Strony

19 kwietnia 2015

Eliza Orzeszkowa, Pamiętnik Wacławy.



736 stron drobnym drukiem, bez podziału na dialogi, a mimo wszystko powieść Elizy Orzeszkowej  wielbiciele dawnych czasów i klasyki, pochłoną w zachwycie.  Pamiętnik Wacławy, który został wznowiony nakładem wydawnictwa MG i otrzymał nową, romantyczną szatę graficzną, będzie cieszył nie tylko oko, ale i serce czytelnika. 

Poznajemy siedemnastoletnią Wacławę, która po zakończeniu nauk opuszcza wraz z piastunką Binią pensję. Na mocy umowy zawartej między rodzicami będącymi od lat w separacji, pierwszy rok ma mieszkać u matki, drugi spędzić z ojcem. Rodzice jej pobrali się z miłości, ale jak się okazało matka wołała bywać na salonach i zajmować się towarzystwem, ojciec zaś wołał spokój, ciszę i poświęcał się pracy naukowej. Dwa różne światy. Mezalians. Małżeństwo to rodzina pani Matyldy zupełnie nie pochwalała, a po rozstaniu namawiała ją do rozwodu i zawarcia intratnego związku, który przywróciłby honor rodowi. Matylda, co prawda trwoniła dalej swój majątek odziedziczony po rodzicach, na zbytki i fatałaszki, ale nie pragnęła zalegalizować rozstania z mężem. W ów świat salonów, konwenansów, romansów, bali i notorycznej zabawy poznaje Wacława, gdy przebywa pod opieka matki. Nie może zrozumieć zakazów i nakazów, jakie prawią jej babki z pobliskiego majątku w Rodłowie. Nie pojmuje Emilki i Zosi, które mimo tego, że potwornie się nudzą, nie podejmują w swoim życiu zmian. Szybko też rozwiewa się jej zbyt wielka sympatia do kuzynka Franusia, który wychowany przez bogate babki, nic nie umiał, nigdy nie pracował i żył na ich łasce. Ciekawa jest za to mieszkańca modrzewiowego dworu, którego zachowanie uchodzi w towarzystwie za dziwne. A mimo to, Wacława ulega i daje się porwać wirowi zabawy i czasom nicnierobienia


Głównym celem Wacławy według babki Hortensji powinno być zawarcie intratnego małżeństwa. Nie chodzi tu jednak babce o miłość, ale o honor rodziny. Kawaler może być z długami, może zdradzać, ale powinien mieć tytuł i dobre nazwisko. Na męża dla Wacławy wybiera pięknego Agenora i nie liczy się dla niej nawet to, że ten darzy miłosnym afektem ubogą Rozalię. Gdy Wacława nie godzi się na małżeństwo, Hortensja wydziedzicza ją i Matyldę, a konsekwencje tego będą miały swoje skutki w przyszłości. 

Czytelnik obserwuje jak Wacława z naiwnego dziewczęcia przeobraża się powoli w kobietę. Doświadcza wielu rozczarowań, głównie w sferze miłosnej, ale pragnie miłości prawdziwej. Odmawia, więc kolejno swoim adoratorom i boskim adonisom.  Jednocześnie obserwujemy losy jej przyjaciółek: Emilii, chorowitej Helenki, Zosi oraz Rozali i Madzi. Czytelnik dochodzi do wniosku, że kobieta w tych czasach nie mogła dysponować swoją osobą, była kierowana przez najbliższych, którzy wybierali jej męża i stanowili o jej przyszłości. Nie liczyło się szczęście, ale intratny mariaż i majątek. Mężczyźni żyli dzięki majątkom odziedziczonym po rodzicach, zaciągali długi, prowadzili szemrane interesy,  ale nigdy ich ręce nie poznały, co to praca. 


