohaterowie
w rozmowach cytują dosłownie Biblię wraz ze wskazaniami np. – List do Rzymian 8,28: „Wiemy też, że Bóg z
tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy
są powołani według [Jego] zamiaru” /s. 81-82/. Zdarza się to parokrotnie. Po chwilach
zastanowienia zdałam sobie jednak sprawę, że to przecież USA, istnieją szkółki
niedzielne, a do znajomości Biblii i to właśnie z taką mocą, chrześcijanie
przywiązują wielką wagę. Nota bene jak ktoś się dobrze przyjrzy to na okładce otwartą
książką jest właśnie Biblia. Niemniej czasami miałam wrażenie, że fragmenty
tekstu powieści można byłoby spokojnie przyrównać do kościelnego kazania. Trochę
to dla mnie było sztuczne, zbyt patetyczne i przede wszystkim czułam wzniosłe
emocje piszącej te słowa. Choć jak dowiedziałam się na stronie Autorki, pisze
ona głównie powieści właśnie chrześcijańskie. To widocznie cecha jej książek,
więc tak teraz myślę, że w ogóle nie powinnam się tego czepiać. Poza tym pamiętać
powinnam, że jest to w ogóle pierwsza powieść Susan Way Warren, w której być
może Autorka pokazuje swój talent dopiero od strony nieoszlifowanego diamentu.
Czekam więc z niecierpliwością na kolejne powieści z tej serii wydane nakładem
wydawnictwa Repliki, które widnieją już w zapowiedziach (Na całe życie, Idealna para)
Za to bardzo rozumiem intencje
Autorki. W konwencji bajkowego romansu Susan May Warren dokonała analizy
potrzeb przebaczenia wobec wyrządzonych krzywd drugiemu człowiekowi, ale
również i przebaczenia samemu sobie. Często, bowiem w sercu nosimy dławiący nas
przez lata ból, a wewnętrzne rozdarcie i cierpienie nie daje absolutnie
ukojenia. Słowo „wybaczam ci” często używane jest na kartach powieści. Z
drugiej strony Susan May Warren zastanawia się jak powinien postępować chrześcijanin,
aby to, co przeczyta w Biblii, mógł przetransponować do swojego życia.
Pokazuje, że jest to tak samo trudne, jak i z drugiej strony łatwe.
Niemniej lubię romanse, nawet te
bajkowe, pełne ciepła i pozytywnych emocji, więc mimo wszystko historia Mony i
Joego mnie wciągnęła. Poza tym tego rodzaju książek, gdzie w fabule otwarcie
przemycane są wartości chrześcijańskie jest niestety mało i niezbyt wielu ludzi
przyznaje się w ogóle do tego, że czyta książki religijne czy też z podtekstem
religijnym. Zapewniam, że na moich półkach znajdują się i takowe, a mimo
zaskoczenia, o którym pisałam powyżej, donoszę, że z przyjemnością przeczytałam
omawiana pozycję.
Susan May Warren, Długo i szczęśliwie, wydawnictwo Replika, wydanie 2013, seria: Miasteczko Deep Haven, przekład: Anna Pochłódka-Wątorek, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 348.
Uwielbiam romanse, dlatego sięgnę bardzo chętnie również po ten :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na oku od jakiegoś czasu. Chętnie poznam ją osobiście :)
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się to z Miasteczkiem Mitford którego tomy po kolei czytuję. Ciekawe czy słusznie
OdpowiedzUsuń