10 listopada 2016

Bożena Fabiani, Stary Testament w malarstwie.


Stary Testament w malarstwie to kolejna książka Bożeny Fabiani, która zabiera czytelnika w świat sztuki. W odróżnieniu od Gawęd o sztuce sakralnej, gdzie znaleźć można odwołania do wątków malarskich zaczerpniętych z epizodów ewangelicznych Nowego Testamentu, w nowej pozycji znaleźć można odwołania do dział inspirowanych Starym Testamentem. Autorka dokonała wyboru dzieł według zawartych w nich epizodów według własnego zdania i na ich przykładzie pokazuje, że niezależnie od kolejnych wieków, artyści odwoływali się do tematyki biblijnej. Tłumaczy też w jaki sposób Biblia stała się źródłem inspiracji w grafice, rzeźbie i przede wszystkim w malarstwie.




W każdym rozdziale znaleźć można powtarzające się elementy: streszczenie tekstu lub jego fragment zaczerpnięty ze Starego Testamentu i w jaki sposób dany fragment tekstu miał odzwierciedlenie w malarstwie. Autorka przedstawia zestaw obrazów wraz z interpretacją, często wzbogaconą notatką biograficzną o danym malarzu. W tekście znaleźć można nie tylko poważne informacje, ale i anegdoty, związane z wymienionymi malarzami. Z gracją czytelnik zostaje przeprowadzony przez biblijne księgi i najważniejsze dzieła sztuki. W Księdze Rodzaju zanalizowane zostały między innymi wątki stworzenia świata w twórczości Michała Anioła; grzechu pierworodnego w przypadku dzieł Masaccia, zabójstwa Abla – u Tycjana i Williama Bouguereau; dzieje Jakuba – u Delacroix i Gauguina. Nie mogło zabraknąć analizy motywów zaczerpniętych z Księgi Wyjścia czy zanalizowania dzieł związanych z historią Samsona, Dawida, Salomona, Daniela, Judyty czy Hioba.  Autorka podkreśla, że artyści lubili malować historie biblijne szczególnie bogate w emocje (nienawiść, mściwość, zawiść, waleczność, cierpienie) i niosące w sobie przesłanie. Zaznacza, w jaki sposób artyści przemycali do swoich obrazów realia związane z ich czasami.



Warto nadmienić, że część reprodukcji obrazów znajduje się bezpośrednio w tekście w wersji czarno-białej, natomiast część umieszczona została na końcu książki na kolorowych wkładkach. Kolejna książka Bożeny Fabiani prezentuje styl gawędziarski, co wpływa na ogólną popularyzatorską jakość pozycji i szybkie przyswajanie wiedzy przez czytelnika. Jednocześnie jest to zaproszenie do poszerzania wiedzy na bazie innych książek. Jak najbardziej polecam. 



Bożena Fabiani, Stary Testament w malarstwie, Wydawnictwo Naukowe PWN, wydanie 2016, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 262 + kolorowa wkładka.  



  KONKURS
1. NAGRODA - 1x KSIĄŻKA BOŻENY FABIANI, STARY TESTAMENT W MALARSTWIE.
2. FUNDATOR - WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN
3. PYTANIE- PODAJ TYTUŁ I AUTORA WYBRANEGO OBRAZU O  TEMATYCE RELIGIJNEJ I WYJAŚNIJ KRÓTKO DLACZEGO JEST ON BLISKI TWOJEMU SERCU.
4. WPISY - POD POSTEM NA BLOGU LUB POD POSTEM NA FB STRONY. 
5. CZAS - DO KOŃCA DNIA 12 LISTOPADA 

zapraszam i polecam 
 

7 komentarzy:

  1. Powyższy obraz nazywa się "Judyta z głową Holofernesa" i namalował go Cristofano Allori.

    Ten obraz jest dla mnie interesujący ponieważ przedstawia dzielną kobietę. Ponadto niedawno zaczęłam się bardzo interesować Starym Testamentem.

    PS.: Ten sam komentarz zostawię na Facebooku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Leonardo da Vinci „Ostatnia wieczerza”

    Czarno-biała reprodukcja tego obrazu wisiała nad łóżkiem moich dziadków. Kupili ją w latach sześćdziesiątych od wędrownego sprzedawcy. Mieli dobry gust, gdyż wybrali akurat ten obraz spośród innych, bardziej kolorowych i sentymentalnych. Gdy byłam dzieckiem myślałam, że postać po lewej stronie Pana Jezusa to Jego matka i dziwiła się, że jest młodsza od Niego.
    Obraz, śladem jego właścicieli, przeszedł „awans społeczny”. Przeniósł się z dziewiętnastowiecznej drewnianej chaty do gierkowskiego klocka. Po śmierci moich dziadków wyemigrował z moją mamą do miasta, do małego pokoju w bloku. Teraz wisi w moim domu w największej sypialni. Był czas że chciałam go spalić. Papier nadjedzony w rogach, rama nieładna, ciężka i niepasująca do nowoczesnego wnętrza. Jednak obraz został gdyż należał do moich dziadków a niewiele mi już po nich zostało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BARDZO PROSZĘ PANIĄ O KONTAKT, CELEM PODANIA ADRESU :)

      Usuń
  3. Mam tę książkę na liście "Chcę przeczytać" na lubimyczytac.pl :)
    Pytanie techniczne: można odnieść się tylko do klasycznie rozumianego obrazu czy mozaika też się liczy? Najbliższa jest mi mozaika z pewnej bazyliki, ale jeśli można odnieść się tylko do typowego obrazu to oczywiście respektuję zasady :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mozaika, fresk etc. też się liczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Największe wrażenie zrobiła na mnie mozaika z wczesnochrześcijańskiej bazyliki w Akwilei. Przedstawiono na niej langustę na... palmie. Jak wiadomo langusta jest morskim skorupiakiem spędzającym całe życie na dnie morza. Nigdy nie widzi światła słonecznego, nie wypływa nawet na płytsze wody. Tymczasem zaskakująco przedstawiono ją na szycie palmy. Mozaika obrazuje to, czego doświadcza człowiek dzięki łasce Chrystusa. Gdy go nie zna jest jak langusta. Żyje w ciemności, w szlamie morskim. Łaska Boża sprawia, że człowiek opuszcza głębiny, w których się znalazł i zostaje wyniesiony ku światłości. Jego życie radykalnie się zmienia. Nic nie jest już takie samo jak było. Chrystus dokonuje rzeczy pozornie niemożliwych. Langusta wygrzewa się w promieniach słońca na szczycie palmy, a życie ludzkie oświecone "słońcem, które nie zna zachodu" (jak to Jezus jest nazywany w Exultecie) nabiera sensu.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. z fb:

    Krzysztof B.
    Sad Ostateczny - tryptyk Hansa Memlinga. Jako dziecko widzialem ten obraz w jednej z ksiazek, ktorej tytulu nie pamietam. Wtedy rozumialem, ze musze byc spokojny na ''wadze'' zeby pojsc do nieba. Dzis wydaje mi sie, ze rozumiem duzo wiecej. Po ponad dwudziestu latach zobaczylem ten obraz w Muzeum Narodowym w Gdansku - robi wrazenie. Goraco polecam.


    Gosia G.
    Komentarz, który zaraz napiszę, zostawiłam co prawda wczoraj na Twojej prywatnej stronie Facebookowej, ale mogę go także wkleić i tu: Moim ulubionym obrazem religijnym to "Święta Anna Samotrzecia" Leonarda da Vinci. Zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy, bo rzadko widać na obrazach członków rodziny Jezusa żartujących ze sobą :-).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.