16 sierpnia 2009

Marian Fuks, Mój wiek XX. Szkice do memuarów.


Są to wspomnienia prof. dr hab. Mariana Fuksa, miłośnika historii i muzyki. Jest on autorem licznych publikacji. Współpracował z wieloma czasopismami, encyklopediami, a sporadycznie z radiem i telewizją. Pisał na tematy dotyczące między innymi wojskowości, historii prasy, historii Żydów w Polsce i na świecie oraz ich udziału w nauce i kulturze. Wiele publikacji poświecił muzyce. Doktorat uzyskał za pracę Problematyka polskiego czasopiśmiennictwa wojskowego w latach 1918–1939. W roku 1978 habilitował się na UW, przedłożywszy pracę Prasa żydowska w Warszawie 1823–1939. Od dzieciństwa interesował się też muzyką. Prof. Fuks odnalazł w 1963 roku miejsce urodzenia Stanisława Moniuszki w Ubielu na Białorusi. Zorganizował tam jedyne na świecie Muzeum Moniuszkowskie. Powstało też wiele artykułów poświęconych twórczości Moniuszki, Chopina, Szymanowskiego, Beethovena i innych. Od wielu lat współpracuje z Filharmonią Narodową w Warszawie, gdzie jak podkreśla, ku swojej radości jest zapraszany na każdy koncert.

Profesor Fuks wspomina swoje dzieciństwo, młodość, czasy wojny. Ciekawe są jego zapiski dotyczące aresztowania i osadzenia w sowieckich więzieniach i łagrach. Uwolniony został w wyniku umowy generała Sikorskiego z rządem sowieckim. Dwa lata spędził w przyjaznej atmosferze na uralskim osiedlu Inzer. Walczył następnie w szeregach 1 Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte. Holocaust pozbawił go rodziny: rodziców i dwóch sióstr oraz wielu krewnych, znajomych i przyjaciół.

W wojsku pozostał do roku 1967. W tym czasie ożenił się, a na świat przyszły dzieci. Od 1968 r. jest natomiast pracownikiem naukowym Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Przez dwa lata był jego dyrektorem, a następnie przez 20 lat redagował kwartalnik „Biuletyn ŻIH”.

Nie jest to typowa autobiografia, która pozwalałaby poznać autora w przekroju zachowującym czas: od urodzenia po dzień dzisiejszy. Książkę tę można, bowiem czytać nawet od środka, bo każdy rozdział poświecony jest pewnemu zagadnieniu. Jest to pozycja ciekawa, w której dużą rolę odgrywają również fotografie oraz fragmenty z prac prof. Fuksa. Autor wspomina smutne czasy wojenne. Czasami jednak szkice są napisane z przymrużeniem oka i z pewną dozą humoru. Czyta się je z przyjemnością, tym bardziej, że pisanie profesora charakteryzuje tak zwane „lekkie pióro”.

2 komentarze:

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.