Nakładem wydawnictwa MG w dość solidnej oprawie graficznej ukazała się znakomita - moim zdaniem - powieść Bolesława Prusa. Nie wiem jak to wykonano, ale mimo porządnej grubości, książka wspaniale układa się w dłoni podczas czytania, co jest rzadkością.
Czytając w
szkole średniej Lalkę,
z wielu problemów zawartych w niej nie zdawałam sobie sprawy, do innych miałam
bardziej lekceważące podejście, a jeszcze inne zupełnie były mi nieznane. Pamiętam tylko, że książka bardzo mi się już
wówczas podobała i nie była czytana z przymusu. Po latach, gdy miałam możliwość
i wielką ochotę powrócić do niej, mogę również napisać, że nie doceniałam wtedy
tej powieści. Przez lata zresztą moja pamięć związana z książkową fabułą została
pochłonięta przez filmowe ekranizacje. A przecież film to nie książka.
Zdałam sobie po
raz kolejny raz sprawę, że na polskiej literaturze ciąży historia Polski. Okres
pod zaborami, pragnienie wolności, nadzieje wiązane z Francją, walki
narodowowyzwoleńcze na ziemiach polskich i w poza nimi, to wszystko odcisnęło
niezatarte piętno także na twórczości Bolesława Prusa. Rzecki uczestniczył w powstaniu węgierskim w 1848 roku, Wokulski w powstaniu styczniowym, za co został zesłany
do Irkucka na Syberii. Zupełnie inny cel przyświecał Wokulskiemu, gdy w 1877
roku wyjechał do Bułgarii, gdzie wybuchł konflikt rosyjsko – turecki (1877-1878).
Wówczas jest już zakochany w Izabeli Łęckiej i zdaje sobie sprawę, że aby
zbliżyć się do niej, musi się wkupić w łaski sfery, z której się wywodzi.
Przepustką było oczywiście posiadanie pieniędzy, bo to one od zawsze rządzą
światem. Mamy też w powieści przekrój społeczeństwa polskiego końca XIX wieku. Ignaś
Rzecki wywodzi się z mieszczaństwa, Staś Wokulski ze zubożałej szlachty, mamy
też przedstawicieli arystokracji i ludzi żyjących na granicy ubóstwa. Prus
pokazuje rownież jak hermetyczna była arystokracja. Dla niej liczyły się przede
wszystkim tytuły. Bankrut, ale z tytułem! Owszem dopuszczalne było robić
interesy z ludźmi z innej sfery, ale żeby z nimi już wchodzić w bliższe
koligacje, to już poczytywano za ujmę i mezalians.
Biedny ten
Staś Wokulski. Awans społeczny zawdzięczał swojej pracowitości, uczciwości,
rzetelności, przedsiębiorczości i pieniądzom. Niejednokrotnie podkreśla, że to dzięki
Izabeli powiększył swój majątek jaki posiadał. Gdyby nie poszedł do teatru,
gdyby ją nie zobaczył i gdyby się nie zakochał, to nie wyjechałby celem
pomnażania tego, co już miał. Mężczyzna po 40., z odmrożonymi, czerwonymi ciągle
dłońmi, niosący pomoc praktycznie każdemu, kto jej potrzebuje, nie czuje się
dobrze ani w swoim sklepie ani w towarzystwie arystokracji. Jest romantykiem, idealistą
i pragnie czegoś, co jest nieosiągalne, a obiekt jego westchnień nie jest taki,
jakim się Stasiowi jawił. Izabela Łęcka jest rozkapryszona, pusta, wyrachowana,
wychowana pod kloszem, nieznająca prawdziwego świata i przekonana o szczególnej
roli arystokracji. Świadoma jest jednak, że to majątek zapewni jej dostatnie
życie, daje, więc nadzieję Wokulskiemu. Oczywiście, to nie jej wina, że tak ją
wychowano i takie wartości w nią wpojono. Jej postawa kojarzy się z tytułem
książki, z ułudą, choć sam Prus przyznał, że zaczerpnął go z procesu sądowego o
zabawkę.
Książka o
niespełnionej miłości, próbie przekraczania barier społecznych, biedzie,
upokorzeniu, sentymentalna, czasami nostalgiczna. W Lalce znajdziemy również obraz ówczesnej Warszawy, życia
towarzyskiego prowadzonego przez arystokrację, ale też życia przeciętnego
mieszczanina czy biedaka. Prus zawarł w niej również pomysły związane z
inwestycjami na terenie miasta. Pojawia się między innymi pomysł, co zrobić z
bulwarami nad Wisłą i jak doprowadzić wodę, a sam Wokulski przejawia
zainteresowania nauką.
Niesamowicie dobrze mi się czytało Lalkę Bolesława Prusa po tych minionych latach.
Tak jakby jakaś kurtyna zaciemniająca fabułę powieści opadała i wszystko stało
się jasne, zrozumiałe. Być może to doświadczenie, znajomość faktów, pojęć i
mitów, a być może przyczyniło się do tego moje zainteresowanie epoką. Powieść z
tej perspektywy jeszcze bardziej wydaje się wartościową.
Bolesław Prus, Lalka, wydawnictwo MG, wydanie 2015, oprawa twarda, stron 864.
Lalka to jedna z moich ulubionych lektur i bardzo przyjemnie ją wspominam.
OdpowiedzUsuńKarlina W.
Uwielbialam i uwielbiam te powiesc. A to wydanie jest przepiekne!
OdpowiedzUsuńNiesamowita książka.
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=15735522
Bardzo sobie cenię takie książki, do których wraca się po latach i odkrywa się w nich ciągle coś nowego, coś czego nie widziało się wcześniej. Czasem trzeba do nich znaleźć klucz, nabrać życiowej mądrości, doświadczyć, ale też czytać, poznawać, ciągle się uczyć. I wtedy książka czytana kiedyś odkrywa inne poziomy znaczeń. A może być tak, że kolejna lektura po latach przyniesie znów coś innego. Bardzo dobra recenzja!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie powiedziane o tym odkrywaniu klucza :)
UsuńDziękuję za dobre słowo :)
To, co napisała Ada to bardzo ważne. By docenić książkę czasem po prostu musimy nabrać życiowej mądrości, którą daje nam czas, przeżycia, nasze doświadczenia.
UsuńDla mnie "Lalka" to polska powieść nr 1. Czytam co kilka lat odkrywając nowe znaczenia i niezmiennie zachwycam się mistrzowskim odmalowaniem stanu uczuć Wokulskiego.
Może to życiowa mądrość, a może to, że z wiekiem, co innego jest dla nas ważne w lekturze i stąd te odkrycia :)
UsuńDla mnie najlepsza polska powieść wszechczasów, najpierw "Lalka" a potem długo, długo nic.
OdpowiedzUsuńCo do filmów, to ściśle rzecz biorąc ekranizacją był tylko serial w reżyserii Bera, też zresztą nie do pobicia, ze świetnymi rolami Braunek, Kamasa i Pawlika, bo film w reżyserii Hasa z Tyszkiewicz, Dmochowskim i Fijewskim jest raczej adaptacją.
I być może dlatego też filmu nie lubię za bardzo :)
UsuńDzisiaj właśnie przyglądałam się jej w księgarni. Mam wydanie "Lalki" z 1969 roku i jest to rok też szczególny dla mnie, stąd zostanę przy nim, bo i okładka materiałowa, takich już chyba nie ma. Ale dobrze, że "Lalka" wróciła w nowym odzieniu i kusi z półek księgarń. Dla mnie to było jedno z najważniejszych spotkań literackich. I podpisuję się także po słowami Marlow, że jak ekranizacja to tylko serialowa z Jerzym Kamasem i Bronisławem Pawlikiem. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie miałam książki na półce. W średniej czytałam wypożyczoną z biblioteki, a potem odkładałam z roku na rok, aż do teraz. Swoją drogą nie chciałam mieć wydań z tak zwanym modnym opracowaniem i szkieletyzowaniem na marginesach. Dla mnie to ujma dla książki! Mam nadzieję, że "Noce i Dnie" również doczekają się solidnego wydania. Jest tyle jeszcze powieści, które należałoby wydać...
UsuńBardzo mi się podobała "Lalka" już w liceum. Jedna z tych lektur, które przeczytałam z przyjemnością i mimo objętości dość szybko, bo tak wciągnęła mnie historia. Serial natomiast genialny ze świetną obsadą, jedynie Małgorzata Braunek mnie tam denerwowała, zdecydowanie wolę Beatę Tyszkiewicz w roli Izabeli.
OdpowiedzUsuńFajnie, że MG wydaje mnóstwo klasyki, ale niestety z okładką "Lalki" to się nie popisali, moim zdaniem wyjątkowo koszmarna, tym bardziej, że inne tytuły wydali w naprawdę ładnej szacie graficznej.
Czemu? Moim zdaniem okładka jak najbardziej trafiona. Same kwiatki byłyby powiązaniem z serią wydawaną przez Świat Książki (m.in.Jane Austen, Gaskell). Ten element lalki jest bardzo adekwatny zarówno do książki jak i do epoki :)
UsuńKwiatki tak, ale ten element lalki jest dla mnie taki jarmarczny. Moim zdaniem lepiej by okładka wypadła, gdyby zrobili ją podobnie do tych jakie mają Pan Tadeusz, Emancypantki czy Sanatorium pod klepsydrą. Nie chodzi mi o to, że okładka nie pasuje do treści, ale o to, że jest po prostu brzydka.
