Jest to miłe i lekkie babskie czytadło na lato. Główna bohaterka to wdowa Jagoda z dwójką dzieci – Joasią i Jasiem, mieszkająca w Radosnej. Hoduje pięć psów i konie-tych ostatnich jest raz trzy a raz cztery, wiec w końcu nie wiem. Przez swoją córkę Jagoda nazywana jest Czarownicą. Moim zdaniem w książce nie ma jednak magii. Co prawda jest próba stworzenia odpowiedniego nastroju, ale nie do końca się jest to udane. Sama bohaterka uwielbia gwiazdy, pisać baśnie i odpoczywać w zagajniku. Pracuje jako bibliotekarka w gimnazjum i (ku mojemu ogromnemu zdziwieniu) może sama utrzymać dwuhektarowe gospodarstwo z obejściem wraz ze zwierzętami. Jagodę odwiedzają przyjaciółka Kamila i siostra Ada, kobiety z miłosnymi problemami. Przyjaźni się też z Pawłem - Astronomem i Magdą, która przy pięciorgu dzieci ma czas na uprawianie joggingu po lesie (!).
W opowieści są też scharakteryzowane sylwetki osób mieszkających w Radosnej. Miło jest poczytać w gwarze trochę dialogów. Mniej natomiast podobał mi się wpleciony w tekst slang młodzieżowy.
Książka jest na pewno pomieszaniem wielu gatunków literackich. Znajdziemy tu elementy miedzy innymi kryminału, romansu i baśni. Występuje tu też wielu narratorów. Niektóre dialogi według mnie są sztuczne, zwłaszcza te dotyczące szkoły. Moim zdaniem jednak najlepsze są opisy dotyczące lasu, jeziora, klechd i przesadów staruszek, które wychowały się w innym świecie.
Witaj,
OdpowiedzUsuńz twojego opisu wynika, że książka jest trochę "telenowelowata", bo tak jak w serialach, które moja mama ogląda czasami w tv, bohaterowie ładnie wyglądają i wygodnie mieszkają, choć trudno powiedzieć, skąd na to mają pieniądze, skoro niczym konkretnym się nie zajmują.
Lubię bajki, ale zamierzone, a nie powstałe tylko dlatego, że autorkę/autora trochę za bardzo poniosła wyobraźnia.
A swoją drogą - ciekawy blog, na pewno jeszcze zajrzę:)
Elenoir zapraszam i dziękuję)W książce bajki są i to takie ze smokami, rycerzami i księżniczkami, więc są zamierzone.Po za tym osobiście uważam, że autorka wzięła kawałek ze swojego życia, bo na okładce czytamy "piszę bajki i wiersze (...) pracowałam jako nauczycielka i grafik komputerowy . kilka lat temu wyprowadzilam się z Poznania do domu pod lasem, gdzie hoduję konie, psy, koty, pająki, dzieci i męża."
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Często irytuje mnie w powieściach, że bohaterowie są podobno zwykłymi śmiertelnikami, ale zarówno ich doba jak i portfel są dziwnie rozciągliwe. A moje nie.
OdpowiedzUsuńCóż, przywilej fikcyjnych postaci... :-)
Twoja recenzja tej książki jest pierwszą bardziej krytyczną i stawia autorce rezolutne zarzuty. Już miałam ją polecić mamie, ale takiego bujania w obłokach to ona nie lubi, szczypta realizmu nie zaszkodzłaby powieści i nie odebrałaby jej magii.
OdpowiedzUsuńBsmietanko,może mamie się jednak spodoba? Ja odpowiadam jedynie za własne odczucia po przeczytaniu książki:)
OdpowiedzUsuńJoanno_czytelniku - nota bene mnie też to irytuje:)
pozdrawiam serdecznie
Ona lubi konsekwencję u pisarzy, mimo całej magiczności powinni się trzymać przyziemnych finansów.
OdpowiedzUsuń