15 czerwca 2014

Paulina Sołowianiuk, Jasnowidz w salonie, czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej.

Zainteresowanie spirytyzmem wśród bywalców salonów Polski międzywojennej można analizować w dość szerokiej skali. Jasno prezentuje to w swojej niebanalnej książce Paulina Sołowianuk. Preludium do tego, co działo się w okresie dwudziestolecia międzywojennego, odgrywa pierwszy rozdział poświęcony początkom spirytyzmu w połowie XIX wieku w Stanach Zjednoczonych, kiedy to trzy siostry Fox zanotowały w domu przemieszczanie się mebli i słyszały dziwne dźwięki. Szybko rozniosła się wieść, że dziewczynki potrafią komunikować się z duchami zmarłych. Nowy ruch zaczął się rozszerzać, a  sympatyków zaczęto nazywać spirytystami. W dość zawrotnym tempie dotarł też do głównych miast ziem polskich, bo już w 1853 roku po raz pierwszy zanotowano w Krakowie seans stoliczkowy. Gorączka seansów opanowała bywalców salonów zwłaszcza po I wojnie świtowej.

Paulina Sołowianiuk przedstawia cieszące się ówczesna sławą osoby uchodzące za media; seanse spirytystyczne, których przebieg pozostawił ślad we wspomnieniach i na fotografiach i osoby biorące udział w tego typu spotkaniach. Ba, prezentuje także instytuty i towarzystwa badające zdolności mediów i nadprzyrodzone zjawiska występujące podczas seansów, tak jak powstałe w roku 1921 Warszawskie Towarzystwo Psycho – Fizyczne czy też powstałe w roku 1927 Polskie Towarzystwo Metapsychiczne. Pokazuje również, że powoływano specjalistyczne czasopisma zajmujące się zjawiskami paranormalnymi jak powstałe na Śląsku w roku 1921 Odrodzenie czy też pismo Hejnał.  Pokazuje także, w jaki sposób echa wieczorów organizowanych w tak szczególny sposób zostały utrwalone w literaturze. Już Bolesław Prus umieścił owe motywy w Lalce, Faraonie i Emancypantkach, a Władysław Reymont w powieści Wampir z 1910 roku.

Jan Guzik podczas seansu spirytystycznego/ w książce fot. na str. 31

W okresie międzywojennym sławą jako medium cieszyli się Stefan Ossowiecki (jasnowidz), Teofil Modrzejewski (wykształcony i obyty, u którego zdolności pojawiły się ku jego zaskoczeniu w wieku dojrzałym) i Jan Guzik (pierwsze polskie medium fizyczne). Największym szacunkiem cieszył się Teofil Modrzejewski, który zdecydował się przybrać pseudonim Franek Kluska. W jego salonie bywali między innymi: Józef Piłsudski, Karol Szymanowski, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Tadeusz Boy – Żeleński, Lubomirscy, Potoccy. Podczas trwania seansów Kluski zjawy miały moczyć dłonie w parafinie i zostawiać po sobie odlew z odbiciem linii papilarnych i znaków szczególnych. W seansach Kluski nigdy nie dopatrzono się jakiegokolwiek oszustwa czy sztuczek, choć badali go najznamienitsi naukowcy i znawcy metafizyki.

Z kolei Stefan Ossowiecki znany był z auroskopii, czyli widzenia aury otaczającej człowieka oraz przewidywania śmierci na podstawie jej obrazu. Miał wyznaczyć godzinę śmierci margrabiego Zygmunta Wielopolskiego. Korzystał też z kryptoskopii, a więc miał możliwość do wglądu w zapisane treści oraz rozpoznawanie ukrytych przedmiotów bez potrzeby wchodzenia z nimi w zmysłowy kontakt. Utrzymywał również, że parokrotnie posłużył się bilokacją. Dzięki niej miał wziąć udział w międzynarodowym zjeździe w Wiedniu, chociaż jego ciało leżało na kanapie w Warszawie.  Co ciekawe Osssowiecki brał także udział w eksperymentach związanych z retrokonigacją, czyli zjawiskami otrzymywania wizji dotyczących zdarzeń przeszłych. Między innymi po odkryciu zamurowanego lochu na Zamku Królewskim w Warszawie, twierdził, że była to cela śmierci, z której wyprowadzano skazańców na egzekucję. Opisywał wygląd straży, pojmanych i ich ubiór, podał dane dotyczące konstrukcji lochu i położenie względem rzeki. Zdolności Ossowieckiego wykorzystywane były przez polityków. Sam zainteresowany miał ponoć otrzymać (i potem odmówić) od Piłsudskiego propozycję objęcia stanowiska w wywiadzie przy ambasadorze w Berlinie.

Autorka przedstawia również osoby mające zdolności telepatyczne, zajmujące się hipnozą i zielarstwem, uchodzące powszechnie za lekarzy cudotwórców, jasnowidzów, astrologów czy też największych wróżbitów okresu międzywojennego. Wszelkie nadprzyrodzone zjawiska skrzętnie notowano i publikowano w czasopismach, a w roku 1923 zorganizowano w Warszawie II Międzynarodowy Kongres Badań Psychicznych. W książce odnaleźć można również wiadomości dotyczące tego, że już wówczas ze zdolności jasnowidza korzystała policja i sądy. Osoby cieszące się uznaniem w omawianych kwestiach brały udział także w poszukiwaniach ludzi zaginionych i ewentualnych grobów.

s. 166
W książce szeroko cytowane są wspomnienia i artykuły związane z seansami spirytystycznymi i nadprzyrodzonymi zjawiskami, co czyni ją niezwykle ciekawą. Autorka pokazuje również, że spirytyzm i związane z nim ruchy miały niewątpliwie wpływ na ówczesną twórczość artystyczną. Pozycja kończy się rozdziałem poświęconemu przepowiedniom związanym z II wojną światową. 


Książka napisana jest przystępnym i jasnym językiem. Autorka od razu wyjaśnia trudne pojęcia związane ze zjawiskami metafizycznymi. Trzeba jednak podkreślić, że w pozycji na pierwszy plan wysuwa się osoba Stefana Ossowieckiego. Niemniej książka jest rzeczywiście pozycja udaną i wielce wzbudzającą ciekawość. Niektóre wątki moim zdaniem wymagałby przyszłościowo poszerzenia, bo dociekliwość czytelnika jest wielka. Warto nadmienić, że odnaleźć w pozycji można fotografie ze Zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego (zdjęcie na obwolucie przedstawia Juliana Ochorowicza w czasie seansu ze Stanisławą Tomczykówną ze zbiorów Mary Evans Picture Library/East News). Książka posiada zresztą bardzo staranną szatę graficzną, ale tak jest zawsze w przypadku książek wydawnictwa Iskier. Na końcu książki odnaleźć można przypisy, indeks osób i spis literatury (choć osobiście rozczarowały mnie podane tu książki pana Kopra).
 



Paulina Sołowianiuk, Jasnowidz w salonie, czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej, wydawnictwo ISKRY, wydanie 2014, okładka twarda z obwolutą, stron 216.

18 komentarzy:

  1. Zapisuję sobie na listę :) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest na mojej liście do zdobycia. Już nawet znalazłem osobę, z którą wymienię się za tę pozycję, ale "Spirytyzm..." nie trafił jeszcze w moje ręce. Uwielbiam dwudziestolecie międzywojenne w Polsce, więc na pewno ta książka spodoba mi się. Co do Ossowieckiego to postać pojawia się dość często w biografiach Piłsudskiego np. tej Sławomira Kopra. Głównie z tego źródła kojarzę człowieka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z kolei o Ochorowiczu przeczytać można w "Ostygłych emocjach" K. Jabłońskiej. Trochę o spirytyzmie w Krakowie jest w ksiązce Salony krakowskie A. Gabryś.
      Ja za publikacjami pana Kopra - po doświadczeniach czytelniczych - nie przepadam, jak już podaje w swoich książkach bibliografie, więc wolałabym zajrzeć do książek jakie podaje.

      Usuń
    2. Nie dziwię się, bo Koper to żadna wielka literatura, ale od czasu do czasu lubię poczytać coś lekkiego do poduszki.

      Usuń
  3. Książka wydaje się być naprawdę intersująca. Z miłą chęcią dowiem się o nieznanym mi obliczu 20-lecia międzywojennego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może raczej "modnej" metodzie spędzania wolnego czasu :)

      Usuń
  4. Gdzie znalazłaś taką perełkę, zaciekawiłaś mnie. Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perełkę można znaleźć na stronie wydawnictwa Iskier i w każdej dobrej księgarni :)
      Dziękuję :)

      Usuń
  5. Przypomniała mi sie EE Tokarczuk, utrzymana w takim właśnie klimacie. Który zresztą uwielbiam,w więc pewnie opisywany przez Ciebie tytuł prędzej czy później kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam niestety, ale powyższą pozycję mogę polecić :)

      Usuń
  6. Temat wart zgłębienia, bo o "wirujących stolikach" wiele nie wiem. Może moja biblioteka zakupi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A koniecznie stoliczek powinien być okrągły, na jednej nóżce i mahoniowy :)

      Usuń
  7. Coś tam o spirytyzmie słyszałam i czytałam w młodości, a ostatnio czytając "Wampira" Reymonta.
    To intrygujący temat, ale sama nie pokusiłabym się wziąć udziału w takim seansie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak Ci się "Wampir" podobał? Przyznać się muszę, że o tej powieści dowiedziałam się dopiero z powyższej książki.
      W dzieciństwie najlepszą zabawą było 'wywoływanie duchów', oczywiście nie napiszę, że się tej głupoty nie bałam.

      Usuń
    2. Podobał mi się. Pisałam o nim na blogu.

      Usuń
  8. Jeśli zainteresowała Państwa książka „Jasnowidz w salonie…” sądzę, że mój fanpage facebook.com/Tarocistapl wyda się ciekawym jej dopełnieniem. Od września 2013 roku publikuję tam unikatowe ciekawostki z ezoterycznej przeszłości czyli krótkie autorskie opracowania nt. dawnego ezoteryzmu, prezentuję skarby z rodzinnego archiwum: wróżbiarskie dokumenty, przedwojenne listy i wycinki prasowe, anonse, dawne karty do wróżenia i wiele więcej...
    Zapraszam serdecznie w podróż wehikułem czasu Tarocista.pl

    Z pozdrowieniami,
    Igor Alexander

    OdpowiedzUsuń
  9. O muszę tą książkę gdzieś w końcu dorwać. Dzięki za świetną recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.