Strony

27 lutego 2014

Michalina Kłosińska-Moeda, Kota lubi szanuje.



Czasami żałuję, że po latach studiów wróciłam do rodzinnego miasta, nie podejmując prób prowadzenia samodzielnego życia w innym, oczywiście większym mieście. Wówczas pewnie należałabym do słoików. Drogi tej stanowczo nie bała się wybrać bohaterka nowej powieści Kota lubi szanuje Michaliny Kłosińskiej – Moedy. Dwudziestoczteroletnia Hanka Lewicka po ukończeniu dwóch kierunków studiów, co prawda w ogóle nie intratnych przyszłościowo i po zdobyciu wakacyjnego zarobku w Niemczech, postanawia przeprowadzić się do Warszawy i tam poszukać pracy. Na szczęście mieszkanie już było. Wraz z bratem bliźniakiem Bartkiem odziedziczyła małą kawalerkę w kamienicy na Pradze. Ciasne, choć zniszczone, ale własne. Dość szybko Hanka przygarnęła dwa koty potrzebujące jej pomocy i zaprzyjaźniła się z Rychem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby za ściany nie dochodziły wątpliwej uwagi odgłosy oraz gdyby Hanka znalazła pracę, której, mimo że zgrabnie wymyśliła swoje CV, jakoś nie było. Pewnego jednak dnia na skrzynkę mailową Hanki dotarło zaproszenie na rozmowę w sprawie pracy w agencji reklamowej. To nic, że nadzieje Hanki na zrobienie wielkiej kariery zostały obrócone w niwecz. Posada sprzątaczki dobra jak każda inna, a poza tym coś musi się stać czegoś punktem wyjścia. 

To lekka, ale bardzo przyjemna powieść, w dodatku okraszona świetną doza humoru. Życie uczuciowe i zawodowe Hanki, jej perypetie związane z pseudocelebryckimi przyjęciami, zostały wpisane we wspaniałą gamę, która w całościowym odczytaniu składa się na dość dobrą kompozycję. Michalina Kłosińska-Moeda sprawnie operuje językiem polskim, a jej styl jest plastyczny, błyskotliwy i barwny. To wszystko składa się na tak zwane lekkie pióro sprawiające przyjemność czytelnikowi.  Nie ma tu zbędnego przesłodzenia, idealizowania, fantazjowania, a fabułę można z pewnością przenieść do rzeczywistości. Hanka walczy z przeciwnościami jak każdy z potencjalnych czytelników. Pragnie miłości, ludzie przynoszą jej zawód, ale też nie poddaje się w życiu zawodowym. 

Z pewnością jest to dobra lektura na wiosenny odpoczynek. To druga książka Autorki po Miłosnych kolizjach, która mile zaskakuje.



Michalina Kłosińska-Moeda, Kota lubi szanuje, wydawnictwo Replika, wydanie 2014, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 212.

6 komentarzy:

  1. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale mam ogromną chęć. Na tę szczególnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się lekką lekturą. Z chęcią przeczytam, kiedy będę miała dość cięższych pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja właśnie zostałam słoikiem i to klasycznym, bowiem moja Mum nie rezygnuje z szykowania takowych na mój przyjazd do rodzinnego domu :) Nie ma takiej siły, która odwiodłaby ją od spreparowania torby z jedzeniem. W ostateczności (czyli gdy mówię ABSOLUTNIE NIC NIE BIORĘ) sięga po arsenał typowo kobiecy: łzy i szlochy tudzież nagłe zapadanie na zdrowiu.
    Co jednak przystoi 24-letniej Hance, niekoniecznie kobicie przed emeryturą... ale już z tym nie walczę. Niepotrzebne nerwy, a mamusia i tak postawi na swoim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc owe zdanie na temat słoików uśmiechałam się, bowiem takimże słoikiem niestety też jestem i to nic, że od rodziców dzielą mnie jakieś dwa km. Zawsze coś jest dla nas. Stwierdziłam, że to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Moi rodzice też byli obdarowywani darami :) Myślę, że ja też nie będę zaniedbywać pod tym względem swoich dzieci.

      Usuń
  4. Autorki nie znam, książki nie czytałam, ale ... ujęła mnie okładka. Ten śliczny kotek w perłach jest uroczy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.