5 lutego 2010

Andrea Camilleri, CIERPLIWOŚĆ PAJĄKA.


Wydawnictwo Noir sur Blanc
Przełożył Stanisław Kasprzysiak
tytuł oryginału: La pazienza del ragno
format 120 × 170 mm
oprawa broszurowa
wydanie I
Warszawa 2010
ISBN 978-83-7392-312-6
stron 266

Jest to pierwsza książka tego autora, która została przeczytana przez mnie. Już na początku mogę napisać, że na pewno nie ostatnia. Pisanie Andrea Camilleri bardzo mi się podoba. Powieść napisana jest językiem prostym, acz treściwym, niemal tak jakbym czytała jakiś scenariusz. W przeszłości autor obecnie poczytnych kryminałów zajmował się między innymi reżyserią spektakli teatralnych.

Bohaterem kryminalnej serii jest komisarz Montalbano. Tym razem zostaje powołany jako pomocnik do rozwiązania zagadki porwania studentki Susanny. Nie jest głównodowodzącym w danej sprawie, ponieważ po poprzedniej akcji zostaje postrzelony, przez jakiś czas przebywał w szpitalu w Montelusie, a obecnie przebywał na zwolnieniu. Niestety nadal podświadomie pamięta postrzał i codziennie budzi się zlany potem o 3 godzinie 27 minut i 40 sekund.

Suzanna zaginęła pewnego wieczoru w okolicach Vigaty w drodze do domu. Jej skuter, a potem kask i plecaczek odnaleziono w trzech różnych miejscach. Porywacze odezwali się z żądaniem okupu. Niestety ojciec Suzanny Salvatore Mistretta, geolog na emeryturze, nie miał żadnych pieniędzy. Matka Giulia natomiast zrezygnowała z życia i leżała w pokoju umierająca. Jedynym wsparciem rodziny był wuj Suzanny lekarz. Z czasem Montalbano poznaje rodzinną historię związaną z bratem matki Suzanny, który oszukał rodzinę na wiele milionów euro.

Cała historia to rzeczywiście sprytnie zakręcona sieć pająka. W spawę zostaje wmieszana też telewizja, więc okoliczni mieszkańcy z zapartym tchem sledzą poczynania policjantów. Oczywiście obok wątku kryminalnego, mamy również wątek osobisty tyczący komisarza Montalbano oraz świetnie i czasem z dowcipem wykreowanych włoskich policjantów. Na czas rekonwalescencji komisarza w jego domu zamieszkuje przyjaciółka Livia, która marnie gotuje, ale za to przejawia zainteresowanie całą zagadką. Po za tym komisarz został poproszony aż dwa razy na ojca chrzestnego: do policjanta i do przestępcy.

Wspaniały odpoczynek po pracowitym dniu. Polecam!

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z twoją opinią. Ale ja jestem fanką Camillerego już od lat :)
    patekku1

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja dopiero zaczynam odkrywać jego pisanie:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.