Pamiętnik Wacławy to powieść pełna wzniosłych słów, starodawnych emocji, eteryczności, wyszukanej egzaltacji i kwiecistości. Mimo wątków miłosnych, Orzeszkowa jasno podkreśla, co ma prawdziwą wartość w życiu. Praca. Pozytywistyczne akcenty są jasno określone w powieści. Pokazuje również, jak niesprawiedliwe było położenie kobiet dobrze urodzonych, jak bardzo liczyły się konwenanse i nakazy bliskich od swobody i własnej drogi. Na szczęście Wacława miała wyrozumiałych rodziców, słuchała się ojcowskich ostrzeżeń i potrafiła wsłuchiwać się w swoje myśli. Nie bała się wyzwań i potrafiła udźwignąć na swoich barkach odpowiedzialność za błędy matki.

To wspaniała powieść, napisana pięknym językiem. Osobiście jestem zachwycona. Nie znałam Orzeszkowej od tej strony, a przecież powinnam, bowiem Nad Niemnem jest jedną z moich ulubionych powieści.
 



Eliza Orzeszkowa, Pamiętnik Wacławy. Ze wspomnień młodej panny ułożony, wydawnictwo MG, wydanie 2015, oprawa twarda, stron 736.

12 kwietnia 2015

Opinogóra - zmiany.

W ciągu roku zmieniło się rzeczywiście wiele. Nie to, że w ogóle w Opinogórze nie bywałam od zeszłego lata, ale dopiero wczoraj przyjrzałam się tak zupełnie dobrze zachodzącym zmianom. Począwszy od nowej tablicy informacyjnej, poprzez opisy rozmieszczone w parku, monitorów informujących (nie wiem jak to formalnie nazwać) wodę w stawie aż po oranżerię, parking przed kościołem i zmian jakie zaszły w samym kościele.

Zdjęcia umieściłam w kolejności spaceru: głównego wejścia, widoku na zameczek od strony ptaszarni i placu zabaw (to punkt kulminacyjny dla dzieci), potem spacer aleją od strony zachodniej zameczku w kierunku stawu, domu ogrodnika i oranżerii, następnie w kierunku cmentarza (wejście od strony parku), ... , do kościoła, ..., przez parking, wejście do parku od strony parkingu, potem aleją w górę w stronę dworku Krasińskich i oficyny, z lewej strony z widokiem na zameczek, do bramy, którą wchodziliśmy.


dworek, widok od tyłu

największy staw, już z wodą





Oranżeria

wejście


widok od strony cmentarza

widok na kościół od strony parku

w bardzo odległym tle stawy pierwszy i drugi od strony cmentarza
wnętrze kościoła
nowe drzwi główne, boczne, odnowione i nowe ławki, etc.

mobilny informator (ten akurat niedaleko Kościoła)

parking przed kościołem, w oddali dworek Krasińskich
dworek od frontu

oficyna





Muzeum Romantyzmu

* wszystkie zdjęcia zostały wykonane w dniu 11.04.2015 roku.
** Jeżeli chcecie zobaczyć i porównać jak wyglądał oranżeria i inne miejsca jeszcze rok temu, czy jeszcze wcześniej należy kliknąć w etykietę "Opinogóra" lub TUTAJ

7 kwietnia 2015

Elizabeth Gaskell, Kuzynka Phillis.

Kuzynka Phillis  to niewielkich rozmiarów wiktoriańska powieść autorstwa Elizabeth Gaskell. Autorka skupia się na losach niewielkiej grupy osób w obrębie kilku zaledwie lat. Oto siedemnastoletni Paul Manning opuszcza rodzinny dom w Birmingham, aby po raz pierwszy podjąć prace przy budowie kolei i rozpocząć życie na własny rachunek. Przeprowadza się do Eltham i wynajmuje pokój u swojego zwierzchnika pana Edwarda Holdswortha. Mając dziewiętnaście lat na życzenie swojej matki odwiedza jej daleką rodzinę w Heathbridge.  Zostaje zaproszony na kilka dni na farmę, aby bliżej poznać panią Holman, jej męża - pastora i ich córkę Phillis. Od tej pory bywa na farmie regularnie, zaprzyjaźnia się z siedemnastoletnią Phillis i obserwuje jak dziewczyna zmienia się w kobietę. Mimo to, Paul traktuje swoją kuzynkę jak siostrę i to on będzie obserwatorem rodzącej się miłości między nią a swoim zwierzchnikiem. 

