Nie jestem tak do końca pewna czy
większość z Was wie, kim był Gwidon Borucki, a właściwie Gwidon Alfred Gottlieb
(1912 -2009). Słynna Wikipedia uświadomi Wam, że to polski aktor, muzyk, piosenkarz
i żołnierz Armii Andersa, ale czy świadomi jesteście, że to On był pierwszym
wykonawcą pieśni Czerwone maki na Monte Cassino,
do której słowa napisał Feliks Konarski (Ref-Ren), a
muzykę skomponował Alfred Schütz. Przyznam się, że ja niestety tego nie
wiedziałam.
Zarówno to wydarzenie jak i całe życie
prywatne i artystyczne Gwidona Boruckiego przybliża nam Bogumiła Żongołłowicz. Na podstawie zebranych
materiałów powstała książka ciekawa, oparta na bogatym materiale źródłowym
szeroko zresztą przytaczanym w książce. Oprócz licznych cytatów czytelnik
znajdzie tu także bogaty zbiór fotografii mających związek z życiem i
działalnością artystyczną. Z wielką wnikliwością Autorka przedstawia karierę
Gwidona Boruckiego, zarówno jako muzyka, piosenkarza jak i aktora filmowego. Przedstawia
osobowości, jakie spotkał w swoim życiu, atmosferę artystyczną międzywojennej
Polski, repertuar artysty, tournée, wędrówkę po Rosji z zespołem po
wybuchu wojny polsko – sowieckiej i przyłączeniu się do formowanej Armii pod dowództwem
generała Andresa.
Zauważyć można wielką rolę
artystów występujących dla żołnierzy na obczyźnie, dających im swego rodzaju
rozrywkę i namiastkę obcowania ze sztuką, ale również będące źródłem rozrzewnienia
i licznych wzruszeń. Zespół tworzył cały czas nowe piosenki i skecze dla
rozweselenia ludzi. Występowano niemal bez przerwy, stworzono reprezentacyjny
teatr wojskowy, który grał i śpiewał „ku chwale ojczyzny”. Rewie z kolei
cieszyły się ogromnym powodzeniem zarówno wśród żołnierzy jak i rdzennych
mieszkańców okolic.
Suche daty i wydarzenia okraszone
zostały bogatymi wydarzeniami z życia Boruckiego. Otóż pierwsza jego żona – Renata
Bogdańska - wdała się w romans ze starszym od niej o dwadzieścia osiem lat generałem
Andersem (nota bene potem została jego żoną). Sam Anders miał wówczas też żonę Irenę
Marię i dzieci. Ucierpiała też duma Boruckiego, który po powrocie do Anglii ułożył
sobie życie na nowo z Ewą Kamieńską.
Fascynująca jest
także kariera sceniczna i filmowa Gwidona Boruckiego o pseudonimie scenicznym Guido
Lorraine. Pracował intensywnie, przyjmował role w dramatach wojennych,
komediach, występował w brytyjskich serialach i programach telewizyjnych. Zagrał
w ponad czterdziestu filmach angielskich. W 1959 roku wraz z żoną Ewą przeniósł
się do Australii, gdzie w 2009 roku zmarł w wieku 97 lat.
Bogumiła Żongołłowicz w sposób
rzetelny przedstawiła życie i działalność artystyczną Gwidona Boruckiego. Nie mogło
być inaczej, bowiem jak sama przyznaje, znała Jego ponad dwadzieścia lat, w dodatku od
1991 roku mieszka w Melbourne (czytany przeze mnie egzemplarz przybył właśnie z
Australii). W książce oprócz wspomnianych fotografii, czytelnik odnajdzie
indeks osób i spis wybranej bibliografii. Jak dla mnie bardzo interesująca
pozycja, z której czerpać można wiele mało znanych czy też zapomnianych wiadomości.
Bogumiła Żongołłowicz, Jego były Czerwone maki... Życie i kariera Gwidona Boruckiego - Guido Lorraine'a, Oficyna Wydawnicza MJK Kucharski, Melbourne-Toruń 2010, oprawa twarda, stron 160 + ilustracje.
* Książka przeczytana dzięki uprzejmości Autorki.
** Zdjęcia pochodzą z książki Bogumiły Żongołłowicz.
*** Zainteresowanych odsyłam do wywiadu z Autorką na temat książki.
** Zdjęcia pochodzą z książki Bogumiły Żongołłowicz.
*** Zainteresowanych odsyłam do wywiadu z Autorką na temat książki.
Barwna postać, której kompletnie nie znam.
OdpowiedzUsuńZdjęcie, które zamieściłaś i informacja o autorce, którą przeczytałam może wskazywać, że książka przyleciała do Ciebie prosto z Melbourne?
Tak, rzeczywiście:) Ale została wydane w Polsce.
UsuńZ dużym zainteresowaniem czytałam Twój post.
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno u @ksiązkowca czytałam post o Andersie a teraz dowiaduję się, że ta jego druga zona to właśnie żona pierwszego wykonawcy "Czerwonych maków....
Książkę oczywiście też bym chętnie przeczytała.
Co ciekawe Ewa i Gwidon pozostali w kontakcie z Renatą Bogdańską - Anders do końca życia artysty.
UsuńCiągle mój temat:) Niczego sobie facet. Mogła Bogdańska z nim zostać, tylko czy dzisiaj byśmy o niej słyszeli? A tak już zawsze będzie żoną Andersa.
OdpowiedzUsuńWłaśnie.
UsuńWyszła za Gwidona w bardzo młodym wieku, a gdy poznała Andersa doszła do wniosku, że nie pasują do siebie. Ponadto "nie mogło się utrzymać małżeństwo, które nie jest nigdy samo. Myśmy ciągle byli z wojskiem. Myśmy spali z wojskiem, jedli z wojskiem, jechali z wojskiem. Myśmy nie mieli godziny dla siebie." /s/ 70/. Poza tym imponował jej generał. Rozwód z Gwidonem dopiero uzyskała 17 czerwca 1947 roku.
UsuńSkoro byli szczęśliwi w nowych związkach mogli utrzymywać przyjacielskie stosunki nie żywiąc do siebie urazy.
UsuńDla mnie nazwisko kompletnie nieznane, a raczej nazwisko znane, człowiek nie. Znam malarza o tym nazwisku-Gottlieb Maurycy, uczeń Matejki. Poznałam i zapamiętałam, dzięki lekturze króciutkiej biografii malarza. Udało mi się nawet obejrzeć kilka jego obrazów w MNW- takie efekt lektury, a teraz zapamiętam, że był też inny Gottlieb o równie ciekawej biografii. Chociaż, czy są nieciekawe biografie? chyba nie.
OdpowiedzUsuńImię "Maurycy" nosił także ojciec Gwidona. Jak donosi autorka pochodził z Sadogóry i z zawodu był inżynierem elektrykiem.
UsuńJeżeli bierzemy pod uwagę postacie historyczne to raczej tych mało ciekawych biografii rzeczywiście brakuje, ale jak patrzę na siebie, to już jestem innego zdania:)
A ja myślę, że każdy człowiek to ciekawa historia, tylko trzeba kogoś, kto pięknie ją opowie. A to, że czyjeś życie może nam się wydawać mało interesujące - nie oznacza, że ono takie jest :)
UsuńOj, sprzeczałabym się:)
UsuńŚwietna recenzja, ale postać zupełnie mi nie znana
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńOczywiście kwalifikuję się do tej większości, której postać Gwidona Boruckiego do tej pory nie była znana... Co to jednak znaczy porządny, przedwojenny materiał - życie nie dość, że ciekawe, to jeszcze tak długie :)
OdpowiedzUsuńPrawda? serdeczności
UsuńCo za bogaty zyciorys! Nie slyszalam wczesniej o Gwidonie Boruckim.Dziekuje:))
OdpowiedzUsuńDziękuję także:)
Usuń