W porównaniu z P.S. Kocham Cię, książka średnio mi się podobała. Fabuła przypominała mi film Miasto Aniołów. Mowa tu również o mężczyźnie Ivanie, kimś w rodzaju anioła, pochodzącego z Krainy Bajek i towarzyszącego zazwyczaj dzieciom, jako niewidzialny. Z tym, że dane dziecko czy osoba może go zobaczyć. Nikt po za tym. Dlatego też dla obserwującego dziwne się wydaje jak dzieci z kimś rozmawiają czy też mówią do siebie. Ivan pojawia się w życiu Luka, którym opiekuje się ciotka Elizabeth. Matka Luka nie za bardzo interesuje się synem. Z czasem Ivana dostrzega też oschła Elizabeth, tyle, że w przeciwieństwie do swojego siostrzeńca wierzy, że oprócz niej widzą go inni ludzie.
Sama powieść zawiera nieco szczypty magii, pewnego uroku i oczywiście romantyzmu i miłości. Następuje tez przemiana osobowości, odkrywanie czegoś na nowo, co zostało w życiu gdzieś zgubione. Powieść ma wydźwięk optymistyczny, a tekst zawiera liczne złote myśli. Przyjemne czytadło, o którym szybko się zapomina.
Książka dobra do czytania dla relaksu, mile spędzony czas :)
OdpowiedzUsuńMnie książka też nie porwała. Owszem sympatyczna i z morałem ale...brakowało mi jakiejś iskry. Nic nie trzymało mnie przy książce. Ładna książka ale bez jaj :)
OdpowiedzUsuńA ja jednak chce się sama przekonać czy książka ma tą ikrę w sobie czy nie, gdyż z tego co piszesz zawiera w sobie swoistą magię, romantyzm i miłość a ja to bardzo lubię w powieściach.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie książki tej pisarki, i jeśli ktoś przeczytał tylko ''p.s. kocham cię'' to może być zawiedzony za każdym razem. Moim zdaniem ''P,S, kocham cię'' to najsłabsza książka Cecelii Ahern. Reszta miód w gębie. Ale ja ją czytam w oryginale...nie wiem, może przekład nawalił? Poza tym Walt Disney kupił prawa do sfilmowanie tej powieści jako musicalu:) pozdr.
OdpowiedzUsuńMoniko - dobrze wiedzieć:)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest przede mną, że tak się wyrażę :)
O a mnie się podobała :P
OdpowiedzUsuń"P.S. Kocham Cię" bardzo mi się spodobała, ale na szczęście nie przyćmiła mi reszty twórczości Ahern.
Fakt to lekkie czytadło, ale ma w sobie to coś :)
Zgadzam się lekkie czytadło, ale rzeczywiście czegoś mi w nim brakowało. Miałam wrażenie, że autorka brnęła w dobrym kierunku, ale zabrakło właśnie iskry, o której wyżej mowa. to nie znaczy, że dla mnie książka jest zła. Nie wiem, może masz rację Moniko, może to kwestia tłumaczenia?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie