24 czerwca 2015

Octave Mirbeau, Dziennik panny służącej. (Katarzyna Wlazły)

Kiedy przeglądałam nowości na stronie Wydawnictwa Marginesy moje oczy przyciągnęła natychmiast książka Octave Mirbeau „Dziennik panny Służącej”. Wewnętrznie czułam, że to książka dla mnie. Przyciągało mnie w niej wszystko, okładka, tytuł i słowa widniejące na stronie tytułowej. To brzmiało nie tylko intrygująco, ale wręcz zachęcająco: „Dobrze znam mężczyzn i wiem, do jakich perwersji są zdolni”. Moja wyobraźnia zaczęła działać.
 
fot. K. Wlazły

Jakież było moje zdziwienie, kiedy sprawdziłam autora. Francuski pisarz, dramaturg, krytyk sztuki i dziennikarz żyjący w latach 1848-1917. Mirbeau, Dziennik napisał w 1900r., w języku polskim ukazała się już 1909 r. (!) To był szok. Jak to się stało, iż do tej pory nie natrafiłam na tą powieść? Trudno szukać odpowiedzi. Jednak to pytanie długo nie dawało mi spokoju. Ostatecznie, służąca trafiła do moich rąk i tylko to się liczyło.
 
Zanim książka do mnie dotarła i za nim zatopiłam się w lekturze, ciekawa byłam jak dziś odbiorę książkę, która 100 lat temu uchodziła za moralnie nieprzyzwoitą wręcz skandalizującą. Świat w ostatnich dekadach bardzo się zmieniał. Obyczajowość, moralność, wartości, podejście do spraw seksu i niemoralnych propozycji, uległo zupełnej transformacji. To, co było nieprzyzwoite wiele lat temu, dziś uznawane jest za normę i niewielu ludzi gorszy. A może nie uległo zmianie, tylko się już tego po prostu nie ukrywa? …


Celestyna, główna bohaterka powieści Mirbeau, w końcu do mnie dotarła. Pierwsze nasz wspólny wieczór przeciągnął się długo w noc i trudno mi było ją odłożyć. Powieść bardzo dobrze się czyta, wręcz błyskawicznie.  Dominuje cięty język, dosadny, czujemy tu gorzką ironię życia i złośliwość, jaką wylewa bohaterka wobec byłych i obecnych pracodawców. Panna służąca, to młoda, piękna i pełna życia kobieta, która doskonale zdaje sobie sprawę z własnego powabu, i tego, iż jest obiektem pożądania oraz seksualnej fascynacji kolejnych panów domu.  Jak sobie Celestyna z tym radzi? No cóż. Jej przygody wywołują uśmiech, czasami zdziwienie, ale w jej życiu znajdziemy momenty wywołujące dreszcz emocji i napięcia. Bywały też momenty, że na Celestynę byłam normalnie zła.  Bardzo ciekawie ukazane są relacje między służącymi a ich chlebodawcami. Status społeczny mocno w książce zarysowany.  Łącznie z przykładem ekstremalnym - Celestyna trafia na służbę do wybitnie skąpej i uprzedzonej Pani Lanlaire.  W jej domu wiele będzie się działo. W powieści nie brak wątku kryminalnego, zwłok i drugoplanowej postaci, służącego Józefa – tyrana, sadysty i stręczyciela.

Dzienniki bardzo mi się podobały. Powieść napisana jest z taką znajomością kobiecej natury, że dziw bierze, iż jej autorem jest mężczyzna. Kiedy skończyłam i zamknęłam ostatnią stronę, odwróciłam książkę i … zaczęłam czytać od początku, powoli, rozciągając historię Celestyny do granic, rozkoszując się każdym zdaniem z życia tej nieprzeciętnej i niezwykle odważnej kobiety. 

 Autorką opinii jest Katarzyna Wlazły. 
 
 

2 komentarze:

  1. Kurczę ja też nigdy wcześniej na nią nie trafiłam! A kiedyś musiała faktycznie być głośną książką, bo wymykała się nurtowi, który ją otaczał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przeczytać, jestem szalenie zainteresowana tą propozycją!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.