23 listopada 2018

Agata Przybyłek, Siedem cudów.



Siedem cudów Agaty Przybyłek to powieść bożonarodzeniowa opowiadająca o perypetiach i rozterkach wewnętrznych kilku znających się bądź spokrewnionych osób. Ich perspektywę patrzenia na wydarzenia i myśli czytelnik poznaje dzięki poszczególnym imiennym rozdziałom im poświęconym. Reprezentanci starszego pokolenia to Julia i Marek, rodzice Moniki i Maćka. Jest jeszcze Małgosia, dziewczyna Maćka; Ksawery, były narzeczony Moniki oraz Anna, koleżanka Ksawerego ze studenckiego koła naukowego. 

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Monika i Maciek studiują w Gdańsku, ale na święta wybierają się do domu. Monika pracuje dodatkowo w drogerii jako hostessa. Maciek planuje oświadczyć się Małgosi w jej urodziny. Pojawia się więc w galerii handlowej, aby wybrać pierścionek. Pozostawia torbę podróżną u Moniki, a potem w sklepie jubilerskim spotyka się z Ksawerym, byłym narzeczonym Moniki. Traf chciał, że Ksawery musiał ponownie pojawić się w galerii handlowej. Tym razem nie omieszkał zajrzeć do drogerii. Tak odżywają wspomnienia i wewnętrzne bolesne uczucia Moniki i Ksawerego. Do Moniki trafia też Anka, która szuka prezentu dla kolegi z koła naukowego. Drogi ich ponownie krzyżują się...


Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni dni 18-24 grudnia. W tym czasie wiele się dzieje w życiu bohaterów. Monika i Ksawery rozdrapują wewnętrzne rany, Maciek nie pamięta daty urodzin swojej dziewczyny, Marek dowiaduje się, że zawodowo nie ma dla niego przyszłości, a Anka świadoma jest tego, że kolejne święta spędzi samotnie, ale już właściwie nie sama. Julia jest tu swego rodzaju opoką dla męża i dzieci. 

Siedem cudów to opowieść o marzeniach, zawiedzionych nadziejach, miłosnych zawodach i szczęśliwych małżeństwach. Mowa jest oczywiście o śniegu, choince, przygotowaniach w kuchni, spotkaniach rodzinnych.

To ciepła bożonarodzeniowa książka, której nie wszystkie jednak historie kończą się optymistycznie. Mam wrażenie, że Monika i Ksawery będą nosili w swoich sercach głębokie rany. Nie wierzę w raptowną zmianę Ksawerego, toteż szkoda mi też Anny, bo ta dziewczyna wiele już przeszła w swoim życiu. Zmiany przychodzą powoli, nadzieja rozkwita. Do końca nie przemawia do mnie stanowczość rodziców Ksawerego wobec zadawnionych waśni i nie pochwalam też jego rezygnacji. Siedem cudów można odczytywać jednak w sensie miłości, przemiany, niesienia nadziei, poprawy w sferze zawodowej, wspólnej drogi.

Mimo, że książkę czyta się dobrze, to zwróciłam uwagę na brak odpowiedniej korekty merytorycznej powieści. W jednym z rozdziałów Monika czesze się w kok do pracy, a potem Ksawery widzi ją w rozpuszczonych włosach. W innym z kolei rozdziale autorka myli imiona Małgosi z Moniką. To jedynie mankamenty, które jednak wpływają na odbiór.


Agata Przybyłek, Siedem cudów, wydawnictwo Czwarta Strona, wydanie 2018, okładka miękka, stron  384.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.