Zachód słońca w Central Parku to drugi
tom w cyklu Pozdrowienia z Nowego Jorku.
Po perypetiach Paige Walker i Jake’a Romano tym razem bliżej poznajemy Frankie
i Matta. Dwudziestodziewięcioletnia kobieta i przyjaciółką Paige i Eve, Matt z
kolei jest bratem Paige. Wszyscy mieszkają w kamienicy na Brooklinie, która
jest własnością Walkera. Związek Paige i Jake’a kwitnie, Eve nadal opłakuje
śmierć babci i swoją samotność, z kolei Frankie ucieka przed ludźmi. Od lat
jednak Matt jest nią skrycie zafascynowany, jej spokojem, cierpliwością w
stosunku do zwierząt i roślin.
Frankie to florystka,
ale głęboko zraniona przez matkę i ojca. Rozwód rodziców zasadniczo wpłynął na
zachowanie matki, które z kolei zawarzyło na relacjach z dzieckiem i
postrzeganiu Frankie przez lokalne społeczeństwo przez pryzmat rodzicielki. Dziewczyna
czuła się zawsze osądzana i porównywana z matką. Efekt był tego taki, że młoda
kobieta odgrodziła się od ludzi. Wyjątkiem był stały i bliski kontakt z
przyjaciółkami, z którymi dzieliła nie tylko dom, ale i życie zawodowe. Dla
Frankie nie istnieją pojęcia romantycznej miłości, wierności i szczęśliwego
zakończenia.
Wydaje się, że
Matt czekał na właściwą chwilę, aby oswoić Frankie i zbliżyć się do niej. Mimo
to, Frankie czuje się osaczona i boi się podjąć wyzwanie. To brat Paige będzie
bardziej obiektywny i poszukiwał właściwych rozwiązań, aby Frankie mogła wyjść
ze swojej komfortowej skorupy. Świadomy jest jednak, że mimo upływu lat, tak
naprawdę niewiele wie o życiu Frankie.
Wszyscy
bohaterowie cyklu są sympatyczni i nie sposób ich nie lubić. Matt ma swój
szczególny urok. Jest wytrwały w dążeniu do celu, zdecydowany, dobry i pełen cierpliwości.
Frankie z kolei to młoda kobieta zachowująca dystans w relacjach międzyludzkich,
w przeszłości bardzo zraniona, która zamknęła się w bezpiecznym kokonie. Pozbawiona
była pewności siebie i poczucia własnej wartości. Myślę, że wiele kobiet będzie
mogło utożsamiać się z Frankie.
Sarah Morgan
skupia się na warstwie emocjonalnej bohaterów. W powieści nie ma pośpiechu i
wariackiego romansu. To raczej kartki wyrwane z życia trzydziestolatków,
mających swoje problemy, pracę i własny kąt. Bardzo dobrze opisani są
bohaterowie drugoplanowi. Autorka kontynuuje historię Paige i Eve i po raz
kolejny zbudowała zabawne i dowcipne dialogi.
Zachód słońca w Central Parku to słodka
historia, ale doskonale opowiedziana, z optymistycznym wydźwiękiem i
szczęśliwym zakończeniem. Przyjemny romans.
Sarah Morgan, Zachód słońca w Central Parku,
wydawnictwo HarperCollins, wydanie 2017, tytuł oryg.: Sunset in Central Park, tłumaczenie: Elżbieta Regulska-Chlebowska, cykl: Pozdrowienia z Nowego Jorku, tom 2, oryg.: From Manhattan with Love, #2, okładka miękka, stron 336.
o serii http://sarahmorgan.com/books/series/from-manhattan-with-love/
0,5. dotyczy bardzo interesującej pary, którą poznajemy rownież w Bezsenności na Manhattanie - Matilda + Chase Adams
1. Bezsenności na Manhattanie - Paige Walker + Jake Romano
2. Zachód słońca w Central Parku - Frankie Fisher + Matt Walker
3. Miracle on 5th Avenue (w przygotowaniu) - Eva Jordan + Lucas Blade
4. New York, Actually - Molly + Daniel
5. Holiday in the Hamptons - Fliss Knight +Seth ( w US sierpień 2017)
6. Moonlight over Manhattan - Harriet Knight + Ethan Black (w US zapowiedź na listopad 2017)
Są tacy, którzy twierdzą, że Sarah Morgan to lukrowana grafomanka.
OdpowiedzUsuńPani recenzja pozostawia niedosyt, ale jest krótka. Chciałoby się dowiedzieć czegoś więcej o przepoczwarzeniu przemiłej Frankie, perypetiach Matta oraz osobliwościach zachodu słońca w Central Parku.
Uprzejmie dziękuję.
Popieram zdanie mojego przedmówcy, przy czym losy Frankie i Matta kompletnie mnie nie interesują. Ciekawsze jest postrzeganie Frankie przez społeczeństwo przez pryzmat rodzicielki. Może coś więcej o tym wątku?
OdpowiedzUsuńZazwyczaj piszę tak o powieściach, aby nie przekroczyć granicy swoistej zdrady, bo co to za przyjemność czytania dla danej osoby? :)Ostatnio zresztą miałam też uwagę, że napisałam "za wiele", tu z kolei, że "za mało" :) Wobec powyższego nic więcej o książce nie napiszę. Motyw zachodu słońca występuje oczywiście w powieści.
UsuńMorgan zasłynęła głównie z kilkudziesięciu harlequinów, ale bardzo dobrze, że rozwinęła skrzydła i otrząsa się z zaszufladkowania. Osobiście wolę jej "grafomaństwo" od tego powstałego na ojczystym poletku, ale często importowanego tematycznie.
pozdrawiam
Boję się, czy ta historia nie jest zbyt przesłodzona. Ale chyba sie skuszę na obie części serii, przyda mi się coś lekkiego :)
OdpowiedzUsuń