Zawsze wydawało mi się, że sprawą
niebywale trudną jest przekazać w formie powieści prawdziwą historię. Muszę się
przyznać, że o ile książki tego rodzaju przyciągają, o tyle ja za nimi nie
przepadam. Może to z powodu wykształcenia i wpojenia, że należy trzymać się
faktów. Nie lubię fantazjowania na tematy z historycznego kręgu. Niemniej podziwiam
tych autorów, którzy przynajmniej starają się odtworzyć w swoich książkach tło
obyczajowe i historyczne oraz niektóre wydarzenia z życia osób, które żyły w
przeszłości. Oczywiście nie uda się nigdy nikomu przekazać w ten sposób
całkowitej prawdy, bo moim zdaniem autorzy zawsze będą naginać rzeczywistość na
potrzeby stworzonej powieści i czasami są stronniczy w ferowaniu wyroków.
Nie inaczej jest również w
przypadku powieści Pani Poe autorstwa
Lynn Cullen. Autorka przeniosła na karty książki fragmenty życia początkującej
poetki Frances Osgood oraz Edgara Allana Poe i jego żony Virginii. Zainspirowana
ocalałymi listami i wierszami pani Osgood i pana Poe podjęła się próby – moim
zdaniem udanej - opowiedzenia o ich rodzącym się romansie. Autorka przenosi
czytelnika do Nowego Jorku i roku 1845. Cale towarzystwo zafascynowane jest
właśnie nowym wierszem Poego zatytułowanym Kruk
(zostaje przytoczony w książce w całości przed powieścią). Poznajemy
Frances, która parę tygodni wcześniej zostaje opuszczona przez męża Samuela i
wraz z córeczkami dzięki dobroci zamieszkała u państwa Bartlett. Wraz ze swoimi
przyjaciółmi uczestniczyła w spotkaniach towarzyskich wszelkiej maści twórców,
pisarzy dziennikarzy. Na jednym z nich ma przyjemność poznać państwa Poe. Z
czasem znajomość z nimi pogłębia się, zwłaszcza, że zostaje poproszona o
napisanie artykułu do gazety na ich temat. Zaczyna bywać w ich domu i
obserwować z bliska zachowanie małżeństwa. W dodatku przystojny pan Poe
fascynuje Frances, a rodząca się namiętność i uczucie zostaje odwzajemnione.
Oczywiście Frances zdaje sobie sprawę, że gdyby poddała się, byłaby zgubiona na
gruncie towarzyskim, a jej reputacja ległaby w gruzach. W tym wszystkim istotną
rolę także odgrywa młoda, acz chorowita pani Poe, która nie podda się bez
walki.
Książkę czyta się szybko, a
wyobraźnia czytelnika rzeczywiście może być przyczyną odczuwania prawdziwych
dreszczy. Tym bardziej, że historię poznajemy z perspektywy Frances Osgood. Wraz
z upływem stron potęguje się nastrój grozy, złowieszczego niepokoju, atmosfera
jest coraz cięższa i momentami staje się nie do zniesienia. W głowie czytającego
powstają natomiast pytania w rodzaju: Do czego zdolny jest w imię miłości pan
Poe? Do czego posunie się pani Poe? A Frances? Prawdziwe wyzwanie przed
czytelnikiem. Oczywiście nawet nieobeznany czytelnik może się szybko
dowiedzieć, jak cała historia w rzeczywistości się skończyła. Warto zapoznać
się bliżej z biografią Edgara Allana Poe.
Z mojej perspektywy oceniam, że
Lynn Cullen dość dobrze ukazała ówczesny Nowy Jork, życie towarzyskie, zasady,
jakimi się kierowano i obowiązujące konwenanse. Na salonach poznajemy osoby,
które rzeczywiście w nich uczestniczyły, a czytelnik w przypisach dodatkowo
odnajduje wyjaśnienie, czym dana osoba się zajmowała i dzięki czemu zapisała
się na kartach historii. Proponuję też zajrzeć na stronę Lynn Cullen, bowiem można tam odnaleźć informacje na temat tychże osób i ich fotografie oraz widoki dziewiętnastowiecznego Nowego Jorku. Autorka opisuje ówczesną budowę na Manhattanie,
prowadzi czytelnika ulicami oświetlonymi gazowymi latarniami,
nawiązuje do wielkiego pożaru miasta mającego miejsce 15 lipca 1845 roku. Wraz
z bohaterami książki czytamy gazety, poznajemy wydawnictwa, hotele,
tytuły książek cieszących się wówczas powodzeniem. Wyczuwa się niemal, że
Autorce bardzo zależy na tym, aby powieść była jak najbliższa rzeczywistości.
Przekaz moim zdaniem udał jej się znakomicie. Dogłębną analizę twórczości i
życia Poe’go pozostawmy badaczom.
Lynn Cullen, Pani Poe, Dom Wydawniczy PWN, wydanie 2014, tłumaczenie Bernadeta Minakowska - Koca, okładka twarda, stron 504.
strona autorki
Zwróciłam już na tę książkę uwagę i dlatego nawet pokazałam ją na blogu.
OdpowiedzUsuńNie znam biografii pisarza. Może dobrze byłoby ja wcześniej poznać? Ale, gdy spotkam książkę kiedyś w bibliotece chętnie przeczytam. Twoja opinia przekonała mnie, że warto.
Biografię szybko można sobie przybliżyć dzięki internetowi, ale warto byłoby przeczytać fachową literaturę. Osobiście chciałabym :)
UsuńBardzo mnie zainteresowałaś tą recenzją :) Przekażę też link mojej byłej studentce, która jest zafascynowana wszystkim co z Poe związane, myślę, że i ona sięgnie po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:)
UsuńTak mi przyszło na myśl, że książka mogłaby być kanwą dobrego filmu.
Ciekawa pozycja. Lubię czytać książki, których akcja dzieje się w XIX wieku. Z pewnością po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńTo powinna się spodobać :)
UsuńUwielbiam tego typu powieści. Wiem, że autorkę musiała ponieść wyobraźnia, by na kanwie kilku autentycznych wydarzeń napisać całą historię. Nie słyszałam o tej książce wcześniej, ale koniecznie wpiszę ją na swoją listę książek "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńWyobraźnia ja za wielka tu nie ponosi, stara się trzymać faktów, ale wiadomo jest, że przecież nie można wniknąć w myśli (chyba, że pozostawione zostały zapiski), odtworzyć dialogów, konwersacji etc. Można się tylko domyślać :)
UsuńMam podobne wrażenia, jeśli idzie o powieści historyczne, dlatego o osobach, które mnie interesują staram się czytać głównie biografie, które jak wiadomo też bywają zawodne, ale jeśli przeczyta się kilka pozycji to można wyrobić sobie zdanie na temat interesującej nas osoby. Podobnie, jak Ty i ja czasami sięgam po powieści historyczne i choć rzadko czasami trafiam na interesujące. W tym przypadku wolałabym zacząć od poznania twórczości E.A.Poe, której wstyd powiedzieć nie znam zupełnie.
OdpowiedzUsuńJa piszę, że nie przepadam za powieściami historycznymi, które nawiązują do historii, a z ciekawości czytam już następną :) Przewrotna ze mnie baba:)
UsuńPowieści historycznych raczej nie czytuję, Z tego powodu, który wymieniłaś. Ufam i wierzę dokumentom. Fantazjowanie na temat historii i życiorysów znanych i mniej znanych osób to dla mnie trochę "pójście na łatwiznę". Choć z drugiej strony, gdyby nie prawdziwa historia nie zachwyciłabym się kiedyś powieścią "Trzej muszkieterowie"!
OdpowiedzUsuńMoże więc wszystko zależy od pasji i talentu autora?
"Trzej muszkieterowie" to raczej luźne nawiązanie do tego, co było w rzeczywistości:) Ale bez dwóch zdań powieść Dumasa nigdy nie straci na popularności. Powstają kolejne filmowe wersje, adaptacje teatralne, ba nawet serialowe :) To wszystko ku uciesze gawiedzi :) Dokumenty są jednak fascynujące:)
UsuńLubię ten gatunek i z chęcią sięgnę po tą książkę. Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńJuż kilka razy rzucała mi się w oczy ta książka, dodatkowo Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca- chyba jej poszukam.
OdpowiedzUsuńChyba mamy bardzo podobne wykształcenie :) Tylko że ja, wbrew niemu, uwielbiam powieści historyczne :D
Nie napisałam, że nie lubię wszystkich :) Raczej tych, które nawiązują do historii, a tej historii się nie trzymają. brak konsekwencji mnie poraża :)
UsuńRównież nie przepadam za takimi powieściami, ale po tą chętnie sięgnę. Kiedyś interesowałam się Poe i jego życiem.
OdpowiedzUsuńWarto:) Ja zresztą nie tak zupełnie dawno wróciłam do opowiadań. Kiedyś się nimi bardzo interesowałam:)
UsuńZ postacią Edgara Poe w powieści spotkałam się już w "Kruku" J. Rose'a. Choć było to dawno, to pamiętam, że tamta książka mnie nie zachwyciła. Być może, gdy sięgnę po "Panią Poe" będę miała zupełnie inne odczucie :)
OdpowiedzUsuń