23 czerwca 2013

Stanisław Milewski, Życie uliczne niegdysiejszej Warszawy.


To już kolejna pozycja autorstwa Stanisława Milewskiego, jaka ukazała się nakładem wydawnictwa Iskry i która miałam przyjemność przeczytać. Ponownie czytelnik ma, bowiem do czynienia z arcyciekawą lekturą, która przenosi go do Warszawy wieku XIX i początku wieku XX. Tym razem Autor szerzej zainteresował się życiem ulicznym. Wbrew zapatrywaniu pojęcie to ma bardzo szeroki zakres i mieści się w nim zarówno wygląd ulic, ruch uliczny oraz handel.


Stanisław Milewski temat opracował na podstawie dostępnych opracowań, ale przede wszystkim dokonał szerokiego przeglądu rok po roku gazet: dzienników i periodyków, które stały się podstawą omawianej książki. Ku uciesze czytelnika w pozycji zamieszczone zostały wzmianki, artykuły przedrukowane prosto z ówczesnych gazet. Oprócz tego zamieszczone zostały rysunki, grafika pochodząca z epoki i powiązana z omawianym tematem. To dodatkowo wzbogaca tekst, który rozdzielony na dwie szpalty, zawierający wiele ciekawostek i anegdot i tak czyta się lekko. 


Autor ciekawie opowiada o stanie ulic Warszawy dokonując ich analizy począwszy od wieku XVI. Przy czym wspomina ważne dla miasta uchwały, okres poprawy ulic w wyniku zmiany rządów, wymienia rejony miasta, jako tako zadbane i te, które ginęły w odmętach wszechobecnego błota i rynsztokowych nieczystości. Zwraca również uwagę na surowiec użyty przy budowie ulic (przykładowo bruk od 1828, kostka drewniana, makadam, czyli nawierzchnia szosowa), jakość nawierzchni, jakość oświetlenia, jeżeli takowe w ogóle było, najczęściej odwiedzane przez warszawiaków miejsca i ulice będące najważniejsze w odczuciu mieszkańców. Przy czym czytelnik niech będzie pewny, że dowie się, jakie budynki użyteczności publicznej mieściły się przy danej ulicy, jaki miała ona charakter (przykładowo handlowy jak Miodowa w XIX wieku czy reprezentacyjny jak Senatorska i krakowskie Przedmieście), ile mieściło się pałaców, a ile kamienic i drewnianych domów, kto zamieszkiwał dane budynki i jaki procent z tej ludności to Żydzi, co stanowiło centrum biznesowe miasta, a co było celem spacerowiczów.


Czytelnik zaznajomi się także z ówczesnym ruchem ulicznym i przepisami go regulującymi. Na początku XIX wieku wprowadzono kilka zasad takich jak: nie wolno jeździć po ulicach galopem zarówno powozami jak i konno, trzymać się trzeba zawsze prawej strony, na wąskich ulicach nie wolno stawać powozami i furami przed bramami i na wjazdach, nie wolno puszczać luzem koni/ Wprowadzono również zakaz palenia tytoniu na ulicy, a zwłaszcza w pojazdach, bowiem zdarzało się, że pasażerowie wyrzucali żarzące się niedopałki cygar, co bywało przyczyną pożarów drewnianych domów. Autor zwraca również uwagę na kary za nie przestrzeganie przepisów oraz liczne wówczas wypadki drogowe. Mimo ciągle modyfikowanych zasad i obostrzenia przepisów, bałagan na ulicach nadal istniał. 

Mamy tu również do czynienia z analizą ówczesnych pojazdów, jakie pojawiały się na warszawskich ulicach: karety, fiakry, faetony, landa, wolanty, amerykany, dorożki konne i samochodowe, omnibusy, tramwaje, autobusy. Pierwszy automobil pojawił się jak rejestrują warszawskie gazety, 25 sierpnia 1896 roku. A z kolei w lutym 1908 roku pojawiły się w Warszawie elektryczne tramwaje, a pierwsze autobusy pojawiły się w stolicy w 1917 roku. Autor zwraca również uwagę na początek używania znaków drogowych i sygnalizacji świetlnej. Z drugiej strony wielką ciekawostką jest opis kursów omnibusów z podaniem godzin odjazdu i cen biletów. Warto od razu zaznaczyć, że z omnibusów nie korzystały prawdziwe damy, aby nie stykać się z pospólstwem. Nie wsiadano również do dorożek „na gumach”, bo w tych królowały panie podejrzanej reputacji. Stanisław Milewski przedstawia także życie uliczne ówczesnych handlarzy, gazeciarzy, tragarzy i posłańców. Oczywiście na ulicach można było zetknąć się ze złodziejami i wszelkiej maści oszustami. 


To wspaniała pozycja dla czytelnika chcącego poszerzyć wiedzę o życiu codziennym w dawnych epokach, tu ze szczególnym uwzględnieniem życia ulicznego. W książce odnaleźć można spis wykorzystanej przez Autora literatury. Pozycja została wydana w bardzo starannej oprawie graficznej, z dbałością o jakość wydania i szczegóły. Dodatkowo kartki są szyte i dodano wstążkową zakładkę. Uwielbiam ten zabieg stosowany w książkach. Na pewno jest to lektura godna uwagi.




Stanisław Milewski,  Życie uliczne niegdysiejszej Warszawy, wydawnictwo Iskry, wydanie 2013, oprawa twarda z obwolutą, stron 176.


Codzienność niegdysiejszej Warszawy
Szemrane towarzystwo niegdysiejszej Warszawy
Niezwykli klienci Temidy

11 komentarzy:

  1. Myślę, że pozycja jak dla mnie bardzo potrzebna, chłonę wszystko co dotyczy życia w XIX wieku. Właśnie czytam świetne pamiętniki młodych dziewczynek:-)

    p.s. chciałam się zapytać w związku z tym co napisałaś u mnie, czy książek się pozbywasz? czy nie potrafisz tak jak ja?

    pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tego autora, z tej serii "Intymne życie niegdysiejszej Warszawy", warto przeczytać. Podobnie jak trzy pozostałe, które prezentujesz na uroczym zdjęciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie tej książki co masz, ja nie mam i nie czytałam.

      Usuń
  3. Bardzo lubię takie książki. Chętnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczna rzecz! I to wszystko zmieściło się na 176 stronach? Ach, gdyby ktoś pokusił się o takie wydawnictwo na temat Krakowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Apelujemy do badaczy i wydawnictwa o zajęcie się Krakowem pod tym samym kątem:)

      Usuń
  5. Fajnie, że taka książka powstała. Przed wieloma laty zajmowałam się historią Warszawy i oczywiście było sporo źródeł, ale bardzo mało opracowań, a historia miasta jest niezwykle ciekawa. Moim tematem była sprawa bojkotu trup teatru rosyjskiego, które przyjeżdżały do Warszawy w latach 1886-1913, najlepszych w Europie, i na które nigdy, żaden Warszawiak nie udał się, bo tradycyjnie bojkotował. Ciekawa jest również mało znana sprawa rezydowania w Warszawie kolonii rosyjskiej, ale o niej pewnie dużo w książce o której piszesz. W każdym bądź razie książkę na pewno zakupię i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat ciekawy, acz rozumiem dlaczego był wówczas bojkot tychże przedstawień. Tyle tylko, nasuwa się pytanie czy warszawiacy nie stracili wówczas za wiele?

      Usuń
  6. Kapitalne pozycje! Nie tylko dla varsavianistów:) Lektura przede mną.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.