Strony

15 września 2013

Irene Hannon, Pewnego lata.


Pewnego lata Irene Hannon to powieść, której akcja toczy się w miasteczku Waszyngton w stanie Missouri i nad rzeką Missouri. To tu po latach, tym razem nie tylko w odwiedziny, ale na dłuższy pobyt, przymuszona jest wrócić Val z Chicago. To z tym miasteczkiem związane było całe życie jej siostry Karen, która tu została, wyszła za mąż, urodziła córkę i przez lata opiekowała się matką. Tyle tylko, że tym razem nastoletnia córka Karen, Kristen złamała nogę, a po przebytym zawale Margaret potrzebowała stałej opieki przynajmniej przez jakiś czas, aby móc wrócić do jako takiej fizycznej sprawności. Poza tym Karen czuła się sfrustrowana, zaniedbana, podporządkowana i uległa wobec matki, a nastolatka przeżywała jeszcze rozwód rodziców. Wobec prośby siostry, Val decyduje się spędzić lato w rodzinnym mieście. Do tej pory nie za bardzo istniała jakakolwiek nic porozumienia między siostrami. Jej pobyt, sobotnie rozmowy przy kawie, wymiana zdań na temat życia, stanu zdrowia i manipulacji matki, spowodowała, że siostry zbliżyły się do siebie. Poza tym Val dzięki zaplanowanej rehabilitacji matki poznaje przystojnego doktora Davida i jego córeczkę Viktorię. Z kolei Karen nie rezygnuje z przynależności do chóru kościelnego, który zaczął być prowadzony przez Scotta dochodzącego do siebie po samochodowym wypadku.

Pewnego lata stykają się ze sobą losy kilkorga osób, a splot wydarzeń zaważy na dalszym ich życiu. To ciepła powieść opowiadająca o tym, że każdy z nas skrywa w sobie tajemnice, ból po przebytych traumatycznych wydarzeniach i ma nadzieję na lepsze jutro, na zmiany. Mimo odległości, okazuje się, że to, co łączy rodzinę jest stałe i na tyle silne, aby znosić liczne upokorzenia, narzekania i biadolenia, tak jak w przypadku Karen, lub też mimo wielkiej niechęci wrócić po latach do rodzinnego miasta, tak jak to uczyniła Val. Istnieje tu też wskazówka jak sprostać nawarstwiającym się problemom i przeciwnościom. Tu też mowa jest o nadziei, wierze i miłości. Dobra lektura na dni z jesiennym deszczem za oknem.


Irene Hannon, Pewnego lata, wydawnictwo Replika, wydanie 2013, tłumaczenie: Piotr Kuś, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 392.

16 komentarzy:

  1. Ostatnio wszystkie książki Repliki bardzo przypadają mi do gustu. Myślę, że i na tą mogę się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie wszystkie, ale jest teraz w czym naprawdę wybierać:)szczególnie kobiety mają ten przywilej:)

      Usuń
  2. Interesująca. Lubię takie o zwykłych ludzkich losach , z których na dodatek bije optymizm.
    Juz sama okładka jest przyciągająca wzrok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby lato w tytule, ale fiolet kojarzy mi się z lawendą i wrzosem:)

      Usuń
    2. To raczej odcień różu niż fiolet.

      Usuń
    3. ja jednak będę uparta przy fiolecie, choć róż brudny się przebija:)

      Usuń
    4. Idąc na kompromis to lila róż.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. Jeśli ktoś potrzebuje lekkiej lektury - ta będzie odpowiednia ;) I okładka taka ładna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest moja pierwsza książka została przetłumaczona na język polski. Mam nadzieję, że wszystkim się spodoba! Irene Hannon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się podobała:)Bardzo dziękuję za odwiedziny i wpis:) Serdeczności:)

      Usuń
  6. No a pierwszy dzień jesieni za nami, także przyszedł czas i na tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś tak nie do końca do mnie przemawia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.