Strony

21 czerwca 2012

Volker Klupfel, Michael Kobr, Szczodre Gody.

Zasadniczo nie czytam kryminałów. Piszę zasadniczo, bo z wielkim sentymentem wracam do powieści skonstruowanych przez Agathę Christie. W klimacie jej książek utrzymana jest fabuła Szczodrych Godów.  

Akcja rozgrywa się zimą, w niewielkim górskim pensjonacie w Allgäu krainie na pograniczu Bawarii i Badenii-Wirtembergii, gdzie zostają zaproszeni wraz z żonami między innymi komisarz Kluftinger i doktor Langhammer. Szybko okazuje się, że błogie wakacje mające mieć formę pewnego rodzaju zabawy detektywistycznej, nie są im dane, bowiem w hotelu zostaje zamordowany jeden z gości. W dodatku zwłoki znajdują się w zamkniętym od wewnątrz pokoju. Na wsparcie nie można liczyć, bowiem z powodu śnieżycy istnieje zagrożenie lawinowe, telefony nie działają i właściwie hotel jest odcięty od świata. Śledztwo chce poprowadzić o niesamowitej intuicji acz bardzo moim zdaniem nierozgarnięty komisarz, ale co i raz wtrąca się we wszystko doktor. Ci dawaj, dokuczający sobie wzajemnie, to wybuchowa mieszanka. Przesłuchania gości hotelowych trwają wiec w najlepsze i każdy jest podejrzany o dokonanie zbrodni. W dodatku akurat trwają Szczodre Gody, czyli okres odpowiadający niemieckim Rauhnächte – 12 nocom między Bożym Narodzeniem a świętem Trzech Króli. Pierwsza z nich (Rauhnacht) rozpoczynała się o 24:00 w Wigilię i trwała do tej samej godziny 25 grudnia. Ostatnia kończyła się 5 stycznia. Po niej następowało święto Trzech Króli. Wierzono, że w tym czasie zaburzone zostają prawa natury i że nocami domy są nawiedzane przez dusze zmarłych. Nie ma jednak w powieści zbyt wiele nawiązań do owego okresu, poza rolą legend.

Morderstwo popełnione w miejscu z dala od siedzib ludzkich, ludzie zdani tylko na siebie i przestępca czający się wśród gości. Nie jest to nic odkrywczego, ale za to jest dobrze napisane. W powieści można znaleźć zabawne dialogi i bardzo dobry humor okraszony pewna dawką ironii i absurdu. Duet pisarski Michael Kobr i Volker Klüpfel stworzył książkę zabawną, którą dobrze się czyta i co najważniejsze mile spędza się z nią czas.



Volker Klupfel, Michael Kobr, Szczodre Gody, wydawnictwo Akcent, Tłumaczenie: Grzegorz Zaręba, grudzień 2011, oprawa miękka, stron 384.


5 komentarzy:

  1. Dobry kryminał zawsze dobrze się czyta.
    A ten chyba jest dobry.)

    OdpowiedzUsuń
  2. książka jak najbardziej dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie słyszałam o tym, że podobno genialne:) Muszę w końcu zdobyć!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.