Gdynia 2011
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 354
ISBN: 978-83-7722-073-3
Wiedziałam, że błędem jest sięganie po książkę Agnieszki Lingas – Łoniewskiej w środku tygodnia. A jednak nie mogłam się powstrzymać. Skończyło się to oczywiście na nie przespaniu praktycznie większości części nocy i dniu, w którym, mimo że nie pijam zbyt często teraz kawy, dla przytomności umysłu zaszalałam przy dwóch filiżankach.
Oto prawie dziewietnastoletnia Katarzyna Matczak jest w klasie maturalnej. W październiku przeprowadza się wraz ze swoim ojcem na przedmieścia Wrocławia do domu macochy i jej córki Małgorzaty Filipiak. Nie jest bynajmniej z tego stanu zadowolona. O ile z macochą- Anką znalazła jakieś tematy do rozmowy, to z przyszywaną siostrą – Gośką już takowych nie miała. Pierwszego dnia po przeprowadzce Kaśka decyduje się pobiegać w pobliskim parku. Tam niespodziewanie poznaje Krzyśka Borowskiego. Tak zaczęła się miłość od pierwszego „guza”. Tyle, że szybko okazuje się, że przystojny Krzysiek jest chłopakiem Gośki. A ta raczej tak łatwo nie odpuszcza. Związek tych dwojga to skomplikowane powiązanie, które nie ma szansy na przyszłość. Krzyś robi to, co dyktuje mu serce, a Gośka wraca do swojego byłego chłopka Łukasza, nota bene starszego brata Krzysia. Wszystko pięknie, ale myli się ten, kto twierdzi, że to już koniec opowieści. To dopiero początek! Mimo trudności Katka i Krzyś są razem, ale pewne tragiczne wydarzenia powodują rozstanie tych dwojga przeznaczonych sobie serc na długie trzynaście lat. Dramat będzie miał wpływ na życie wielu ludzi. Gdy Kaśka jako pani prokurator powraca do Wrocławia, Krzysiek jest już innym człowiekiem. Okazuje się, że są przeciwnikami w procesie narkotykowej mafii. Jaka jest w tym rola Łukasza? Czy miłość przetrwała między nimi? Czy będzie to szczęśliwe zakończenie? Moi drodzy, owe zakończenie pierwszej części może przyprawić o palpitację serca. Gdybym nie wiedziała, że jest to dopiero pierwszy tom trylogii, napisałabym, że Autorka pastwi się nad czytelnikiem. Jest jednak nadzieja – na końcu książki znajduje się ku pocieszeniu kilka stron z powieści „Braterstwo krwi”, z drugiej części „Zakrętów losu”.
To książka oczywiście o miłości, pasji, namiętności. Ale nie tylko. Znajdziemy tu także świetnie wpleciony wątek dotyczący narkotykowej mafii. To również powieść traktująca o odpowiedzialności, której nie można za innych dźwigać na swoich barkach. Nie można życia przeżyć za kogoś innego. Nie należy uzależniać swojego życia od próśb i gróźb innych niezależnie ile owe osoby dla nas znaczą. Podejmowane decyzje mogą, bowiem zaważyć na naszym dalszym życiu. Można wiele stracić i a nic nie zyskać.
Po przeczytaniu książki musiałam ochłonąć. Zajęło mi to trzy dni. Bałam się, że jak zacznę od razu pisać to nie będę zbyt obiektywna. Podoba mi się nadal zachowany styl pisania, poznany przeze mnie w poprzednich przeczytanych książkach Autorki. Czytelnik poznaje, bowiem jednocześnie zarówno myśli głównej bohaterki jak i bohatera. Powieść wciąga na maksa, ale to właśnie zaleta twórczości Agnieszki Lingas – Łoniewskiej. Zastanawiałam się, dlaczego tak właśnie się dzieje za każdym razem, gdy sięgam po książkę Jej pióra. Otóż po pierwsze znów mam do czynienia z opowieścią, która mogła rzeczywiście mieć miejsce. Autorka umieściła akcję powieści w swoim rodzinnym mieście – Wrocławiu. Poznajemy bohaterów z krwi i kości, z zaletami i wadami, bez żadnego koloryzowania. Oczywiście On – przystojny, Ona- śliczna. Każdy z bohaterów popełnia jednak w swoim życiu błędy i nikt nie jest ich pozbawiony. Nie ma idealnej osoby. Po raz kolejny przekonałam się, że jest to pisarka, która zasługuje na uznanie. Jak dotąd nie miałam do czynienia z Autorem, który tak bezwzględnie traktuje czytelnika, gra na jego emocjach, potrafi wywołać różnorodną gamę uczuć i przepięknie opisuje sceny erotyczne, które w żaden sposób nie są pozbawione wyrazu ani suchym przekazem. Nie łatwo stworzyć obraz nie mający nic wspólnego z pornografią. Oczywiście Kasia i Krzyś nie żyją tylko miłością. Jedzą, śpią, sprzątają, jeśli wymaga tego sytuacja są elegancko ubrani, a w domowym zaciszu chodzą w dresach i zwykłych koszulkach. Mają zainteresowania i cele w życiu. Agnieszka Lingas –Łoniewska zostawia na zapisanych stronach to wszystko, o czym marzą kobiety o romantycznej duszy: prawdziwą miłość, wierność, namiętność, silne jednostki. Podkreśla również wartość czekania na ową drugą i jedyną połówkę.
Oczekuję drugiej części „Zakrętów losu”. Intryguje mnie, bowiem opowieść związana z Łukaszem. Autorka w pierwszej części zarysowała tę postać w dość interesujący i pociągający sposób. Po za tym, co też za nowa kobieta o imieniu Magda pojawia się w jego życiu? A co z Kaśką i Krzyśkiem? A po za tym nurtuje mnie czy rozdziały drugiej części posiadają również swoją playlistę muzyczną.
serdecznie dziekuje za wspaniala recenzje (przepraszam za brak polskich znakow)
OdpowiedzUsuńKsiążka trafiła do mnie wczoraj ;) Jestem bardzo ciekawa jak wypadnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHmm mężczyznom powiadasz?:D A ja nic nie czytałem tej autorki jak dotąd. To może być dobra propozycja:)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję Gry w kości:)
Podsłuch to trzeba spróbować i nadrobić:)"Grę w kości" czytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hmm, nie znam w ogóle tej autorki, ale mnie zaciekawiłaś. A powiedz, czy dałabyś tę książkę w prezencie dziewczynie, która jest prokuratorem we Wrocławiu?;) Znajdzie tam jakieś bliskie sobie tematy? Właśnie szukam dla niej prezentu, a wiem tylko tyle, że lubi czytać wszystko, co jest średnio pomocne;) Ale Twoja recenzja mi właśnie ją na myśl nasunęła...
OdpowiedzUsuńPadmo myślę, że jeżeli Twoja przyjaciółka lubi literaturę kobiecą, to jest w sam raz dla niej. Moja przyjaciółka również prawniczka porwała mi tą książkę w sobotę, gdy zwracała mi "Bez przebaczenia":)Powiedziała, że jak czyta książki Agnieszki to nie może w spokoju nawet pracować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie