31 marca 2020

Marcowe.

Marzec 2020... trudny miesiąc. Nie, nie będę pisać na smutno, bo każdy obecnie wie jak jest. Blog zawsze przynosił ukojenie i wytchnienie, więc niech tak zostanie. Wobec tego od razu książkowo :)




To w wielkanocnej paczuszce z daleka od bardzo przemiłej Ani. Książkę W służbie miłości mam z autorską dedykacją.


Złodziejaszki od wydawnictwa Poradnia K
Wielkie nadzieje od wydawnictwa Dreams
Szlacheckie Gniazdo od Autorki


Powiew jesieni - zakup własny
Wyryte w sercu od wydawnictwa Dreams
Oto człowiek od wydawnictwa Znak
Inspektor Parma i spisek żywnościowy niespodziewanie od wydawnictwa Poradnia K



wszystkie cztery powyższe - zakup własny



Powyżej trochę wkraczamy do świata zawodowego. Ale zrobiłam wyjątek :) Otóż w końcu udało mi się za rozsądną cenę skompletować wszystkie tomy Listów Elizy z Branickich Krasińskiej. Do tej pory w pracy korzystałam z bibliotecznych - mam już własne! Mozolne było przekładanie karteczek i zaznaczanie fragmentów w pozyskanych tomach (jeszcze jeden tom mi tak został do załatwienia). Stwierdziłam też, że będę kompletować sobie tomy wydanej korespondencji Zygmunta Krasińskiego. Widoczne dwa tomy "Listów do różnych adresatów" już są moje. Nie wiem ile to mi jednak zajmie :)


dwie powyższe - zakup własny
wszystkie powyższe - zakup własny w ramach kompletowania kolekcji książek: Nory Roberts, Penny Jordan, Diany Palmer.






Przeczytane w marcu:

1. Elizabeth Camden, Śmiałe przedsięwzięcie.
2. Monika Rzepiela, Szlacheckie gniazdo.
3. Agnieszka Lingas -Łoniewska, Polluks.
4. Agnieszka Lingas - Łoniewska, Bez przebaczenia (powtórka po raz n-ty)
5. Katherine Rundell, Złodziejaszki.
6. Susan Anne Mason, Wielkie nadzieje.
7. OP Adam Szustak, Oto człowiek. (o książce w kolejnych wpisach)
8. Tara Johnson, Wyryte w sercu. (opinia wkrótce)



Życzę nam Wszystkim zdrowia, cierpliwości i optymizmu.
Cieszmy się z małych rzeczy i danych nam chwil.
B.

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że Ci się udało wreszcie nabyć te 4 tomy listów. Ciężko mi się ostatnio skupić przy lekturze, ale wróciłam do naszej Elizy. :) Słyszałam/czytałam, że listy Zygmunta są trudne w lekturze. To prawda?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy. Ja Listy Krasińskiego podczytuję nie ze względów metafizycznych czy jego twórczości (dogłębne analizy pozostawiam badaczom), ale raczej interesują mnie ze względu na życie towarzyskie, plotki, ploteczki o spotkanych osobach z różnych środowisk, kontakty, sposoby leczenia danych chorób, kuracji, czas spędzany podczas świąt, kochanek, ślubów, pogrzebów, a nawet panującej pogody... Listy Elizki uwielbiam, za każdym razem odkrywam w nich coś nowego. Do Zygmunta trzeba się po prostu przekonać, u mnie bardzo długo to trwało, aż doceniłam to, co pozostawił. Myślę, że droga poznawania i mojej batalii z listami Zygmunta będzie trwała bardzo długo.
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.