Florenckie lato to powieść
wielowątkowa, pełna dramatycznych losów bohaterów, dokonywanych przez nich
wyborów, która z pewnością może pobudzić czytelnika do refleksji. To również
powieść o miłości i zdradzie, obraz człowieka pogoni za szczęściem.
Akcja powieści dzieje się na
przestrzeni czasu począwszy od lat. 30. do lat 50. XX wieku. W roku 1933
siostry Tessa i Freddie Nicholson spędzają lato wraz z matką nieopodal
Florencji. Wyśmienicie bawią się w towarzystwie rodzeństwa Zanetti – Guido,
Sandro i Faustiny. Błogość wakacji zapamiętają obie siostry, ale dla 17-letniej
Tessy będą one szczególne. Po raz pierwszy dziewczyna zakochała się miłością
odwzajemnioną w Guido. Znajomość jednak szybko urywa się, gdy Tessa i Freddie
wyjeżdżają do Anglii. Po upływie lat Tessa już nie jest tym samym
dziewczątkiem. To niezależna kobieta, modelka, przedmiotowo traktująca mężczyzn
i mająca wielu kochanków. Nie wierzy ani w miłość ani w małżeństwo. To jednak
się zmienia, gdy poznaje kolejnego, co prawda żonatego, acz fascynującego
mężczyznę, pisarza Milo Rycrofta. Romans z żonatym mężczyzną nie będzie miał
happy endu i doprowadzi do tragicznych skutków, które będą miały wpływ na
dalsze życie nie tylko Tessy, która wyjedzie do Włoch, ale i jej już dorosłej siostry
Freddie oraz żony Milo, Rebeki. Kobiety będą poszukiwać nowego życia,
wybaczenia, rozgrzeszenia, naprawienia błędów, bezpieczeństwa, szczęścia.
Wybuch wojny potęguje jeszcze bardziej owe pragnienia.
Florenckie lato to powieść, opowiadająca
o przeplatających się losach trzech kobiet. Autorka czyni to w sposób prosty, surowy
i zimny, bez nadmiernych słów wyciskających łzy. W życiu bohaterek biorąc pod uwagę
czasy, w jakich żyją nie ma dla nich miejsca. Dobrze odtworzone zostało tło
społeczno – obyczajowe oraz historyczne. Restauracje, dancingi, konwenanse,
bombardowanie Londynu, okres władzy Mussoliniego we Włoszech. To również opowieść
o ludzkiej tragedii, cierpieniu duszy, rozpaczy, miłosnych rozczarowaniach,
zdradach, ale i nadziei na polepszenie losu. Książka z pewnością może spodobać się
potencjalnemu czytelnikowi, który gustuje w dobrych powieściach obyczajowych.
Judith Lennox, Florenckie lato, wydawnictwo Prószyński i S-ka, tłumaczenie: Bożena Kucharuk, oprawa miękka, stron 592.
Właśnie zburzyłaś moje wyobrażenie na temat tej książki :) Wydawało mi się, że będzie to ciepła opowieść do poczytania pod choinką - a tu niespodzianka. Miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam przekonana, że to ciepła, optymistyczna powieść a tu takie zaskoczenie. Nigdy bym się nie domyśliła, że jest to historia o ludzkiej tragedii, cierpieniu duszy, mimo to i tak chętnie przeczytam te książkę w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńMnie tez się wydawało, że będzie ciepło i romantycznie. A tu proszę, mile się zaskoczyłam. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńBiegnę, biegnę w te grudniowe dni i noce, dlatego teraz dopiero czytam. Florencję mam w planach na lato (choćby się świat kończył) i lektura byłaby akuratna. Jeśli nie jest to gładki romansik, tym lepiej. Zapisuję.:)
OdpowiedzUsuń