Strony

31 grudnia 2011

Na koniec roku.

Nie liczyłam książek, ile przeczytałam w ciągu minionego roku, bo zwyczajnie nie mam na to czasu. Po przejrzeniu wpisów jestem jednak zadowolona, że lektury, jakie dobierałam w większości stoją na wysokim poziomie. Jest wśród nich wiele powieści, biografii, poezji i literatury dziecięcej. Jest również wiele książek z zakresu historii i mało jednak ze sztuki, co jednak nie jest zadowalające. Wiele też przeczytałam romansideł, a literatura lekka dobierana z wyboru była podyktowana odmiennym moim stanem. Smutno mi się jednak zrobiło, bo właściwie w ciągu całego roku nie przeczytałam żadnego reportażu, a przecież ten gatunek literacki bardzo lubię. To chciałabym zmienić. Wiele jest książek recenzowanych z racji egzemplarzy recenzenckich.

Chciałabym na koniec zwrócić uwagę na parę dobrych pozycji:

1. Biografie.

2. Powieści.
Malina

3. Poezja.
6. Literatura dziecięca.



Życzę Wam mile spędzonej nocy i wszystkiego dobrego
w Nowym Roku w życiu osobistym jak i zawodowym.

30 grudnia 2011

Czesław Miłosz, Wiersze wszystkie.

Kończy się Rok Miłosza. Na sam koniec w niedługim poście chciałabym Wam zaproponować wiersze Noblisty, które zostały wydane przez wydawnictwo Znak w grubym tomiszczu. Wiersze wszystkie pozwalaj bliżej poznać Miłosza, prześledzić ewolucję jego twórczości na przestrzeni lat.

Dar[1]

Dzień taki szczęśliwy,
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem, kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.

Są to utwory, które znalazły się wcześniej w książkach lub były publikowane w czasopismach. To książka, w której zebrany został cały praktycznie dorobek poetycki Miłosza. Są to wiersze, które opowiadają o ludzkim losie, oddają gorzką prawdę, o tym co nas spotyka. To również opowieści o przemijaniu, czasie, ludziach, świadomości, tożsamości, religii, sztuce, poezji, życiu. Warto czytać poezję.

TAK MAŁO[2]

Tak mało powiedziałem.
Krótkie dni.

Krótkie dni.
Krótkie noce.
Krótkie lata.

Tak mało powiedziałem.
Nie zdążyłem.

Serce moje zmęczyło się
Zachwytem,
Rozpaczą,
Gorliwością,
Nadzieją.

Paszcza lewiatana
Zamyka się we mnie.

Nagi leżałem na brzegach
Bezludnych wysp.

Porwał mnie w otchłań ze sobą
Biały wieloryb świata.

I teraz nie wiem,
Co było prawdziwe.


[1]Cz. Miłosz, Wiersze wszystkie, Kraków 2011, s..630.
[2] Tamże, s. 627.


Czesław Miłosz, Wiersze wszystkie, wydawnictwo Znak, maj 2011, oprawa twarda, stron 1408.

28 grudnia 2011

Gabriel García Márquez, Nie wygłoszę tu mowy.

Nie wygłoszę tu mowy to zbiór przemów przygotowanych z racji różnych uroczystości przez Gabriela García Márqueza. Począwszy od 1944 roku aż po rok 2007. Książkę otwiera mowa napisana przez kolumbijskiego pisarza w wieku zaledwie siedemnastu lat na pożegnanie kolegów szkolnych ze starszego rocznika. Mimo napisania, a następnie wygłoszenie wielu rozpraw w swoim życiu, Autor nie przepadał zbytnio za tym zajęciem. Sam o sobie w przemowie zatytułowanej Jak zacząłem pisać z roku 1970 mówił, że został pisarzem w taki sam sposób, w jaki znalazł się niejednokrotnie na podium – z musu[1]. Pisze również, że zawód pisarza jest być może jedynym, który wykonuje się coraz trudniej w miarę jego praktykowania[2]. Mowy wygłaszane były w Kolumbii, na Kubie, w Szwecji, Meksyku, Wenezueli, Panamie, Stanach Zjednoczonych i we Francji.

