6 lipca 2011

Sarah-Kate Lynch, Za oknem cukierni.

Przyznam się, że sceptycznie podchodziłam do powyższej pozycji. Książek na temat Toskanii i wyśmienitego tam życia powstało, bowiem bardzo wiele. Toskania stała się modna, a czytanie o tym zakątku jest niejako obowiązkiem dla tych, którzy uwielbiają takie klimaty. Oczywiście, nie wyprę się tego, że moim marzeniem jest odwiedzenie tego regionu podobnie zresztą jak Prowansji. Byłoby miło. Książki jednak jakimś cudem „przejadły mi się”. A tu proszę taka trafiła się prawdziwa nowa perełka.

Od razu zaznaczę, że za wielu opisów krajobrazu toskańskich wzgórz i jedzenia nie ma. Na pierwszym planie w fabule wysuwa się, bowiem wątek miłości i zdrady małżeńskiej oraz problemu braku posiadania potomstwa.  Ta ostatnia kwestia jest bardzo szeroko zarysowana. Główna bohaterka Lily Turner pewnego dnia odkrywa, że jej ukochany mąż ma we Włoszech kochankę i dwoje dzieci. Będąc pod wpływem upojenia alkoholowego decyduje się na wyjazd do Toskanii. W tym przekonaniu utwierdza ją jej siostra Rose, z którą Lily od pojawienia się na świecie siostrzeńców nie może dojść do porozumienia. Lily po wielu nieudanych próbach posiadania potomstwa oraz historii z Grace, rzuciła się w wir pracy i sama nie wiedząc o tym, co raz bardziej stawała się niedostępna dla najbliższych. Zamienia, więc Manhattan na uliczki Montevedovy. Traf chce, że miasteczko to zamieszkują również staruszki, które po śmierci swoich mężów za założyły Tajną Ligę Owdowiałych Cerowaczek, co nie znaczy, że miały coś z cerowaniem wspólnego. Wdowy zajmowały się kojarzeniem par i ratowaniem złamanych serc. Oczywiście Lily wydała im się idealną partnerką dla owdowiałego Alessandra. W wyniku przedziwnego planu kobieta zamiast do hotelu trafiła do domu zamieszkałego przez dwie owdowiałe siostry zajmujące się wypiekaniem, cantucci. Starsze panie są bardzo pomysłowe, a ich zebrania i realizacja celów wzbudzi uśmiech u niejednego czytelnika.

Wspaniale zarysowana fabuła, dowcip i świetna charakterystyka ludzi mieszkających w Toskanii to zalety tej książki. Może nieco rozczarować idylliczne zakończenie, ale czyż nie o to chodzi w takich książkach? Książkę czyta się szybko i zapewniam, że z wielkim zainteresowaniem. Romantyczny klimat, rozpacz, zdrada, miłość, namiętność, problem wybaczenia i zachwycające uliczki Montevedovy wraz z jej zakamarkami. Książka jak najbardziej polecana do przeczytania w okresie wakacyjnym.  

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Tytuł oryginału: DOLCI DI LOVE, Warszawa 2011, stron 280.

STRONA AUTORKI

4 komentarze:

  1. Słyszałam tyle dobrych słów o tej książce, a uwielbiam ten typ, tak więc na pewno się jej nie oprę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mój typ książki ale recenzja bardzo zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja ją bym chętnie przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję:) Osobiście bardzo mi się podobała:)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.