23 sierpnia 2009

Michał Witkowski, Margot.



Świat Książki
Premiera 25 sierpnia 2009 r.

Nie będzie to recenzja pełna peanów na cześć autora i książki. Owszem początek tematycznie ciekawy – świat tirowców, o czym mało w polskojęzycznej literaturze. Wraz z upływem stron jednak byłam coraz bardziej rozczarowana. To taki misz – masz. Poznajemy więc nie tylko Margot wychowaną w domach dziecka i poprawczaku, ale również Asię od Tirowców, która jest porównana do Magdy Buczek. Czytamy też o zapleczu niby show-biznesu przełomu lat 2008 i 2009 Waldka Mandaryny i Starzejącej się Gwiazdy, gdzie spotkać można także wymienione postacie: Dodę, Górniak, Roberta Leszczyńskiego, Grażynę Torbicką i innych.

W tym wszystkim oprócz odwołania się w mottcie do „Metamorfoz” Owidiusza, nic nie pobudza do refleksji. Jest płytkie i miejscami wręcz żenujące w swym wyrazie.

Nie jestem, bowiem zwolenniczką literatury wyuzdanej, pełnej wulgaryzmów i slangu jaki istnieje w półświatku. Nie bawi mnie również czytanie paszkwili na temat babci, która słucha Radia Maryja i ogląda Telewizję Trwam czy też na temat księdza – mięśniaka z uśmiechem ze sklepu Mango, który lubi chłopczyków (i dziewczynki), a zamiast „pochwalony” mówi „pochwa” i zamiast „Łaska” mówi „Laska Pana Naszego Jezusa Chrystusa”, a na terenie plebani pozwala istnieć nocnemu męskiemu klubowi. Nie rozśmieszyła mnie Sekta Czcicieli Świętego Napletka, która utrzymuje, że Chrystus jest pochowany w Licheniu wraz z Matką Boską.


Czytając książkę miałam niestety wrażenie, że jest ona nastawiona na masowego odbiorcę i zdobycie łatwego zysku i poklasku. Pisana jest językiem łatwym, wręcz podwórkowym, zdaniami krótkimi, bez żadnych tam uniesień. Książka na pewno bulwersuje i moim zdaniem jest kontrowersyjna. Może nie rozumiem literatury, ale ewidentnie to nie moje klimaty.

28 komentarzy:

  1. To ja się wpisuję jako pierwsza chętna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jestem na tak! Sam Witkowski powiedział, że "Margot" jest literaturą popularną, dla mas, a co za tym idzie, nie niesie ze sobą głębszych wartości. Polecam wywiad z M. W. w Dużym Formacie. Ma bawić, ma służyć rozrywce. Taka właśnie jest. Rubaszna i pełna groteskowych sytuacji. Mnie się bardzo podoba.
    A skoro ja książkę rozdaję, swojego egzemplarza się pozbędę, to chyba mogę wziąć udział w losowaniu np. u Ciebie. Może wróci do mnie inny egzemplarz? ;) Chyba to nie jest zabronione.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisałam na temat ksiązki ze swojego punktu widzenia i według własnych przekładanych wartości co się komu podoba.

    Oczywiście Matyldo uważam, że możesz wziąść udział w losowaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgodzę się z Tobą, zresztą jak jesteś chętna poznać szczegóły zapraszam swojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ktrya byłam, czytałam, dodałam Cię do mojej listy:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. no właśnie - przekartkowałam tę książkę i tak mi się zdawało, że to to, o czym piszesz. To ja zaczekam z czytaniem na odpowiedni nastrój:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgłaszam chęć przeczytania "Margot":)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgłaszam się, próbuję u wszystkich, może gdzieś mi się uda:)

    OdpowiedzUsuń
  9. to i może ja się dopiszę :)
    chociaż szczęścia nie miewam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja się zgłoszę też tutaj, może w jednym miejscu szczęście będzie mi sprzyjać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaa, podwoję sobie szanse. Poproszę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaciekawiłam się recenzjami z różnych blogów i chciałabym właściwie sprawdzić sama, jakie wzbudzi we mnie odczucia. Poproszę o dopisanie do zainteresowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. I jeszcze Anuszka. Baaardzo chętnie. Poczytam wreszcie coś Michaśkowego świeżego. Mniam.

    Aha, będę uszczypliwa, ale skoro się ma bloga literackiego, wypada ładnie pisać.

    Pisze się wziąć, Pani/Panno Montgomerry.
    Brrr...

    Pozdrawiam zza biurka :}

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ wszelkie uwagi są zawsze mile widziane:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam szczęścia u Prowincjonalnej Nauczycielki to może tutaj będę i zgłaszam swoja chęć.:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam,
    Z Pani recenzji wynika, że Witkowski nadal bawi się konwenansami, tym razem ekstremalnie postmodernistycznie. Wydaje mi się, że tylko krok dzieli nas od nowego nurtu, w którym już istniejemy, ale jeszcze go nie zdefiniowaliśmy, "Margot" jest jednym z przykładów na wyczerpanie treści, pozostaje więc szydercza gra kopiami.
    Przeczytam z chęcią.

    OdpowiedzUsuń
  17. również dostałam Margot do przeczytania,leży i czeka,jakoś zabrac sie nie mogę. A tu jeszcze taka recenzja! ale zobowiązalam sie,ze do konca tygodnia wystawie recenzje,wiec co poczac... ciekawe czy bede miec podobne wrazenia...

    pozdrawiam,
    www.magdamatraszek.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziekuję WAM za wszystkie wpisy:)

    OdpowiedzUsuń
  19. hm...nie wiem,czy nie za póxno moje zgłoszenie,ale chciałabym owe dzieło przeczytać,tym bardziej że mam w rodzinie kilkoro TIR-owców

    OdpowiedzUsuń
  20. Niestety dziś już książka dotarła do szczęśliwcy Pani Rumburakowej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Droga autorko,
    skoro pisze Pani o literaturze, to może wypadałoby przynajmniej zadbać o poprawność językową tekstu.
    Poza tym - o ile sama uważam, że "Margot" jest książką raczej słabą, to akurat o jej języku trudno powiedzieć, że jest "prosty, wręcz podwórkowy". Trudno mi uwierzyć, że oczytana osoba nie widzi formalnego skomplikowania języka powieści.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani Dorotko,
      skoro piszę o literaturze, to nie znaczy, że jestem wolna od popełniania błędów w warstwie stylistycznej mojej wypowiedzi. Nie oznacza to rownież, że jestem znawcą literatury. Subiektywnie wyrażam zdanie na temat tego, co przeczytałam, a jak to w dziedzinie estetyki bywa, to, co się komu podoba to rzecz gustu. Akurat na tym blogu - mojego.
      Co do języka "Margot" - muszę Panią niestety rozczarować, z tego co pamiętam warstwa językowa rzeczywiście w ogóle mi się nie spodobała, bo ja z natury nie lubuję się w stosowaniu takiego słownictwa. Zabawa słowem to już inna sprawa, ale akurat to się zawsze ze sobą łączy.
      Może nie jestem tak bardzo oczytana jak Pani się wydaje? Proszę zrewidować swoje podejście do odwiedzanych blogów, wówczas obejdzie się bez użycia w ironicznym podtekście słowa "droga autorko". Nota bene "droga" jestem dla najbliższych i przyjaciół, a autorka ze mnie żadna.
      Dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam i życzę mniej uszczypliwości w komentowaniu wpisów na blogach.

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.