30 sierpnia 2011

Tracy Chevalier, Dziewczyna z muszlą.



Moim zdaniem Tracy Chevalier jest poniekąd mistrzynią w kreowaniu na kartach powieści życia ludzi, którzy w jakiś sposób wpłynęli na tok historii w różnych dziedzinach nauki. Tym razem w powieści Dziewczyna z muszlą czytelnik ma możliwość poznać paleontolog Mary Anning, która żyjąc na początku XIX wieku miała niecodzienne zainteresowania. Urodzona w południowej Anglii w Lyme Regis w hrabstwie Dorset, jako niemowlę przeżyła uderzenie pioruna, co nie udało się towarzyszącym jej trzem kobietom. Jej ojciec Richard robił meble, ale uwielbiał zbierać skamieniałości. Swoje hobby zaszczepił córce Mary i synowi Josephowi, na których spadł obowiązek utrzymania rodziny po jego śmierci. rodzina handlowała znaleziskami, ale mimo to była w długach. Mary jeszcze, jako dziewczynka poznała Elizabeth Philpot, która wraz z siostrami Luise i Margaret przeprowadziła się z Londynu do Lyme Regis w 1805 roku. Trzy panny podobnie zresztą jak Mary nigdy nie wyszły za mąż. Elizabeth była zafascynowana znaleziskami młodej dziewczyny i sama zaczęła towarzyszyć jej w wyprawach na plaże stając się wielbicielką rybnych skamieniałości. Między dwiema kobietami pochodzącymi z odmiennych sfer towarzyskich rodzi się przyjaźń, która miała swoje wzloty i upadki.

Mary Anning (1799-1847)

Jak najbardziej autentyczna jest Mary Anning, która w 1811 roku odnalazła szkielet ichtiozaura, a potem kolejne „potwory”: w 1821 plezjozaura i w 1828 pterozaura.  Elizabeth rzeczywiście zbierała kopalne ryby. Rzeczywisty był pułkownik Thomas James Birch, który wystawił na sprzedaż swoją kolekcję, a dochód z niej w wysokości około 400 funtów przekazał Mary. Mowa jest również o takich postaciach jak Wiliam Buckland, Charles Lyell, William Conybeare, Henry De la Beche czy dziele Cuviera.  Powieść jak sama autorka przyznaje jest fikcją literacka z wplatanymi w nią wydarzeniami rzeczywistymi. Jak najbardziej dokonania Mary Anning zasłużyły na uznanie i na to, że stała się ona bohaterką powieści. Zmarła w roku 1847.

amonit

Książkę czyta się, więc z wielkim zainteresowaniem, tym bardziej, że o geologii wiemy niezbyt dużo.  Warto przeczytać wobec tego o amonitach, liliowcach czy belemnitach (strzałkach piorunowych) oraz o zajęciu, które absolutnie nie było popularne przez kobiety, które na początku XIX wieku powinny odpowiednio się zachowywać. Powieść napisana jest z perspektywy zarówno Mary jak i Elizabeth. Mamy, więc dwóch narratorów, a rozdziały przez nich opowiadane są umieszczone przemiennie. Jest to bardzo ciekawy zabieg. W książce odnaleźć można notę historyczną oraz zestaw lektur poświęconych Mary Anning niestety w języku angielskim. Powieść jak najbardziej polecam.


Tracy Chevalier, Dziewczyna z muszlą, Tytuł oryginału: REMARKABLE CREATURES, tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgård, Wydawnictwo Albatros, sierpień 2011, gatunek: proza historyczna, stron 400.

7 komentarzy:

  1. Mary Anning wydaje się być bardzo nietypową osobą jak na realia XIX w. Można powiedzieć, że swoimi zainteresowaniami wyprzedzała epokę - wśród ówczesnych pań nie było zbyt wiele takich, które zajmowały się geologią.
    Książki Tracy Chevalier ogromnie lubię. Była dziewczyna z perłą, czas więc teraz na tą z muszlą w dłoni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo mało wiem o geologii, jednak ciekawi mi ten temat odrobinę, dlatego chętnie dowiem się czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu coś do przeczytania, coś co mnie żywo zainteresowało. Dlaczego doba jest taka krótka? To nie jest sprawiedliwe. Mam nadzieję że uda mi się przeczytać za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałam, że już wydana w Polsce. tak się cieszę, pisałam o niej jakiś czas temu, chyba z rok, bo czytałam ją w oryginale. Przypomniałaś ją i swoje wrażenia zamieściłam jeszcze raz w związku z wydaniem po polsku, to się tu rozwodzić nie będę. Powiem tylko, że koniec końców uwidoła mnie ta ksiażka bardzo

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna pozytywna recenzja. No cóż, czas zacząć studiować paleontologię.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w niezmiernie bliskich planach, gdy tylko zechce wreszcie do mnie dotrzeć :) Tytuł za to uważam za silnie naciągany, żadne to tłumaczenie, po prostu próba podparcia się inną książką autorki z perłą w tytule ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi ciekawie, postaram się pamiętać o tej autorce :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.