UsuńTakie bardziej graficzne? Ołówkowe innymi słowy? Być może:) Mnie ta jednak nie razi. Może zdjęcie tak wychodzi, ale w realu nie jest zła. Najważniejsza, że okładka jest twarda, a kartki dobrze się trzymają, książka zaś poręczna mimo grubości :)
Usuń"Lalkę" przeczytałam z przyjemnością już w szkole, potem jeszcze raz ją czytałam, ale zapewne powinnam do niej wrócić. Podejrzewam, że teraz - podobnie jak Ty - odebrałabym ją głębiej. Gdyby tylko doba mogła się nieco rozciągnąć...
OdpowiedzUsuńAch, z tą dobą to niestety prawda. Szkoda wielka.
UsuńA ja czytam regularnie. Trochę z musu. Ale lubię. Tak, klasyka, do której sięgamy jako dorośli, nie mając straszaka w postaci egzaminu czy sprawdzianu, jest "inna". Często bardzo współczesna.
OdpowiedzUsuńZaskoczył mnie Twój post. Nie pamiętam, by ktoś na blogu o "Lalce" pisał. ;) Niby oczywistość, ale mnie zamurowało.
Pozdrawiam :)
To domyślam się dlaczego i regularnie i trochę z musu :)
UsuńByć może jednak pojawi się więcej wpisów na temat "Lalki", bowiem to zasługa wydawnictwa mg, które pokusiło się przypomnieć powieści Prusa. Nie tak dawno wydali też "Emancypantki". Ja z kolei liczę na kolejne miłe zaskoczenia z ich strony :)
serdeczności
Wróciłam do Lalki "z przypadku" -nie zabrałam ze sobą książki i musiałam wybrać coś z biblioteczki osoby u której gościłam. Zaczęłam czytać z wielką przyjemnością. Niestety pewne zawirowania rodzinno-zdrowotne sprawiły, iż książka wylądowała na półce. Dzisiaj, kiedy i mnie dopadły zdrowotne zawirowania zamierzam powrócić do lektury i być może i ja coś napiszę na jej temat, choć wydaje mi się, iż pisałam już przy okazji konfrontacji z musicalem Lalka. Bardzo lubię tę książkę, czytając mam przed oczami scenerię, w jakiej się rozgrywa jej akcja. Cóż to za bogactwo (osób, miejsc, zdarzeń, charakterów). Mam wydanie PIW z 1975 r. (wydanie zbiorowe dzieł Prusa z przedmową Marii Dąbrowskiej)
UsuńPisz, pisz, będę czekać z niecierpliwością.
UsuńW końcu jedna z najlepszych polskich powieści, więc warto wracać :)
OdpowiedzUsuńTeż zawsze lubiłam "Lalkę" :) Szkoda tylko, że ta nowa okładka jest taka romansowa, wygląda jak powieść dla pensjonarek, a przecież treść jest naprawdę dla każdego.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, "Lalka" jest powieścią znakomitą. :-) To moim zdaniem arcydzieło i nie napisano w Polsce lepszej powieści, tak uważam. Czytałam ją wielokrotnie, a za każdym razem odkrywam coś nowego. Jest to też utwór, do którego się dorasta, bo im się jest starszym, tym lepiej smakuje. :-)
OdpowiedzUsuńTak jak wino :)
UsuńPrzeczytałam, w sumie nie tak dawno, ze względu na inną książkę, Krzysztofa Rutkowskiego "Wokulski w Paryżu"-bardzo zagmatwana-nie polecam. Natomiast Lalka jest moim zdaniem najlepszą polską powieścią XIX wieku-szkoda, że tak mało jest znana za granicą...Może nie ma dobrego tłumaczenia? Muszę to koniecznie sprawdzić!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja o tej ksiązce Rutkowskiego nawet myslałam, bowiem ostatnio buszowałam po stronach wydawnictwa Słowo Obraz Terytoria. Rozwiałaś jednak już moje rozterki :)
UsuńHolly jesteś kolejną osobą, która nie poleca tego akurat Rutkowskiego i ja się na to niepolecanie zdam:) Polecam natomiast i Requiem i Pasaże :)
UsuńOjej ile to już lat minęło odkąd czytałam tę książkę... Pamiętam jednak, że średnio przypadła mi wówczas do gustu ta powieść. Czytałam - bo musiałam. Ciekawe jak dziś, po tylu latach, bym ją odebrała.
OdpowiedzUsuńMuszę ją sobie przypomnieć. Uwielbiałam ją w liceum.
OdpowiedzUsuńwarto :)
Usuń