Na książkę składają się trzy opowiadania: tytułowe „Zawieście czerwone latarnie”, „1934 przemija” i „Rodzina opium”.
Pierwsze opowiadanie bardzo mnie zauroczyło. Przeniosłam się w spokojny, acz pełen zawiłości świat schyłku lat 20. chińskiego bogatego domu gdzieś na chińskiej prowincji. Po samobójstwie ojca dziewiętnastoletnia Lotos porzuca studia. Macocha do wyboru pozostawia jej, bowiem małżeństwo albo pracę. Lotos wybiera pierwszą opcję. Zostaje konkubiną, Czwartą Panią bogatego Chena Zuoqiana. Nie wiedzie tam lekkiego życia. Stacza słowne utarczki z pozostałymi konkubinami, służąca próbuje rzucić na nią klątwę. Powoli Lotos popada w obłęd. Dodać do tego jeszcze należy tragedię, jaka rozegrała się w ogrodzie. Opowiadanie zaciekawia. Warto nadmienić, że powstał film pod tym samym tytułem.
Niestety drugie opowiadanie przemęczyłam, a trzecie właściwie niedokończyłam czytać. Owe dwa ostatnie w ogóle mi się nie podobały. Nie lubię książek ani opowiadań pisanych w takiej konwencji. Charakteryzują się destrukcyjnym tłem, budzą odrazę, kojarzą się z wszystkim, co amoralne i okrutne.
“1934 przemija“ narrator występuje w pierwszej osobie. Opowiada historię swojej rodziny cofając się do roku 1934: ojca, babki Jiang, jej męża Chena Baoniana, wuja Dingo i konkubiny swego dziadka, zwanej małą kobietą Huanzi.
“Rodzina opium” znów rozgrywa się w Klonowej Wiosce i pisana jest tym samym stylem. Owe dwa opowiadania czyta się ciężko. Są przygnębiające i pełne nienawiści, choć opowiadają o relacjach międzyludzkich.
szczerze - nie przepadam za opowiadaniami. owszem przeczytam, ale bez większych uniesień:)
OdpowiedzUsuńa ja opowiadania lubię:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo jest z tymi dwoma ostatnimi opowiadaniami, że wszyscy albo się na nich męczą, albo totalnie wymiękają? ;) Będę to musiała sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńGermini najlepiej samemu doświadczyć:)
OdpowiedzUsuń