Twórczość
Thomasa Hardy’ego pokochałam od momentu przeczytania powieści Powrót na wrzosowisko. I tak już
zostało. Z wielką więc przyjemnością przeczytałam Z dala od zgiełku, która została po raz pierwszy wydana w 1874
roku. Powieść ukazała nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia w tłumaczeniu Róży
Czekańskiej-Heymanowej (pierwszy raz w Polsce wydana w jej tłumaczeniu książka
została w 1957roku).
Powieści Hardy’ego
charakteryzują się tym, że czytelnik nie znajdzie tu zawrotnego tempa akcji,
ale niespiesznie, dość cicho, acz powabnie opowiedzianą interesującą historię
osadzoną gdzieś z dala od głośnego Londynu. Nie inaczej jest tym razem. Autor
zaprasza nas na prowincję, angielską wieś, z pięknymi krajobrazami, spokojną, choć
nie zawsze sielankową codziennością, z jaką borykają się jej mieszkańcy. Owe plastyczne
opisy powstałe spod pióra Hardy’ego mogą wpływać na wyobraźnię czytelnika. Pisarz
nie bał się także podejmować tematów, które uważano za trudne, o których
publicznie nie rozmawiano w towarzystwie i które uchodziły za złamanie
ówczesnych zasad i obowiązujących konwenansów. Z mocą charakteryzuje pozycję
kobiety w ówczesnym świecie przeznaczonym głównie dla mężczyzn. Charakteryzuje także
ówczesne społeczeństwo angielskiej wsi.
W powieści Z dala od zgiełku poznajemy młodziutką
Betsabe Everdene, która przyjeżdża zamieszkać u ciotki. Tu poznaje farmera
Gabriela Oak, który proponuje jej małżeństwo. Betsaba odrzuca jednak Gabriela,
a wkrótce po śmierci wuja dziedziczy jego majątek. Mimo wielu przeciwności
postanawia sama pokierować zarządzaniem rozległą posiadłością. Niedługo potem Gabriel
wskutek nie do końca przewidzianych wypadków losowych traci swój cały dobytek i
staje się na powrót zwykłym pasterzem owiec. Poszukując pracy trafia do majątku
Betsaby, a potem staje się jej podporą, doradcą i przyjacielem. To nie jest
jednak jedyny wielbiciel przedsiębiorczej dziedziczki. Kolejnym jest starszy dżentelmen
William Boldwood, majętny, acz niewzbudzający pożądania sąsiad. Jest jeszcze przystojny
żołnierz Franciszek Troy, bawidamek, który cieszy się powodzeniem u kobiet. Każdy
z nich reprezentuje inną warstwę społeczną, inaczej postrzega świat i stosunki
międzyludzkie, inne wartości uznaje za priorytetowe w życiu. I którego wybierze
serce Betsabe?
To oczywiście opowieść
o miłosnych rozterkach i wyborach. Czytelnik znajdzie tu jednak przede
wszystkim dziewiętnastowieczną codzienność, zajęcia, pracę, chwile związane z
odpoczynkiem i jakże prostą, acz przynoszącą ukojenie rozrywkę. Autor pokazuje,
że niedopowiedzenia w stosunkach międzyludzkich prowadzą niejednokrotnie do powzięcia
fałszywych sądów, nieporozumień, animozji, pomyłek, dokonywania złych wyborów i
komplikacji w życiu w postaci zawiedzionych nadziei i złamanych serc.
Wspaniałe tłumaczenie
na język polski oddaje barwny język, styl i plastyczne opisy, które niewątpliwie
urzekają czytelnika. W tym wszystkim można bowiem odnaleźć niezwykle szeroką
gamę emocji. Niesamowita lektura.
*Ekranizacje
powieści: 1967, 2015.
Thomas Hardy, Z dala od zgiełku, wydawnictwo Nasza Księgarnia, wydanie 2015, tłumacz: Róża Czekańska-Heymanowa, okładka miękka, stron 480.
Ostatnio głośno zrobiło się o tej książce. "Powrót na wrzosowisko" też czytałam :)
OdpowiedzUsuńOjej, no i jak tu sobie odmówić tej książki? Nie da się! <3
OdpowiedzUsuńMusze przeczytać! Zdecydowanie książka w sam raz dla mnie. :) Na film również mam zamiar się wybrać, uwielbiam aktora grającego Gabriela. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam bardzo dużo o tej książce i chciałabym ją przeczytać w przyszłości. Teraz mam mało czasu i dużo innych pozycji do przeczytania ale ten rok wydaję sie być obiecujacy jesli chodzi o takie rzeczy także na pewno po nią siegnę :d Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie udało mi się jeszcze jej czytać, ale marzę sobie o starym wydaniu, które niestety rzadko się pojawia.
OdpowiedzUsuńAle to jest książka ze starym tłumaczeniem pani Róży :)
UsuńTak, tylko że ja po prostu kocham stare książki......nawet tamten druk lepiej mi się czyta.
UsuńTo po prostu takie skrzywienie związane z tym, że większość życia przeżyłam w XX wieku.........i dlatego mam sentyment do książek wydawanych do lat 80-tych....
Zgadzam się w 100% - wspaniała powieść, genialne tłumaczenie i cudowny film. Uwielbiam wersję z 2015, ale warto też wspomnieć o brytyjskiej ekranizacji z 1998 roku - jest dużo bardziej wierna książce, a równie urocza. Gabriel to ideał męskości, zawsze się dziwiłam Batsebie, że doceniła go dopiero po tak długim czasie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A tej wcześniejszej ekranizacji niestety nie widziałam. Bardzo dziękuję za wpis :)
Usuń