Fabuła powieści wydaje się wręcz banalna, ale w tej prostocie Gaskell tkwi niesamowite piękno. Autorka skupia się na codziennym życiu swoich bohaterów, ich troskach, zmartwieniach i małych radościach. Mocno eksponuje i osładza lukrem czynności, szlachetne charaktery bohaterów i tryb życia jaki wiodą. Staroświecki klimat jest tu bardzo odczuwalny. Nie ma pośpiechu, nagłych zwrotów akcji, czas płynnie powoli, niemal sennie, acz w tym tkwi urok narracji. Momentami wyczuwalna jest jedynie nerwowość i napięcie, zwłaszcza po tym, jak Paul w dość nierozważny sposób dzieli się z Phillis swoimi informacjami na temat uczuć  Holdswortha. Konsekwencje tego postępku będą poważne.

Całą historię poznajemy dzięki opowieściom Paula Manninga. Nie czytajcie jednak wpisu na tylnej stronie okładki. Ten, kto za niego odpowiada, powinien „dostać po głowie”. Zupełnie nie zgadza się z treścią książki. Nie jest to też absolutnie powieść o szczęśliwej miłości, a mimo wszystko urzekła mnie swoim klimatem i przeniosła na angielską prowincję i XIX wieku.
 


Elizabeth Gaskell, Kuzynka Phillis, wydawnictwo C&T, wydanie 2014, przekład Agnieszka Klonowska, oprawa miękka, stron 136.

6 kwietnia 2015

Anna Marchewka, Ślady nieobecności. Poszukiwanie Ireny Szelburg.



Ślady nieobecności. Poszukiwanie Ireny Szelburg  autorstwa Anny Marchewki, to książka, która została napisana z niezwykłą czułością. Nie jest to też zwykła opowieść biograficzna, ale rodzaj detektywistycznej opowieści, szukania właściwych śladów życia prywatnego i zawodowego Ireny Szelburg – Zarembiny. Nie jest to też sztywna, sztampowa opowieść biograficzna. 

Pośród informacji na temat pochodzenia Ireny Szelburg, jej rodziny, przeżyć wojennych, dwóch małżeństw, śmierci najbliższych, odnaleźć można wrażliwość Anny Marchewki. Zbieram nagromadzony na grzbietach kurz[1]; Przeglądam się w oknach wystaw, gdy fotografuję domy zamieszkane przez Szelburżankę[2]; Kartkuję dokumenty, przeglądam wspomnienia – nie tylko Zarembów, nie tylko Ostrowskiego[3]; Idę i pewnie stawiam stopy w miejscach, po których prawie sto lat temu chodziła Irena Szelburg./…/ smak kawy pitej z filiżanki z serwisu zaprojektowanego i wykonanego specjalnie dla niej. Filiżanka czarna, delikatna, lekka, kawa czarna, mocna i dobra[4]. To poetyckie obrazy, rozmyślania i zapiski pokazują empatię autorki książki, jej zaciekłe dążenie do celu, zebrania jak największej ilości materiału o pisarce. W tekście znaleźć można więc pewnego rodzaju ulotność i momentami nierzeczywisty, magiczne odniesienia.  A to tylko pozory. Z obrazu, jaki kreśli Anna Marchewka wyłania się bowiem kobieta prawdziwa, która w życiu przeżyła dobre i złe chwile, która potrafiła odnieść się do swoich prawdziwych przeżyć, znajomych i rodziny w swojej twórczości. Krakowska badaczka wskazuje owe wątki autobiograficzne, nawiązanie przez Szelburg znajomości z Nałkowską i Iwaszkiewiczem, przytacza listy, a nawet spisy wykładów, na które Irena, jako młoda kobieta uczęszczała. 

