Strony

20 października 2011

Julia Hartwig, Gorzkie żale.

Od paru dni podczytuję wiersze Julii Hartwig, który ukazały się nakładem wydawnictwa a5 w tomiku zatytułowanym Gorzkie żale. Tytuł od razu skojarzył mi się ze smutnym nabożeństwem podczas Wielkiego Postu. Trudno mi się jakoś rozstać na dłużej z owym tomikiem. Czytam w całości, wybierając wiersze lub ich fragmenty. Maja niezwykły dar przyciągania i zmuszania do refleksji. Być może w to wszystko wtrąca się jesienna melancholia, a być może wspaniałe i pełne uroku zdjęcie pani Julii na okładce, od którego trudno oderwać wzrok.  

Tomik ukazał się z okazji 90. urodzin poetki, a wiersze, jakie się w nim znalazły powstały w okresie jej choroby. Julia Hartwig pisze o sprawach bliskich swojemu sercu, przemijaniu, samotności, spotkanych ludziach, tragicznych chwilach, a mimo to wyczuwa się pewnego rodzaju dystans i powściągliwość. Wiersze przesycone są jednak spokojem, choć niejednokrotnie nawiązują do bólu, śmierci i cierpienia. Oprócz tego poetka odnosi się do Czterech walców Szostakowicza, W.G. Sebalda, Chateaubrianda, Herberta, francuskiego surrealisty Roberta Desnos, rosyjskiego pianisty Światosława Richtera. W wierszach bardziej intymnych nawiązuje do wspomnień wiążących się z zamkiem Combourg, układa CV, zagląda do notatek. Można też odnaleźć w tomiku wiersze, w których poetka zastanawia się nad istotą poezji. 

Warto.


ŻEBYŚ…

staje znieruchomiały obłok
bielejący
staja gałęzie rozbujałych
olch i wierzbiny
bo ustaje na chwilę wiatr
który je szarpał
przystaje marszcząca się woda
w stawie
Żebyś ty też
przystanął
I spojrzał

(s. 48)

Julia Hartwig, Gorzkie żale, Wydawnictwo a5, oprawa broszurowa ze skrzydełkami, wydanie 2011, Biblioteka Poetycka pod redakcją Ryszarda Krynickiego, Tom 71, stron 62.

9 komentarzy:

  1. Marzy mi się ten tomik, A ta recenzja utwierdziła mnie w tym marzeniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł rzeczywiście kojarzy się z kościelnymi gorzkimi żalami.
    Za wierszami nie przepadam, ale lubię nieraz od czasu do czasu je poczytać, dlatego jak nadarzy się okazja chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowicie się ucieszyłam, jak zobaczyłam, że recenzujesz akurat ten tomik, również mam go na uwadze i tak dobrze widzieć recenzję poezji na blogu, rzadko się pojawiają...
    Z serdecznymi pozdrowieniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny wiek... zarówno pana Tadeusza Różewicza, jak i pani Julii Hartwig. Nie wiedziałam, że wyszedł z okazji 90-tych urodzin nowy tomik poezji. Dziękuję za wieści z potrzebnego mi dla równowagi frontu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję bardzo:) Tak piękny wiek, dożyć takiego w pełni władz umysłowych i jeszcze robiąc to co się pragnie to zaszczyt:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właśnie planuję stać się właścicielką tego tomiku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Montgomerry, chciałam się przywitać po długiej przerwie, z radością widzę, że Twój blog pięknie się rozwija!

    Dziękuję za ten wpis o Pani Julii Hartwig. Ogromnie sobie cenię jej poezję, jej wrażliwość, umiejętność pisania o sztuce. Jest mi również bardzo bliska jako przyjaciółka Herberta.
    Z wielką radością zamieniłam z Nią kilka słów przy okazji Festiwalu Miłosza i mam - bardzo dla mnie cenny - jej autograf.
    Czytałam jakiś czas temu jej amerykańskie wspomnienia, oraz książkę o Wilhelmie (a co, nazwiemy go polskim imieniem :) Appolinaire.

    Moc serdeczności dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ado cieszę się, że powróciłaś i dziekuję Ci za wpis:) Tomik nadal czytam i ciągle i na nowo się nim delektuję. Akuratny na jesienne dni:)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.