10 listopada 2014

Alan Bradley, Badyl na katowski wór.



Badyl na katowski wór to druga część cyklu autorstwa Alana Bradley’a o detektywistycznych przygodach jedenastoletniej Flawii de Luce. O ile jednak w Zatrutym ciasteczku akcja rozgrywa się w czerwcu 1950 roku, o tyle w drugiej części, co prawda nadal trwa lato, ale już jest lipiec wspomnianego roku. Do prowincjonalnego Bishop’s Lacey zawitają Rupert Person i towarzysząca mu asystentka Nialla. Mieszkańcy będą pod wrażeniem z samym proboszczem Richardsonem na czele. To przecież sam Rupert Person, gwiazda i prowadzący program z Wiewiórką Snoodym w BBC. Sam też wykonał lalki i wpadł na pomysł wszelkich nowoczesnych udogodnień, które wzbudzałyby podziw u widzów oglądających przedstawienie. Cóż jednak z tego, bowiem dla osób nieposiadających telewizora, do których należy zaliczyć Flawię i resztę mieszkańców Buckshaw, sława Porsona była zupełną tajemnicą. Mimo to Flawia chętnie na prośbę proboszcza pomaga Rupertowi i Nialli w zadomowieniu się na okolicznej farmie Culverhouse. Przy okazji odkrywa pewne nieścisłości związane ze śmiercią małego Robina Ingelby. W dodatku Flawia jest świadkiem, co prawda, jako jedna z wielu, morderstwa i ponownie będzie działać jak Sherlock Holmes, czym zadziwi inspektora Hewitta.

Flawia jest inteligentna, utalentowana, pomysłowa, wścibska, polegająca na intuicji oraz doświadczeniach chemicznych i nadal nie może usiedzieć w miejscu, póki nie zrealizuje tego, co zamierza. Przy okazji jest małą kłamczuszką, a w stosunku do sióstr Ofelii i Dafne, psotnicą. Nie omieszka nawet przygotować czekoladek z siarkowodorem! Poza tym nie cierpi jak traktuje się ją jak dziecko i nadal przemierza okolice na swojej Gladys.  Zamieszania i pewnych utrudnień w prowadzeniu śledztwa dokona przyjazd z Londynu ciotki Felicity.

Badyl na katowski wór to lektura o dziwnym tytule, nie sądzicie? Oryginał brzmi The Weed that Strings the Hangsman Bag i został zaczerpnięty z wiersza Sir Waltera Raleigha zatytułowanego Do syna, który można odnaleźć na początku książki Bradley’a. To jednak kolejna cześć serii, która zachwyci wielbicieli Flawii de Luce. Tekst książki nadal jest bogaty, kwiecisty i pełen sardonicznego humoru. Cięte riposty narratorskie Flawii dosłownie zachwycają. Z drugiej strony miałam wrażenie, że więcej tu odnaleźć można aluzji do dzieł literackich i malarskich, niż to było w Zatrutym ciasteczku. Koniec końców wszystko mi się w tej książce podoba i moim zdaniem jest po prostu fantastyczna.
 


Alan Bradley, Badyl na katowski wór, wydawnictwo Vesper, wydanie 2010, przekład Jędrzej Polak, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 366.

11 komentarzy:

  1. Polska blogosfera ostatnio zyje Flawia, haha.To juz 5 w ciagu tygodnia recenzja, ktora mama okazje przeczytac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbia książki z Flawią w roli głównej głównej.Czytając je czuję się jak zahipnotyzowana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną pierwsze spotkanie z Flawią - zacznę jednak od piątej części, bo taką posiadam. Czytałam gdzieś, że można ten cykl czytać nie po kolei :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tego nie wiem, bo mimo wszystko w części drugiej są nawiązania do części pierwszej. Poza tym czasowo jest chba bardziej chronologicznie jak się czyta po kolei :)

      Usuń
  4. Właśnie wczoraj złożyłam zamówienie w księgarni internetowej i jednym z tytułów jest "Zatrute ciasteczko" - tyle osób chwali Flawię, a lubię dobre kryminały, że uległam presji i postanowiłam i ja sprawdzić czy mi przypadnie do gustu ta znajomość. Jeśli będę zadowolona, od razu zamówię kolejne tomy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, aż mi się robi żal, że nie mam już dziecka w odpowiednim wieku, by móc bez wyrzutów sumienia kupić tę Flawię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, równie dobrze możesz kupić dla siebie:) Pisana jest tak świetnym i inteligentnym językiem i stylem, że moim zdaniem nie jednego dorosłego "powala" :) A sprawy nie są tak całkiem dla dzieci.

      Usuń
  6. Chyba się pomyliłaś
    Rupert Porson :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam :) Wierzę na słowo, nie jestem wolna od błędów i literówek :) dziękuję

      Usuń
  7. Proszę bardzo :) /czytelniczka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.