Strony

16 lipca 2013

Shirlee Busbee, Waleczna i krucha.

Waleczna i krucha to trzecia powieść po Uległej i posłusznej oraz Przebiegłeji niewinnej autorstwa Shirlee Busbee, która ukazała się nakładem wydawnictwa Bellona. Podobna oprawa graficzna książki jest nadal zresztą utrzymana i jak wskazuje okładka i tytuł to oczywiście powieść historyczna z przygodą i romansem w tle. 

Można od razu wskazać dokładny czas akcji powieści, ponieważ Autorka wskazuje w tekście na ścięcie króla Ludwika XVI we Francji, czyli mamy koniec XVIII wieku i gdzieś tak styczeń/luty roku 1793 (Ludwik został ścięty gilotyną 21 stycznia). Fabuła rozpoczyna się dość niespodziewanie w środku nocy, podczas burzy i to w Kanale La Manche, w którym znalazł się wbrew sobie ostatni posiadacz tytułu wicehrabiego Joslyn – Amerykanin Barnaba. Na jego szczęście odnalazł go jeden z przemytników i doprowadził go do gospody „Pod Koroną”. Tam Barnaba odzyskuje przytomność, poznaje panią Gilbert i jej córki oraz po raz pierwszy styka się z Emily. Nowy właściciel Wedmere postanowił bliżej poznać dziewczynę, tym bardziej, że był świadkiem jak uciekała ukrytym wejściem w pokoju przed szukającym ją kuzynem, a spadkobiercą majątku jej ojca oraz to, że Jeffrey nie wzbudził absolutnie sympatii Barnaby’ego. Skrywane tajemnice, knowania Jeffreya, a przede wszystkim sama Emily zaczynają, więc go intrygować. Z drugiej strony Barnaba świadomy jest, że ktoś czyha na jego życie, bo przecież w Kanale nie znalazł się przypadkiem. 

Książka jest nierówno moim zdaniem napisana. W pierwszej części przeważa wątek przygodowy, w drugiej części Autorka serwuje czytelnikowi głównie łóżkowe ekscesy, nie szczędząc w dobieraniu odpowiednich słów opisujących ‘niebiańskie wyżyny rozkoszy’. Szkoda, bo moim zdaniem to tani chwyt, a książka obroniłaby się sama, o ile pisana byłaby w takim tempie jak na początku. Z drugiej strony cały czas miałam wrażenie, że gdzieś to czytałam, bowiem wiedziałam, co wydarzy się kolejno. Autorka, więc zaproponowała powieść, której fabułę można przewidzieć. Warstwa przygodowa jest nawet możliwa z ciekawie zarysowanymi intrygami i oszustwami. Czytelnik pozna, więc przemytników, będzie zastanawiał się, kto zyskałby na śmierci Barnabiego; troszczył się o bezpieczeństwo Emily, jej młodej macochy oraz starszej Cornelli; a także niedowierzał temu, co planuje Jeffrey ze swoim wspólnikiem. Jeżeli chodzi o wątek romansowy, to jest on prosty, przewidywalny i należący do tych powielanych. 

Niemniej na lato, lektura odpowiednia jak najbardziej na fazę odpoczynku. Lekka, acz niewnosząca nic nowego i nieprzykuwająca zbytniej uwagi. W ogóle czytając trzecią książkę Shirlee Busbee miałam wrażenie, że Autorka powiela swoje pomysły i wszystko jest na tak zwane „jedno kopyto”. Nie wiem więc czemu „miliony ją znają i uwielbiają”, a jej książki znajdują się na bestsellerowych listach „New York Timesa”. Osobiście jestem trochę rozczarowana, bo apetyt rośnie. No cóż, rzecz gustu.
 


Shirlee Busbee, Waleczna i krucha, wydawnictwo Bellona, wydanie 2013, przekład Barbara Cendrowska - Werner, okładka miękka, stron 456.

13 komentarzy:

  1. Lubię romans historyczny choć w tej chwili na rynku jest w czym wybierać i raczej po tą pozycję nie sięgnę ze względu na tą przewidywalność.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię romanse historyczne, dlatego chętnie przeczytam. Mam tak, że jak bardzo mocno zmrużę oczy to prawie nie widzę "niebiańskich wyżyn rozkoszy" i "męskości gorącej niczym płomień" itd. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również lubię i może dlatego już nie jestem aż tak tolerancyjna:)

      Usuń
  3. Interesuje mnie ta seria, bo wiele blogerek chwali ją. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :))) Szczerze powiem nie przepadam za opisami łóżkowych doznań bohaterów, bo bardzo często graniczą prawie ze śmiesznością, a dobór słów pozostawia też wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś chyba taka tematyka mnie nie przekonuje. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię takie książki, połączenie historii i romansu, ale skoro jest aż tak przewidywalna, to pewnie lepiej sięgnąć po coś lepszego z tej samej półki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, choć latem jak najbardziej wskazana.

      Usuń
    2. skoro tak twierdzisz, to może jednak się skuszę :)

      Usuń
  7. Odnoszę wrażenie, że dzisiaj pisze się pod "publikę". Jeżeli chodzi o książki historyczne cenie te napisane i wydane co najmniej w ubiegłym stuleciu.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie wszystko jest zgodne z naszymi gustami.

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.