Czyż nie jest to przepiękna szata
graficzna? To już druga książka prezentowana na tym blogu w ostatnim czasie,
której okładka to subtelne połączenie bardzo dobrego zdjęcia i kolorów w
tonacji różowej i fioletowej. Piękne barwy. Zaczęłam od okładki, bo to ona
przykuwa na początku szczególną uwagę, co więcej podczas czytania powieści, co
i raz chciałam sobie na nią ot tak sobie popatrzeć. Być może po to, aby się
zatrzymać, uporządkować w umyśle to, co zostało przeczytane, poddać się
refleksji.
Czytelnik poznaje trzydziestosześcioletnią
fotografkę Isabelle, która właśnie porzuciła swojego niewiernego męża i jedzie
samochodem do Nowego Jorku zacząć od nowa. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to,
że musi w końcu gdzieś zatankować, więc zjeżdża z autostrady, gdzieś na boczną
drogę. Wszystko być może byłoby dobrze, gdyby nie potworna mgła i gdyby nie
samochód, który stał bez włączonych świateł na tej stronie drogi, co nie
powinien. Być może też, wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie kobieta stojąca
przed samochodem i gdyby nie dziecko. Dochodzi do tragicznego wypadku, który
zaważy na dalszym życiu kilkorga ludzi.
Isabelle mimo, że szybko
powróciła do sił fizycznych, jeszcze długo po wypadku nie może dać sobie rady
ze swoim stanem psychicznym. Dochodzi do tego, że obserwuje Charliego Nasha i
jego syna Sama, którzy w wypadku stracili najdroższą osobę. Z drugiej strony
Charlie Nash poszukuje odpowiedzi na nurtujące go pytania. Nie wie, dlaczego
samochód April znajdował się trzy godziny drogi od domu, dlaczego jego żona
spakowała walizkę i dlaczego w samochodzie był Sam. Szukanie po omacku jest
jednak trudne, bowiem Sam nie chce rozmawiać na ten temat, ale za to wierzy w
istnienie i posłannictwo aniołów. Losy Isabelle, Charliego i Sama splatają się.
Caroline Leavitt poprzez historię
Isabelle oraz Charliego Nasha i Sama, nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to,
jak radzić sobie z bólem, cierpieniem po stracie bliskiej osoby i jak pogodzić
się z tym, że w jakiś sposób przyczyniło się do śmierci innej osoby, ale można
napisać, że przynosi pewnego rodzaju otuchę i ukojenie. To zmaganie się Charliego
z własnymi uczuciami, szarpanina, i pragnienie zrozumienia postępowania April,
doprowadza mężczyznę niemal do „szału” i nie pozwala mu zaangażować się w nowy
związek. Jest jeszcze dziewięcioletni Sam, jego emocje i zmaganie się z
chorobą.
Niewątpliwie to książka, która
zmusza do refleksji i wyciągnięcia samodzielnych wniosków z zarysowanej
historii. Czego potrzebują bohaterowie powieści, aby zaznać spokój i zacząć
nowe życie, tego należy się dowiedzieć już samemu.
Caroline Leavitt, Szczęście w twoich oczach, wydawnictwo Świat Książki, wydanie 2013, seria: Leniwa niedziela, tłumaczenie: Maria Zawadzka, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 366
Trzeba przyznać - okładka jest intrygująca.
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie kolory, wszelkie odcienie lawendy.
Ja także lubuję się w takich kolorach:)
UsuńOkładka cudna. A historia bardzo zajmująca.
OdpowiedzUsuńChętnie ją przeczytam i dowiem się wszystkiego.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca recenzja. Pozdrawiam !
dziękuję:)
UsuńOh teşekkür ederim, teşekkür ederim! Caroline Leavitt
OdpowiedzUsuńThank you for visiting. You wrote in Turkish, why? I'm Polish:)
UsuńBrzmi bardzo zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuń