Strony

7 lipca 2016

Julia Quinn, Jak w niebie.


Jak w niebie autorstwa Julii Quinn to pierwszy tom, który rozpoczyna cykl Kwartet Smythe-Smith. Powieść dotyczy lady Honorii Smythe-Smith oraz Marcusa Holroyda, hrabiego Chatteris. Oboje znają się bardzo dobrze od dzieciństwa, bowiem Marcus poznał brata Honorii, Daniela, jeszcze w szkole. Chłopcy szybko się polubili i zaprzyjaźnili. Co więcej Marcus spędzał zarówno święta jak i wypoczynek letni właśnie w rodzinie Daniela. Był jedynakiem, a jego ojciec nie przykładał za wielkiej wagi do bliskiej zażyłości z synem. Marcus cieszył się, więc z towarzystwa sporej gromadki, jaką stanowiła rodzina Daniela. Honoria poznała Marcusa, gdy miała zaledwie sześć lat. Gdy chłopcy przyjeżdżali do domu na wakacje, szukając towarzystwa chodziła za nimi wszędzie tam, gdzie oni znajdowali miejsca do zabawy. Daniela za bardzo to nie cieszyło. Marcusa też nie, ale nie mając własnego rodzeństwa, żal mu było Honorii. To jednak właśnie Marcusowi, Daniel przed przymusowym wyjazdem za granicę, powierzył opiekę nad Honorią. Wiedział, że Marcus będzie dbał o nią jak rodzony brat i nie pozwoli poślubić jej utracjusza. 


Minęły trzy lata od wyjazdu Daniela. Honoria jedynie sporadycznie widziała się z Marcusem. Przebywała w Cambridgeshire, gdy natknęła się na niego podczas deszczowego dnia. Marcus był dla niej niczym starszy brat, przynajmniej do tej pory. Nie omieszkała go, więc poinformować, że w tym sezonie zamierza znaleźć męża. Mając dwadzieścia jeden lat pragnęła mieć już rodzinę. Nie chciała już w przyszłym roku występować w tradycyjnym dorocznym koncercie kwartetu panien z rodziny Smythe – Smith. Desperacja wszystkich zresztą panien, aby uniknąć udziału w koncercie, poza Daisy, nie zna granic. Nie wiedziała jedynie, dlaczego potencjalni kandydaci i adoratorzy, po wstępnym zainteresowaniu jej osobą, nagle rezygnowali z przebywania w jej towarzystwie. No cóż, na to Marcus nie mógł odpowiedzieć. Okoliczności sprawiły, że kolejne spotkanie Marcusa i Honorii doprowadziły do wypadku mającego niefortunne konsekwencje zdrowotne dla Marcusa. Honoria będzie czuła się winna i za wszelką cenę będzie chciała być blisko Marcusa. Choroba i wspólnie spędzony czas, będą składały się na czynniki, które doprowadzą do zmiany ich wzajemnego postrzegania. 


Powieść w głównej mierze koncentruje się na Marcuse i Honorii, ale zaskakująco fantastycznie dobrymi bohaterami długoplanowymi są pozostałe uczestniczki kwartetu Smythe-Smith’ówien: Iris, Sarah i Daisy. Ich przekomarzanki są bardzo pocieszne i subtelnie wpływają na zrównoważenie wątku miłosnego. Pojawia się również Anna, Colin Bridgerton i oczywiście jest niedościgniona lady Danbury, a sama końcówka to zapowiedź drugiego tomu, który już czytałam. Marcus jest uczciwym mężczyzną, dżentelmenem, zarządzającym majątkiem i rozsądnie wypełniający swoją rolę, jako lord Chatteris. Nienawidził być w centrum uwagi, a kobiet za bardzo nie rozumiał. W stosunku do nich jest nieśmiały, ale niezwykle uroczy. Honoria to taka dziewczyna, która mówi, co myśli. Jest opiekuńcza i ufna. Podobnie jak Marcus wzbudza niebywałą sympatię.

Prosta historia, ale przez Julie Quinn przekształcona w rozkoszny i zabawny romans historyczny. Zachwyciły mnie świetnie rozbudowane dialogi, niewymuszony i prawdziwy dowcip i sprawnie poprowadzona fabuła. Autorka zresztą pokazała rzetelnie chorobę Marcusa i sposoby jej leczenia z perspektywy medycyny z początku XIX wieku. Przerażające, jakie wówczas było podejście lekarzy. Nie skupia się też na fizycznej stronie miłości. Zakończenie oczywiście słodkie i romantyczne, ale to akurat bardzo lubię we wspaniale wykreowanych historykach. 


Julia Quinn, Jak w niebie, wydawnictwo Amber, wydanie 2012, tytuł oryginalny: Just Like Heaven, przekład Marzena Rączkowska, cykl: Kwartet Smythe-Smith, tom 1, okładka miękka, stron 304. 



  1. Jak w niebie
    Lady Honoria Smythe-Smith + Marcus Holroyd
  2. Tylko ta noc
    Anna Wynter + Daniel Smythe-Smith, hrabia Winstead
  3. Wszystkie nasze pocałunki
  4. Sekrety małżeństwa
    Iris Smythe-Smith + Sir Richard Kenworthy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.