Pisarz porusza w nich tematy dotyczące kultury, polityki, języka, historii krajów Ameryki Łacińskiej, której sprawami żarliwie się interesował i szeroko promował. Niejednokrotnie, bowiem wymienia to, co gnębi kraje tego rejonu jak nielegalny handel bronią i narkotykami, gangi, emigracja, powszechna bieda, liczne wyniszczające wojny.  Zwraca uwagę na dorobek kulturalny i naukowy. Odnaleźć można przemowę wygłoszoną z okazji przyznania Literackiej Nagrody Nobla, akt inauguracji siedziby Fundacji Nowego Kina Latynoamerykańskiego, wernisaż wystawy Figura i fabuła – 75 lat malarstwa w Ameryce Łacińskiej, 1914 – 1989, z okazji siedemdziesiątych urodzin Alvaro Mutisa, będącego pierwszym krytykiem twórczości Márqueza, mowę inauguracyjną Seminarium Ameryka Łacińska i Karaiby w obliczu nowego tysiąclecia czy na spotkaniu roboczym Grupy z Contadory na temat Czy istnieje Ameryka Łacińska? Zwraca również uwagę na wyścig zbrojeń i zagrożenia płynące z istnienia broni nuklearnej. Niejednokrotnie podkreśla, że historia Ameryki Łacińskiej jest niezrozumiała przez mieszkańców Stanów Zjednoczonych i europejczyków, co z kolei staje się przyczyna odizolowania i pogłębienia istniejącego dystansu kulturowego między rejonami. Zwraca również uwagę na siły zbrojne i pojecie władzy. Pełną emocji przemowę napisał Noblista na pożegnanie Julia Cortázara. Zajmuje się też edukacją w rozprawach na temat dziennikarstwa oraz języka hiszpańskiego. Nawołuje do uproszczenia zasad ortografii, czym wzbudza dyskusję na I Międzynarodowym Kongresie Języka Hiszpańskiego. Książkę zamyka mowa powstała z okazji milionowego egzemplarza Stu lat samotności.

Zbiór Nie wygłoszę tu mowy pokazuje, że ten gatunek literacki był również ważny w twórczości Gabriela García Márqueza. Noblista porusza wiele ważnych tematów dotyczących krajów Ameryki Łacińskiej. Korzystając ze swojej popularności dokonuje promocji jej dorobku i zadaje pytania, na które nie zawsze można znaleźć odpowiedź. Dzięki książce bliżej możemy poznać poglądy kolumbijskiego pisarza. Moim zdaniem to dobra lektura.


[1] G.G. Márquez, Nie wygłoszę tu mowy, Warszawa 2011, s. 9.
[2] Tamże, s.10.
 
Gabriel García Márquez, Nie wygłoszę tu mowy, przeł. Weronika Igans-Madej, wydawnictwo MUZA, listopad 2011, seria: Márquez, oprawa twarda, stron 128.

25 grudnia 2011

Alexander McCall Smith, Świat według Bertiego.

Ja tak od przypadku do przypadku. Czytałam drugi tom z pominięciem pierwszego, teraz przyszedł czas na tom czwarty z pominięciem trzeciego. Tym razem głównym bohaterem został sześcioletni chłopiec Bertie oczywiście mieszkaniec kamienicy pod numerem 44 na Scotland Street w Edynburgu. Mimo, że to jeszcze dziecko, jego świat nie wygląda tak jakby on sam chciał. Czas ma wypełniony w nadzwyczajny sposób poprzez szkołę, naukę języków obcych, treningi jogi, spotkania z psychoterapeutą. Chłopiec zdaje sobie również sprawę, że słodycze są niezdrowe, a posiadanie zwierząt w domu zbyt niebezpieczne. W dodatku nie powinien utrzymywać kontaktów towarzyskich z tymi, co chciałby, ale z tymi, z którymi wypada się przyjaźnić. Filozofię takiego wychowania wyznaje despotyczna matka Bertiego – Irene Pollock. Jej mąż Stuart to ciekawe indywiduum i zastanawiające jest jak tych dwoje połączyło się w parę.
Sprawa życia Bertiego nie jest jednak jedynym tematem poruszonym w powieści. Na kartach książki spotkamy opowieści o Pat, właścicielu galerii sztuki Matthew, malarzu Angusie, Antonii, Lou oraz Brusie, którzy są lub byli sąsiadami rodziny Pollocków. Autor świetnie rysuje ich codzienne perypetie i rozterki życiowe. Każdy z bohaterów to zupełnie odmienny typ pod względem osobowości i charakteru. W każdym bądź razie można tu znaleźć wiele emocji, które targają zwykłymi ludźmi. Warto wspomnieć, że mowa jest również o polakach emigrantach.  Autor zresztą znakomicie zarysowuje zarówno życie codzienne jak i tło polityczne.
Powieść wskutek tego, że była drukowana w prasie w odcinkach, została podzielona na małe dowcipnie zatytułowane rozdziały, które uzupełnione zostały ciekawymi ilustracjami. Książka oczywiście będzie miała swoją kontynuację. Przyjemna lektura.
A na koniec krótki cytat na temat książek[1]:
Domenica nalała sonie następną filiżankę kawy i ciągnęła w myślach dalsze dywagacje na temat rzeczy posiadanych, lecz nigdy nieużywanych. Książek kupionych, a nieprzeczytanych. Istnieją zapewne ludzie, którzy z należytą atencją czytają każdą kupioną przez siebie książkę i dopiero wtedy odstawiają ją na półkę. Wiele jednak książek styka się ze swymi właścicielami tylko wtedy, gdy ci wstawiają je na regał. Nigdy więcej nie biorą ich do ręki.
Czyż nie jest to prawdą?

[1] Alexander McCall Smith, Świat według Bertiego, Warszawa 2011, s. 178.


Alexander McCall Smith, Świat według Bertiego, wydawnictwo MUZA, seria: 44 Scotland Street, oprawa miękka, listopad 2011, stron 344.

19 grudnia 2011

Jakub Grimm, Wilhelm Grimm, Baśnie.

Kto jeszcze nie ma pomysłu na świąteczny prezent dla dziecka, a szuka książki i w dodatku klasyki to niezwłocznie proponuje zaopatrzenie się w nowe wydanie Baśni Braci Grimm, które ukazało się nakładem wydawnictwa Skrzat. Bracia Grimm nie są oczywiście Autorami baśni. Dokonali jedynie spisania i opracowania opowieści, jakie wówczas krążyły. W pozycji wydanej w znakomitej oprawie graficznej, w twardej okładce i kreskowymi, acz subtelnymi ilustracjami Suren Vardanian, znalazły się znane nam baśnie: Kopciuszek, Zdarte pantofelki, Szczęśliwy Jaś, Jaś i Małgosia, Paluszek, Biedny i bogaty, Bajka o złotym ptaku, Czerwony Kapturek, Dwaj bracia, niedźwiedzia Skóra, Królewna Śnieżka, Biały wąż, Gęsiarka u studni, Stoliczki, nakryj się, Śpiąca królewna, Żabi król. To jedynie niewielka część dorobku baśni, jaki po sobie pozostawili Bracia Grimm. Mimo, że spisane w XIX wieku z przeznaczeniem jedynie dla dorosłego czytelnika, są to utwory szczególne, bo ponadczasowe i z wartościowymi przesłaniami, które pragniemy zaszczepić dzieciom. Baśnie inspirują, pobudzają wyobraźnię, budzą emocje. Warto!


Jakub Grimm, Wilhelm Grimm, Baśnie, wydawnictwo Skrzat, ilustrator Suren Vardanian, Seria wydawnicza: Klasyka z feniksem, kategoria wiekowa: 7+, stron 208.

18 grudnia 2011

Włodzimierz Zaczek, Ocalony.

Czy wierzycie w Anioły, a konkretnie tego osobistego Anioła Stróża? Ja odpowiadam na to pytanie twierdząco i nie trzeba mnie do ich istnienia i pomocy przekonywać. Ocalony to właśnie taka powieść dla niedowiarków.

Pewien pisarz otrzymał niebanalne zlecenie od sędziwego pana. Został wynajęty, aby spisać opowieść, która może być opublikowana nie wcześniej jak dopiero po śmieci staruszka. Przeprowadzone rozmowy nie mogą być również nagrywane. Zaintrygowany pisarz godzi się na warunki i kolejne dni spędza w towarzystwie zleceniodawcy w urokliwej okolicy. Starszy pan w ciekawy sposób opowiada swoje losy począwszy od dzieciństwa. Na początku historia wydaje się niczym nie różnić od życia tych osób, które przeżyły wojnę, łagier, niebezpieczeństwa i trudy dnia codziennego, emigrację, miłość. Z czasem jednak okazuje się, że w życiu starszego pana przewija się tajemnicza postać, która zawsze pojawiała się przed grożącym bohaterowi opowieści niebezpieczeństwem.

To nie jest opowieść ani zbyt zawiła ani wysokich lotów. Styl jest prosty, a opowieść staruszka mimo makabrycznych przeżyć nie emanuje emocjami. To dobry pomysł na książkę, ale w tym przypadku sam pomysł okazał się niewystarczający. Dobrze i dość ciekawie opisane wydają się jedynie losy przedwojenne. Potem wszystko jest zbyt skumulowane i przyciężkie. Intencją Autora było zapewne zainteresowanie czytelnika opatrznością Bożą i wiarą w Anioły.  W powieści przedobrzona została sprawa cudów. Interesująca i bardziej realistyczna jednak opowieść młodej wnuczki zleceniodawcy, z którą pisarz spotyka się po upływie dwóch lat i słucha jej historii. Mówi się, że co za dużo to nie zdrowo. W przypadku tej książki jest to niestety prawda.


Włodzimierz Zaczek, Ocalony, wydawnictwo Bernardinum, wydanie 2011, oprawa miękka, stron 216.

16 grudnia 2011

Katarzyna Zychla, Przygody Maksa.

Nowa seria książeczek dla dzieci, którą zapoczątkowała książeczka Przygody Maksa przeznaczona jest już dla dwulatków. Na książeczkę złożyły się trzy proste opowieści o kłopotach przemiłego małego hipopotama Maksa. Tak jak każde małe dziecko jest ciekawy wszystkiego i dużo eksperymentuje w swoich odkryciach. Interesuje się małym zwierzątkiem, kocha swojego pluszowego konika Foksa, uczy się liczyć do trzech, uwielbia słodkie łakocie i lubi smacznie spać nie będąc nękanym przez okropnie bzyczące muchy. W poznawaniu nowego pomaga hipopotamowi jego mama, która wie, że tajemniczy gość na pewno nie powinien mieszkać w domu, zna przyczyny choroby swojego synka i ma patent na to, jak pozbyć się uporczywej muchy z pokoju.

To krótkie historyjki zarówno dla małych jak i nieco większych dzieci potrafiących już samodzielnie czytać. Tekst znakomicie uzupełniają „kredkowe”  i ujęte we wspaniałych kolorach ilustracje Agnieszki Filipowskiej. Warto nadmienić, że już niebawem w serii Świat Maksa ukażą się Maks i przyjaciele oraz Maks poznaje świat. Bardzo ciekawa propozycja dla najmłodszych.


Katarzyna Zychla, Przygody Maksa, wydawnictwo Skrzat, ilustracje: Agnieszka Filipowska, seria: Świat Maksa, kategoria wiekowa 2-5, oprawa miękka szyta, stron 28.

13 grudnia 2011

Jakub Petri, Estetyczne aspekty japońskiej przestrzeni miejskiej.

Nie bez przyczyny książka  Estetyczne aspekty japońskiej przestrzeni miejskiej Jakuba Petri uzyskała Nagrodę im. Stefana Morawskiego[1]. Autor poruszył w niej, bowiem temat przestrzeni miejskiej znacznie różniący się od tych dobrze nam znanych i często oglądanych podczas europejskich wojaży. Nie każdy z nas ma, bowiem możliwość wybrać się na drugą stronę globu do Japonii.

Autor wprowadza czytelnika w temat rozwijając już na samym początku pojęcia przestrzeni i estetyki.  Porównuje przy tym tożsamość kulturową, osobową i estetyczną sztuki europejskiej ze sztuką dalekowschodnią. Dla Europejczyków sztuka ma „coś” reprezentować i „o czymś” mówić. Jest bardziej zamknięta, a z kolei japońska tradycja wydaje się być bardziej otwarta. Nie ma tu tylko oceny z zewnątrz, ale również dokonuje się próby odnajdywania siebie w całości. Przykładem może być tu sztuka układania kwiatów ikebana czy sztuka parzenia herbaty[2]. Autor tłumaczy czytelnikowi charakter doświadczenia zewnętrznego biorąc pod uwagę filozofów i badaczy zarówno europejskich oraz amerykańskich jak i dalekowschodnich. Wszystkie owe teorie przenosi na grunt przestrzeni. Ukazuje japońską koncepcję przestrzeni opartej na pojęciu „pustki”, która znajduje odzwierciedlenie w planowaniu przestrzennym i architekturze. Ukazuje przestrzeń miejską trzech japońskich stolic: Nara, Kioto i Tokio[3]. Przedstawia różnice pomiędzy japońską a zachodnia przestrzenią miejską. Zwraca również uwagę na rolę przyrody w planowaniu rozbudowy miasta.

Oprócz ciekawego tekstu czytelnik ma możliwość rozwinięcia swojej wiedzy w podjętym temacie również dzięki rozbudowanym przypisom. Do książki dołączony również został wykaz bibliograficzny, indeks nazwisk oraz reprezentatywne fotografie. Książkę czyta się dobrze, ponieważ tekst pozbawiony jest zbyt wyszukanego naukowego języka. Można w nim za to znaleźć wiele odniesień do znanych wszystkim filozofów (między innymi Platona, Kanta, Zygmunta Baumana, Husserla). Polecam ją szczególnie tym, którzy interesują się architekturą oraz kulturą Japonii.


[1]NAGRODA im. STEFANA MORAWSKIEGO ufundowana podczas I Ogólnopolskiego Kongresu Estetycznego - wrzesień 2006
[2] Jakub Petri, Estetyczne aspekty japońskiej przestrzeni miejskiej, Kraków 2011, s. 32.
[3] Tamże, s. 76 in.


Jakub Petri, Estetyczne aspekty japońskiej przestrzeni miejskiej, Wydawnictwo Universitas, okładka miękka ze skrzydełkami, wydanie 2011, stron 146 + 26 il.

12 grudnia 2011

Judith Lennox, Florenckie lato.

Florenckie lato to powieść wielowątkowa, pełna dramatycznych losów bohaterów, dokonywanych przez nich wyborów, która z pewnością może pobudzić czytelnika do refleksji. To również powieść o miłości i zdradzie, obraz człowieka pogoni za szczęściem.

Akcja powieści dzieje się na przestrzeni czasu począwszy od lat. 30. do lat 50. XX wieku. W roku 1933 siostry Tessa i Freddie Nicholson spędzają lato wraz z matką nieopodal Florencji. Wyśmienicie bawią się w towarzystwie rodzeństwa Zanetti – Guido, Sandro i Faustiny. Błogość wakacji zapamiętają obie siostry, ale dla 17-letniej Tessy będą one szczególne. Po raz pierwszy dziewczyna zakochała się miłością odwzajemnioną w Guido. Znajomość jednak szybko urywa się, gdy Tessa i Freddie wyjeżdżają do Anglii. Po upływie lat Tessa już nie jest tym samym dziewczątkiem. To niezależna kobieta, modelka, przedmiotowo traktująca mężczyzn i mająca wielu kochanków. Nie wierzy ani w miłość ani w małżeństwo. To jednak się zmienia, gdy poznaje kolejnego, co prawda żonatego, acz fascynującego mężczyznę, pisarza Milo Rycrofta. Romans z żonatym mężczyzną nie będzie miał happy endu i doprowadzi do tragicznych skutków, które będą miały wpływ na dalsze życie nie tylko Tessy, która wyjedzie do Włoch, ale i jej już dorosłej siostry Freddie oraz żony Milo, Rebeki. Kobiety będą poszukiwać nowego życia, wybaczenia, rozgrzeszenia, naprawienia błędów, bezpieczeństwa, szczęścia. Wybuch wojny potęguje jeszcze bardziej owe pragnienia.

Florenckie lato to powieść, opowiadająca o przeplatających się losach trzech kobiet. Autorka czyni to w sposób prosty, surowy i zimny, bez nadmiernych słów wyciskających łzy. W życiu bohaterek biorąc pod uwagę czasy, w jakich żyją nie ma dla nich miejsca. Dobrze odtworzone zostało tło społeczno – obyczajowe oraz historyczne. Restauracje, dancingi, konwenanse, bombardowanie Londynu, okres władzy Mussoliniego we Włoszech. To również opowieść o ludzkiej tragedii, cierpieniu duszy, rozpaczy, miłosnych rozczarowaniach, zdradach, ale i nadziei na polepszenie losu. Książka z pewnością może spodobać się potencjalnemu czytelnikowi, który gustuje w dobrych powieściach obyczajowych.


Judith Lennox, Florenckie lato, wydawnictwo Prószyński i S-ka, tłumaczenie: Bożena Kucharuk, oprawa miękka, stron 592.

8 grudnia 2011

Zbigniew Herbert, Utwory rozproszone ( Rekonesans).

W twórczości Zbigniewa Herberta nie tak zupełnie dawno temu odnalazłam siebie. Przyciągnęła mnie nie tylko jego miłość do sztuki, o której potrafił pisać niebanalnie, ale również magia tkwiąca w jego wierszach. Po raz kolejny na rynku księgarskim pojawiła się książka, która jak najbardziej zasługuje na zainteresowanie czytelnika kochającego twórczość Herberta. Na Utwory rozproszone (Rekonesans) złożyły się w dużej mierze utwory wcześniej niepublikowane, a odnalezione w Archiwum Zbigniewa Herberta i odczytane z brulionów przez Ryszarda Krynickiego. Jak opowiada wydawca nie było to łatwe, ponieważ Herbert pisał drobnym pismem i najczęściej ołówkiem.



Muzyka renesansowa

Anioł grający na lutni ma skłonność do madrygałów
płaszcz zarzucił na głowę w powietrzu zawiesił pięty
„Leć na deszczową Wenus” śpiewa jak wniebowzięty
i patrzy z wielką lubością na Ziemię ciepłą jak jabłko

Grający na portatywie anioł ma wąskie usta
zaciska palce surowe i gasi piszczałek radość
to jest prawdziwy anioł bardzo wysoki i blady
ptak który mieszka tylko w niebieskich drzewach i pustkach

Zamknął ich w pięciolinii mistrz dobry Orlando di Lasso
Wypuść Orlando anioły daj temu z lutnią daj za to
że kocha ziemię – dziewczynę drugiemu eter i światło
mistrz śmieje się chwilę serdecznie i żart ten nazywa kontrapunkt[1]


Do tej pory niektóre z zamieszczonych w książce utworów pozostawały w maszynopisach, choć były przygotowane przez Herberta do druku.  Podtytuł Rekonesans wskazuje, że nie są to wszystkie wiersze rozproszone Herberta, a tylko wybór osobisty wydawcy. Są wśród nich zarówno wiersze jak i krótkie utwory pisane prozą, które powstały na przestrzeni lat począwszy od końca lat czterdziestych.


Pudełko

Ściany zbiegały się nieskończenie. Szła od nich cisza zenitalna. Okruch pyłu rozbłysnął w szparze czerwienią jak planeta. Dopiero przelot obłoku oszałamiający wonią siarki uprzytomnił mi, gdzie jesteśmy. Cały nasz wszechświat zamknięty jest w pudełku od zapałek.[2]


Utwory ułożone zostały w kolejności chronologicznej, według notatek poety, w których często rękopisy opatrywane są datą a nawet niekiedy godzina powstania. Są tu utwory zarówno osobiste, z okresu młodzieńczego, jak i te dotyczące rozważań na tematy związane ze sztuką. Znalazły się pośród nich tłumaczenia z poezji angielskiej i amerykańskiej (m.in. Sylwii Plath, Dylana Thomasa). Są też wiersze z książeczek robionych przez poetę własnoręcznie z czasów, gdy Herbert nie miał żadnych możliwości wydania książki w państwowym wydawnictwie. W książce mają swoje miejsce również trzy teksty Herberta o poezji Przybosia oraz autokomentarze (Dlaczego klasycy, Dotknąć rzeczywistości).


Nikifor /fragm./

2

w blaszanym pogiętym pudełku
mieszkają okruchy tęczy
barwne kamyki
z których Pan Bóg
zrobił mozaikę ziemi

kawałek burzy
kawałek liścia
kawałek wody

pędzelkiem wyleniałym
jak mysi ogonek
dotyka się delikatnie
kamyków świata

przedtem
trzeba pędzel poruszyć
to znaczy poślinić[3]


Tom został bogato zaopatrzony w przypisy i objaśnienia, dzięki którym można się przykładowo dowiedzieć, kiedy był pierwodruk danego wiersza lub czy wiersz był publikowany, kiedy i gdzie. Teksty dotąd niepublikowane zostały odczytane z rękopisów, których fotografie zostały dołączone do wydania.


 Rozmowa

Gdzie spędzisz wieczność?
Nie wiem. Może w piasku mgławic.[4]


Jestem oczarowana twórczością Herberta i już nie ma dla mnie ratunku. Zapewne miłośnicy Herberta z pewnością sięgną po Utwory rozproszone i lektura z pewnością nie zawiedzie ich oczekiwań. POLECAM!


Malarstwo

Dlaczego smutna terra sienna
to cień od drzew wysokich

lecz w niebie za to chłód się złamał
przez kaplak karmin i cynober

wśród linii wzgórz jak pośród westchnień
domki ze skórki pomarańczy

dla smutków i dla szarych oczu
w puszystych cieniach kobalt tańczy[5]



[1] Zbigniew Herbert, Utwory rozproszone (Rekonesans), wybór i oprac. edytorskie Ryszard Krynicki, Wydawnictwo a5, Kraków 2011, s.153.
[2] Tamże, s. 218.
[3] Tamże, s. 157.
[4] Tamże, s. 319.
[5] Tamże, s. 123.



Zbigniew Herbert, Utwory rozproszone ( Rekonesans), Wydawnictwo a5, wydanie 2011, opracowanie Ryszard Krynicki, oprawa twarda z obwolutą, stron 496.

6 grudnia 2011

Jacek Cygan, Cyferki.

 Cyferki  autorstwa Jacka Cygana to przecudnej urody (jak to ja zawsze mowie w zachwycie) książeczka, która ukazała się nakładem wydawnictwa Czerwony Konik i skierowana jest do najmłodszej grupy wiekowej. Książka została wspaniale zilustrowana przez niezawodną w tej materii i licznie już obsypaną nagrodami Aleksandrę Woldańską - Płocińską. Nic w tym dziwnego, ponieważ ilustracje w treści są proste, zrozumiałe, oszczędne w szafowaniu mocnych barw i zazwyczaj znakomicie wpisują się w tekst. Tym razem jest to wiersz Jacka Cygana traktujący o niesfornych cyferkach stojących w kolejce na poczcie. Cyferki stoją sobie grzecznie do czasu, gdy wpada Zero, dowodzące, że powinno być pierwsze. Jacek Cygan opowiada o kolejce z dowcipem i łatwym brzmieniem wpadającym szybko w ucho. Przy tym oczywiście w tym wszystkim są jakże ważne treści edukacyjne. Książeczka jak najbardziej spodoba się najmłodszym, a mocne kartonowe kartki przetrwają bardzo długo w ich rękach. Warto!



Jeden, dwa, trzy,
jeden, dwa, trzy,
Ja już umiem liczyć!
No a ty?





Jacek Cygan, Cyferki, Wydawnictwo Czerwony Konik, ilustrator: Aleksandra Woldańska-Płocińska, oprawa: książka kartonowa, kategoria wiekowa: 0+ , stron 20.