11 kwietnia 2021

Karen Witemeyer, Niezłomne serca.

           Koniec XIX wieku. Poznajcie Emmę Chandler, młodą, odważną, samodzielną kobietę, którą po stracie rodziców, wychowały ciotki. To pod ich okiem dorastała, przyswajała wspaniale wartości i zasady. Żadna z ciotek nie założyła własnej rodziny. Obydwie były charakterne, stanowcze, a jednocześnie pełne ciepła i nigdy nie odmawiały pomocy. To one pozwoliły też, aby zupełnie nieznany i zaniedbany chłopiec, sierota, którego pewnego dnia odnalazła Emma, mógł z nimi zamieszkać. Malachi Shaw pomimo upływu lat od opuszczenia Emmy i jej ciotek, nadal utrzymywał z nimi kontakt. Gdy więc otrzymuje wzywający go telegram, niezwłocznie bierze urlop i udaje się w daleką drogę. Emma to przecież jego Anioł, z którym łączy go szczególna, niepodlegająca zerwaniu więź. Jej osiągnięcia i upór fascynują i są godne naśladowania. Postanowiła zakupić zrujnowany teren i stworzyć miejsce, będące schronieniem dla maltretowanych, zagubionych i gnębionych przez mężczyzn kobiet. Tylko, że tej małej, kobiecej społeczności zagraża obecnie niebezpieczeństwo z zewnątrz.


       Malachi jest silny, odważny i potrafił sprzeciwić się na początku wrogo do niego nastawionym kobietom. No cóż, na zaufanie trzeba zasłużyć, a właściwie wszystkie były zranione wcześniej przez mężczyzn. Przed Malachim jest więc kilka wyzwań: znaleźć tego, który zagraża bezpieczeństwu Harper’s Station, chronić Emmę i …. chronić siebie przed urokiem Emmy. To ostatnie w ogóle nie należy do zadań łatwych, bowiem Emma jest kobietą piękną, która nie boi się do niego w chwilach słabości przytulać. Malachi w takich sytuacjach zaciska szczękę i zazwyczaj wznosi oczy ku niebu. Jest niezawodny, lojalny, opiekuńczy, powściągliwy w okazywaniu uczuć i oczywiście przystojny.

       Odniesień do wiary, wartości chrześcijańskich i Biblii jest w tej książce oczywiście bardzo wiele. W Harper’s Station jest przecież kościół, z pobliskiej miejscowości dojeżdża wtedy kiedy trzeba pastor, odbywają się nabożeństwa, a bohaterowie odmawiają dłuższe lub krótsze modlitwy. 

 


        Autorka stworzyła powieść wyważoną pod względem szybkości akcji, budzącej się miłości, poważnych i mniej poważnych scen oraz lekcji biblijnych. Mamy dwa punkty widzenia, co zawsze podoba mi się w powieściach. Warto wspomnieć o szerokiej warstwie bohaterów drugoplanowych. Ciotki to moje ulubione postacie z grona starszych pań. Nie zapominam jednak o Helen i Tori. Przypuszczam, że niektóre z nich w kolejnych powieściach cyklu staną się pierwszoplanowymi. Odnotowałam też detale tła historycznego, obyczajowego i społecznego. Autorka zwraca uwagę między innymi na kurz, brud i pogodę.

         Wspaniale zarysowana została inicjatywa powstania Kolonii Harper’s Station przeznaczonej pierwotnie tylko dla kobiet. Wszystko zawrze może jednak ulec zmianie. Wydaje się, że każdy z losów kobiet jest szczególny, warty uwagi, choć większości dotyczy nadużycia siły i zepsucia ze strony mężczyzn. Sensacyjna zagadka trzyma w napięciu i aż do rozwiązania jest zupełnie tajemnicza i niejasna. To dobrze przemyślana i napisana fabuła, do której pasują wplecione w odpowiednie miejsca treści duchowe. Z pewnością polubicie postacie Emmy i Malachiego oraz będziecie z zainteresowaniem śledzić ich perypetie w powieści. To ciepła i wartościowa powieść, którą warto przeczytać.



Karen Witemeyer, Niezłomne serca, wydawnictwo Dreams, wydanie 2021, tytuł oryg.; No Other Will Do, tłumaczenie: Magdalena Peterson, cykl: Kolonia Harper’s Station, t .1, tytuł oryg.; Ladies of Harper’s Station #1, okładka miękka, stron 404.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.