14 grudnia 2008

Blixen Karen, Pożegnanie z Afryką



Pożegnanie z Afryką
Blixen Karen

Wstyd się przyznać, ale dopiero teraz przeczytałam książkę. Film widziałam parokrotnie. Jak to zwykle bywa film nie ma za wiele wspólnego z książką. Nie jest to bowiem romansidło. Czytając książkę, o filmie należy zapomnieć. W książce nie ma bowiem wątku osobistego. Blixen nie wspomina nawet zbyt często o swoim mężu. Autorka przedstawia jedynie swoje zafascynowanie Afryką. Znaleźć można w niej opisy życia tubylców, białych ludzi, którzy osiedlili się w Kenii, zwierząt i roślin. Urokliwe są opisy krajobrazów. Nie wiemy, dlaczego autorka znalazła się w Afryce, ani jak cała historia farmy leżącej u podnóża gór Ngong się zaczęła. Wiele natomiast dowiadujemy się o tubylczych zwyczajach, o pięknie Afryki, ale i o zagrożeniach, o przyjaciołach autorki, o jej stosunku do przyrody, o zderzeniach pomiędzy kulturami europejską i afrykańską, o afrykańskim rytmie życia. To książka pełna tęsknoty za Czarnym Lądem, pisana już po powrocie z Afryki. Sprzedaż farmy, była dla baronowej wielkim ciosem. Rozstawała się z nią powoli wyprzedając wszystkie meble i drobiazgi. Znamienny jest symbol otwartych drzwi domu pozostawionych przez tubylców, gdy Blixen opuszczała swoją farmę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.