Nie jest to przewodnik w iście prawdziwym znaczeniu. Za tymi nie za bardzo zresztą przepadam, bo wszelkie informacje zazwyczaj podawane są na sucho. Jest to rzeczywiście przewodnik subiektywny, który przekazuje informacje z pewną dozą dowcipu, uczucia nawet nieśmiałości. To książka dla turystów, którzy decydują się na samodzielny wyjazd samochodem do Włoch. To książka dla tych, którzy podróżując przysłowiowo trzymają się za kieszeń; dla tych, co kochają włoskie malarstwo i zabytki; dla tych, którzy chcą poznać prawdziwe oblicze regionów Toskanii i Umbrii.
Przewodnik podzielony został na dwie części. W pierwszej autorzy przekazują potencjalnemu przyszłemu turyście polskiemu, podstawowe przydatne informacje. Dowiedzieć się można jak najlepiej dojechać samochodem do Toskanii, gdzie parkować i tankować najlepiej, jakiego klimatu i pogody się spodziewać, jakie słówka przyswoić sobie z języka włoskiego; co zazwyczaj dobrze jadać na śniadania, obiady i kolacje, do jakich restauracji wchodzić a jakie omijać szerokim łukiem. Czytelnik dowiaduje się również o tym, co może go jako turystę zaskoczyć we Włoszech, jakie są zwyczaje mieszkańców miast i miasteczek i że wszędzie można spotkać koty. Wszelkie informacje podane są w sposób jasny i klarowny wraz z cenami, jakimi można się w danym rejonie spodziewać. Autorka radzi jak postarać się o noclegi. Dzieli się poznanymi i sprawdzonymi stronami internetowymi czy nawet adresami.
Przewodnik podzielony został na dwie części. W pierwszej autorzy przekazują potencjalnemu przyszłemu turyście polskiemu, podstawowe przydatne informacje. Dowiedzieć się można jak najlepiej dojechać samochodem do Toskanii, gdzie parkować i tankować najlepiej, jakiego klimatu i pogody się spodziewać, jakie słówka przyswoić sobie z języka włoskiego; co zazwyczaj dobrze jadać na śniadania, obiady i kolacje, do jakich restauracji wchodzić a jakie omijać szerokim łukiem. Czytelnik dowiaduje się również o tym, co może go jako turystę zaskoczyć we Włoszech, jakie są zwyczaje mieszkańców miast i miasteczek i że wszędzie można spotkać koty. Wszelkie informacje podane są w sposób jasny i klarowny wraz z cenami, jakimi można się w danym rejonie spodziewać. Autorka radzi jak postarać się o noclegi. Dzieli się poznanymi i sprawdzonymi stronami internetowymi czy nawet adresami.
„Bezpieczniej i taniej będzie o nocleg postarać się już w Polsce. Największy
wybór daje oczywiście Internet. Niestety, można popaść w czarną rozpacz, gdy po
obejrzeniu setek stron, przyjdzie wreszcie podjąć ostateczną decyzję”.
Część druga poświecona została zwiedzaniu Toskanii i okolic. Autorka podkreśla skromnie, że ani ona ani jej towarzysz, nie są ani historykami, ani historykami sztuki. Warto jednak podkreślić, że jej znajomość literatury sztuki, kultury i historii Włoch jest szeroka. Jak prawdziwi znawcy powołują się w przypisach na dzieło nieocenionego Georgio Vasariego, „Historię Włoch” J. A. Gierowskiego, „Obrazy Włoch” Pawła Muratowi. Cytuje także stare przewodniki i opisy po Włoszech np. autorstwa Michała Lityńskiego z roku 1906 czy Leona Sternklara z roku 1907. Odwołują się również do Zbigniewa Herberta. Książka pełna jest nazw, datacji i nazwisk postaci. Z wielką wnikliwością pani Ania opisuje, co warto obejrzeć w danym mieście czy miasteczku toskańskim, a co należy sobie odpuścić ze względu np. na tłumy.
"Nie marnowałabym czasu na jeżdżenie po Chianti, chyba, że kogoś szczególnie
interesuje tutejsze wino”.
Wraz z autorką obserwujemy święta włoskie i festyny, zwiedzamy największe i najmniejsze muzea, zachwycamy się malarstwem Fra Angelico, Perugina czy Piero della Francesca.
„Kto dotrze na wschód Toskanii i kogo, tak bardzo jak nas, zachwyca Piero della
Francesca, niech koniecznie pojedzie do Monterchi. (…) Jest to maleńka
miejscowość na wzgórzu, z jednym niesamowitym dziełem sztuki, freskiem „Madonna
del Parto” Pierra della Francesca, do którego wiodą nas gęsto rozmieszczone
kierunkowskazy. Wchodzi się do niepozornego budynku na obrzeżach miasteczka,
kupuje bilet (3 euro) i pada na kolana. To nietypowe muzeum posiada tylko ten
jeden obraz, w sali stoi jedna ławka, gdzie można zasiąść, kiedy się już
podniesie z kolan”.
Całość przewodnika ubarwiają fotografie wykonane przez autorkę i Grzegorza Lindberga. Książkę polecam zarówno tym, którzy niedługo mają odwiedzić wspomniane rejony Włoch, tym, którzy już tam byli oraz tym, którzy w najbliższym czasie nie będą mogli być. Wspaniała i interesująca lektura.
No i Toskania nas opanowała :))
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń