Strony

15 stycznia 2020

Zoë Folbigg, Stacja miłość.





       Stacja miłość to powieść Zoë Folbigg, której fabuła została oparta na osobistych doświadczeniach autorki. To niezapomniana, prywatna historia, opowiadająca o tym, jak krótka notatka podana nieznanej osobie może wpłynąć na życie. To powieść o życiu, marzeniach i tak zwanych "pierwszych krokach".

           Maya Flowers to młoda kobieta, która codziennie podróżuje pociągiem do pracy. Pewnego dnia na stacji dostrzega przystojnego nieznajomego. Wsiada za nim do tego samego przedziału. Tak dzieje się zawsze, bowiem Maya zakochuje się w Mężczyźnie z Pociągu. Jest pewna tego, że On jest tym Jedynym. Swoje wrażenia i postępy w obserwacji przekazuje znajomym w pracy.  Przystojny nieznajomy zawsze jednak wzrok skierowany ma na strony czytanej książki. Wydaje się, że nigdy nie zauważa ładnej, młodej kobiety, która znajduje się zawsze gdzieś obok. Tak mijają dni, które zamieniają się w tygodnie, a te w miesiące. 

         Maya oprócz tego, że pracuje zawodowo w redakcji zajmującej się modą dla kobiet, wieczorami udziela charytatywnie lekcji hiszpańskiego. Wśród jej uczniów znalazła się starsza Pani. To dzięki jej inspiracji Maya decyduje się zaryzykować. Pewnego dnia, w okolicach swoich dwudziestych ósmych urodzin,  znajduje w sobie odwagę, aby stanąć przed nieznajomym i wręczyć mu liścik z zaproszeniem na drinka. Jeszcze tego samego dnia w skrzynce pocztowej znajduje odpowiedź. Cóż, okazuje się, że jej Jedyny ma dziewczynę. To mógłby być koniec tej historii, a okazało się, że to dopiero początek. 


        Maya pojawia się bowiem nadal w tym samym przedziale, co James. Życie nadal się toczy, choć okazje do poznania zostają stracone, a szanse niewykorzystane. Czy na pewno?  Notatka staje się w życiu tych dwojga czymś podnoszącym na duchu, podtrzymującym życie przypomnieniem, że w każdej chwili można zmienić swoje plany. 

       To powieść, która nasycona jest szczegółowymi opisami. Autorka zwraca uwagę nie tylko na ubrania, ale także na soczewki, kształt i kolor oprawek okularów, moment uchwycenia danej rzeczy, chód człowieka i jego postawę. Autorka zbyt wiele uwagi poświęca drobiazgom. To historia opowiedziana w czasie teraźniejszym, w trzeciej osobie. W żadnym momencie nie miałam pojęcia, co działo się w głowie Mayi lub Mężczyzny z Pociągu. Czytelnik jest tu tylko obserwatorem. 

       Autorka ciągle używa imion, co trochę niestety irytuje czytelnika. Mnóstwo jest informacji pobocznych, które nie mają nic wspólnego z głównym wątkiem i wnoszą niewiele do rozwoju postaci. Historia może wydawać się nieco nużącą, bowiem to właściwie opowieść o dwóch drogach życia Mayi i Jamesa, które momentami krzyżują się. Bez kontekstu poznajemy historię Simona i Catherine. Bezpośredni kontakt bohaterów jest w tej książce niezwykle rzadki. To wszystko nie pozwalało zaangażować się w historię ich dotyczącą. Czytelnik zdaje sobie sprawę, że opowieść jest oparta na rzeczywistych wydarzeniach z życia autorki. Jest niezwykle frapująca, ale sposób jej przeniesienia na stronice książki, nie jest zajmujący dla potencjalnego czytelnika. Brakuje tu emocjonalnego napięcia. Miałam wrażenie, że niejeden z czytelników mógłby napisać lepszą historię o miłości, która stanowiłaby summę doświadczeń. Książka może natomiast zainteresować każdego, kto lubi plotkować o modzie. 

       W powieści znaleźć można motywy przyjaźni, miłości, rozmyślań na temat samotności czy też zrobienia pewnego ryzykownego kroku, który być może uznany mógłby być przez innych za dziecinny. Podobał mi się pomysł i przesłanie tej książki. Tempo jest jednak zbyt powolne, a styl toporny i nawet nie wyobrażam sobie, jaki musiał być w oryginale. Nie mogłam w ogóle zagłębić się w tej powieści i odnaleźć emocji, choć sama kanwa historii wydaje się ciepła, przytulna i pocieszająca, a autorka z obecnym mężem na zdjęciach, które można znaleźć w internecie, wydają się być dopasowaną parą.



Zoë Folbigg, Stacja miłość, wydawnictwo W.A.B., wydanie 2020, tytuł oryginalny: The Note, tłumaczenie: Zofia Łomnicka, oprawa miękka ze skrzydełkami, stron 400. PREMIERA 29 STYCZNIA 2020 r. 

1 komentarz:

  1. Lubię, gdy są opisy bohaterów, by sobie wyobrazić jak wyglądają i poczuć atmosferę fabuły. Niestety jak jest za dużo dokładnych opisów czytelnik zaczyna się po prostu nudzić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.