Autorka książki przyznaje, że w owych poszukiwaniach i zbieraniu szczątkowych informacji znalazła więcej pytań niż odpowiedzi. Anna Marchewka próbuje, więc wniknąć w ten nieistniejący czas i podąża śladami Ireny Szelburg: odwiedza te same miejscowości, mieszkania, pije kawę z jej filiżanki, szuka korzeni pisarki, próbuje wniknąć w jej pragnienia i oczekiwania, w jej wewnętrzny świat, w jej samotność, w chwile walki z chorobą.  

Na ową opowieść złożyły się krótkie rozdziały, przybierające postać  esejów. Nie jest to jednak opowieść linearna i chronologiczna. Brak tu właściwego porządku, ale chaos jest zupełnie niewyczuwalny. Anna Marchewka, bowiem potrafi czarować i w subtelny sposób pokazać zebrany materiał nie wnikając przy tym zbytnio w intymną stronę pisarki. 

Niestety, jest to książka skierowana jedynie do wąskiego grona czytelników, tych, którzy podobnie jak Anna Marchewka postrzegają świat i literaturę. Maniera zastosowana przez autorkę może być niezrozumiała i denerwująca, zbyt górnolotna i zawiła w przekazie. Intencje badaczki nie powiodły się więc całościowo. Książka broni się dzięki temu, że jej druga część – poza opowieścią stworzoną przez Annę Marchewkę – zawiera antologie fragmentów tekstów Ireny Szelburg.


[1] A. Marchewka, Ślady nieobecności. Poszukiwania Ireny Szelburg, Kraków 2014, s. 5. 
[2] Tamże, s. 47. 
[3] Tamże, s. 89. 
[4] Tamże, s. 111.
 

Anna Marchewka, Ślady nieobecności. Poszukiwanie Ireny Szelburg, wydawca DodoEditor, wydanie 2014, oprawa miękka z obwolutą, stron 344.

dr Anna Marchewka - Badaczka twórczości Ewy Szelburg-Zarembiny. Publikowała m.in. w "Lampie", "Tygodniku Powszechnym", "Bluszczu", "Midraszu", "Chimerze". Współprowadziła programy literackie ("Czytelnia" i "Czytanie to awantura" w TVP Kultura, "Koło Literatury" w Radiu Kraków). Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2011).

Diana Gabaldon, Obca.



Powieść Obca autorstwa Diany Gabaldon otwiera cały cykl poświęcony przygodom Claire Randall. Opowieści owe dotyczą podróży w czasie, wobec czego Obca nie stanowi też zwykłej powieści historycznej, ale nacechowana jest sporymi emocjami rodem z krainy fantazji, podań i legend. Niestety w całości jest to zwykłe romansidło oprawione w niezwykłą ramę, która bardzo dobrze pasuje do obrazu.  

Jest rok 1945. Claire Randall ma dwadzieścia siedem lat i właśnie z ukochanym mężem Frankiem wybrała się na „drugi” miesiąc miodowy do malowniczego i cichego zakątka Szkocji. Wakacje mają pozwolić ponownie zbliżyć się małżonkom do siebie, którzy  rozdzieleni zostali przez sześcioletnią zawieruchę II wojny światowej.  Przy okazji Frank, z wykształcenia historyk, poszukuje wiadomości dotyczących jego przodków. Odpoczynek upływał więc nader interesująco. Claire i Frank cieszyli się sobą, zwiedzali okolice, poznawali lokalne legendy i zabobony oraz uczestniczyli w spotkaniach. Dzięki miejscowemu pastorowi Frank dociera do dokumentów dotyczących jego przodka, kapitana dragonów Jego Królewskiej Mości Jonathana Randalla, który dzięki swoim niechlubnym występkom w okolicy, zwany był Czarnym Jackem. Z kolei Claire, wojenna pielęgniarka, coraz bardziej zaabsorbowana jest obecnie botaniką. 


Granicę, która wytycza dotychczasowe życie młodej kobiety stanowi wzgórze Craigh na Dun i kamienny krąg. Dotknąwszy jednego z kamieni Claire przenosi się w czasie do roku 1743. Jak się wkrótce okaże, pani Randall nie jest jednak jedyną, która przekroczyła barierę czasu.  Z początku wydaje się jej jakby nagle znalazła się na jakimś planie filmowym. Pierwszym mężczyzną, którego spotyka na swojej drodze jest przodek Franka, Jonathan Randall. Podobieństwo jednak kończy się na wyglądzie, bowiem wewnętrzna natura kapitana dragonów jest zepsuta do granic możliwości. Kolejne rozdziały opisują życie Claire w osiemnastowiecznej Szkocji oraz miłości do młodszego, dwudziestotrzyletniego, rudowłosego i wyjętego spod prawa Szkota Jamiego. Już niedługo też Claire będzie nosić dwie obrączki. 

Czytelnik znajdzie w książce nie tylko kulisy alkowy, ale również brutalne opisy walk, tortur, koneksji między szkockimi rodami czy skrywanym przygotowywaniu do buntu przeciw angielskiemu władcy. Znaleźć tu można charakterystykę różnych rodzajów mentalności i zachowań ludzkich w najtrudniejszych sytuacjach pokazujących szalę między wyborem złym i bardzo złym. Żądza władzy, okrucieństwo, gwałty i brutalność to dzień powszedni osiemnastowiecznych Szkotów. Doszukujący się „głębi” przekazu według współczesnych pojęć, odnajdą także elementy sadyzmu, masochizmu, homoseksualizmu, biseksualizmu, cudzołóstwa, erotyzmu. Sceny tego rodzaju Gabaldon opisuje z dosadną wnikliwością nacechowaną barbarzyństwem i wulgarnością.  Pewnie, aby zachować w tym wszystkim równomierność, autorka serwuje nam każdorazowo szczegółowe opisy zbliżeń kochanków: a to w łożnicy, a to na łonie natury. 

seria, tylna strona okładki

Niewątpliwie w książce jest moc interesujących opisów, które mogą czytelnika zaciekawić. To szkockie krajobrazy i roślinność. Można poznać ówczesne stosunki panujące między kobietami, a mężczyznami, sposoby wychowywania dzieci, ubiory, wygląd domostw, różnice wynikające z położenia społecznego, rodzaje broni, zwyczaje i jak wyglądał dzień w osiemnastowiecznej surowej Szkocji. 

Ilość stron jednak nie idzie w parze zawsze z jakością. Nadmiar pewnych rzeczy może wymęczyć czytelnika, a całość nie jest jednak lekko strawna. Faktem jest, że Gabaldon poszła na żywioł i połączyła wszystko ze sobą, co mogła: historię, romans, dramat, tragedię, komedię i fantastykę. Dodatkowo wplecione są tu również wątki poetyckiego śpiewu w wykonaniu zamkowego barda. Różnorodność na skali ogromna. Może się to podobać, albo nie. Mnie powieść nie porwała, nie uwiodła, nie wydaje się rewelacyjna, ale tylko przeciętna. Zamiast siedmiuset stron równie dobrze mogłoby się skończyć na czterystu. Jedno trzeba przyznać Gabaldon, pisze płynnie, przejrzyście, gładko i bardzo szczegółowo. Przygoda goni przygodę, nie ma tu absolutnie wytchnienia. To może czytelników porywać, ale nie musi od razu tak oddziaływać na wszystkich. A ja tak lubię romanse…



Z ciekawości obejrzałam też pierwszych osiem odcinków serialu Outlander zrealizowanego na podstawie powieści Diany Gabaldon. Powstałe odcinki odnoszą się do treści powieści do strony 316. Z tego co wiem, od kwietnia miały być nadawane dalsze odcinki. Jeśli chodzi natomiast o kolejne części cyklu, według zapowiedzi wydawnictwa mają się one ukazywać co miesiąc.


Diana Gabaldon, Obca, tom 1 sagi, wydawnictwo Świat Książki, wydanie 2015, z angielskiego przełożyła Maciejka Mazan, okładka miękka, stron 712.

STRONA AUTORKI