27 grudnia 2014

Sophie Hannah, Inicjały zbrodni.



Książki Agathy Christie znają chyba wszyscy. Po prostu należało, choć jeden raz spróbować i przeczytać wybrany tom serii poświęconej belgijskiemu detektywowi Herkulesowi Poirotowi. Agathy Christie nie ma pośród nas, ale spadkobiercy znaleźli osobę, która napisała kontynuację, nową powieść o przygodach słynnego detektywa. To nic, że postać Poirota wraz z ukazaniem się w roku 1975 powieści Kurtyna została uśmiercona przez Christie (choć tak naprawdę została napisana prawdopodobnie na początku II wojną światową). Mało to razy bohater już został wskrzeszony w książce czy filmie? To już zresztą około 40 lat od premiery ostatniej powieści napisanej przez Christie. Wydaje się, że Sophie Hannah, która w wieku już 14 lat uważała się za znawczynię prozy Christie, dość dobrze wywiązała się ze swojej roli. Oczywiście można narzekać na to, że to jedynie podróbka i imitacja, a także możliwość zarobku kolejnych pieniędzy przez krewnych zmarłej pisarki. Nie jest jednak tak źle, jak można byłoby się spodziewać, acz fabuła, jaką stworzyła Sophie Hannah jest rzeczywiście zbyt zagmatwana. 

Akcja powieści rozpoczyna się 7 lutego 1929 roku. Podczas kolacji w jednej z kawiarni Poirot zainteresował się dziwnym zachowaniem pewnej kobiety. Wyglądała na wystraszoną i roztrzęsioną. Zaintrygowany postanawia dosiąść się do niej, a ta w chaotycznej rozmowie, wyznaje mu, że prawdopodobnie wkrótce zostanie zamordowana. Nie chce jednak żadnej pomocy, ponieważ twierdzi, że jej śmierć wyrówna rachunki win. Jeszcze tego samego wieczoru detektyw zostaje poinformowany o morderstwach dokonanych w ekskluzywnym hotelu Bloxham. W tajemniczych okolicznościach życie straciło trzech hotelowych gości w swoich pokojach, a w ustach każdego z nich znaleziono spinki do mankietów z inicjałami. Dedukcyjne analizy doprowadzają do tego, że Poirot łączy obie sprawy ze sobą, a kolejne ślady prowadzą do miasteczka Great Holling, które kilka lat wcześniej było miejscem okrutnej zbrodni. Wszystko oczywiście się gmatwa, ale potem łączy się w spójną całość, a na końcu tak jak to zwykle Poirot zbiera wszystkich w hotelu Bloxham i rozwiązuje zagadkę.

Ten, kto jest miłośnikiem powieści Agathy Christie, od razu wyłapie, że to nie jej styl. Narratorem jest tu trzydziestodwuletni detektyw Scotland Yardu, Edward Catchpool (prywatnie przyjaciel Poirota), który moim zdaniem minął się z powołaniem i wykonuje nie ten zawód, co powinien.  Sophie Hannah twierdzi, że naśladowanie Christie nie było zupełnie jej zamiarem. To właśnie zarysowana zagadka kryminalna autorstwa Hannah została wybrana przez spadkobierców spośród 16 zgłoszonych. Nic w tym dziwnego, bowiem książka wciąga acz oczywiście nie rzuca na kolana. Jest tu odtworzenie atmosfery przedwojennego Londynu, podkreślenie cech charakterystycznych dla Poirota, zawiła intryga, a przede wszystkim wyczuwalne świeże, autorskie spojrzenie. Nie ma tu już, co prawda swoistej powolnej atmosfery, pewnego rodzaju zwięzłości, tak jak to było w powieściach Christie. Miałam wrażenie, że akcja jest szybsza, sceny zmieniają się jak w kalejdoskopie, a niektóre określenia czy też zachowania nie pasują do eleganckiego dżentelmena Poirota, choć być może to moje tylko wyobrażenie. I chyba na tej jednej pozycji zakończę moją znajomość z nowoczesną wersją przygód Pairota, choć mają być jakoby następne. Wolę starą klasykę.
 


Sophie Hannah, Inicjały zbrodni, Wydawnictwo Literackie, wydanie 2014, przekład Łukasz Małecki, oprawa miękka, stron 360.

3 komentarze:

  1. Za tę okładkę powinno się wychłostać wydawcę. Ile osób się nabierze, że to książka Christie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawca akurat nie miał nic do okładki. W wersji anglojęzycznej (i kilku innych) jest taka sama.

      Usuń
  2. Czytałam tę książkę niedługo po jej ukazaniu się. Spodobała mi się, ale niezaprzeczalnie nie jest to styl Agaty Christie. Jednak zamierzam sięgnąć po kolejne części. Jestem ciekawa, co też autorka wymyśli.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.