Strony

22 października 2019

Tamera Alexander, Niedocenione dźwięki.



    Niedocenione dźwięki to trzecia część w serii Rezydencja Belmont, trzecia i tak samo monumentalna w swej rozpiętości, jak poprzednie dwie. Czytanie więc zajmuje trochę czasu, ale styl autorki, a przede wszystkim nieoceniony wkład tłumaczki pani Anny Pliś, zrobiły swoje i kartki uciekały jedna za drugą. To jedna z tych serii, do której można powrócić i za każdym razem, czytanie tych książek będzie sprawiało taką samą przyjemność. Książki są bowiem sugestywne, autentyczne w wyrazie i napisane z sercem. Co więcej, Tamera Alexander udowadnia, że na ponad 500 stronach można zamieścić opowieść pełną pasji, wrażeń i plastycznych opisów, która absolutnie nie jest nudną i w jakikolwiek sposób przeładowaną.

     Przenosimy się do Nashville do 1871 r. Rebeka Carrington to młoda, utalentowana kobieta, która uparcie chce rozwijać swoje zdolności muzyczne. Jej umiejętności są powszechnie cenione, choć według panujących sztywnych norm, nie tym powinna się zajmować jako przedstawicielka swojej płci. Jest jednak zdeterminowana, aby przełamać przyjętą granicę, głoszącą czego wolno, czego nie wypada kobietom. Chce przekonać maestra Whitcomba, że to ona powinna dołączyć do orkiestry w Nashville. Ten jest jednak zależny od opinii wyżej postawionych osób, ale jest pod ogromnym wrażeniem jej talentu. Gdy pojawia się okazja, aby Rebeka pracowała jako jego asystentka, wykorzystuje to skrzętnie.
     Rebeka Carrington jest delikatna, a wtedy kiedy trzeba bezczelna. To istne połączenie zewnętrznej siły i determinacji w dążeniu do celu, z wewnętrzną łagodnością. Jest niezależną, samodzielną, młodą kobietą, która wciąż jednak wie, jak należy być damą. Wyczuwalna jest frustracja Rebeki, wówczas gdy stara się spełnić swoje marzenia, ale powstrzymują ją obowiązujące ograniczenia społeczne. 

     Nathaniel Tate Whitcomb nie skończył jeszcze 35 lat. Wiele miesięcy spędził na komponowaniu własnej symfonii, którą wskutek bólów głowy i swoistego dzwonienia w uszach, nie był w satysfakcjonujący sposób dokończyć. Jest momentami porywczy i drażliwy, ale niezbicie można go polubić. To wiele problemów, jakie zaprzątają jego głowę, zacierają mu przyzwoite funkcjonowanie i zachowanie wobec innych osób. Jest młodym dyrygentem orkiestry, który w dodatku komponuje symfonię. Prywatnie nie jest zwolniony od zawiłych spraw osobistych. Wielką rolę odgrywają tu relacje rodzinne. Między głównymi bohaterami wyczuwalna jest dla czytającego głęboka więź i fizyczne przyciąganie.


     Autorka wspaniale oddaje rolę muzyki, jaką pełniła w życiu bohaterów. W plastyczny sposób odtwarza ówczesne tło społeczne i historyczne. Owe historyczne szczegóły, rzeczywiste wydarzenia i postacie wplecione w fikcję, znakomicie ożywiają powieść i czynią ją bardziej autentyczną. Spotkać ponownie można Adelicię Acklen.

     Świat w Niedocenionych dźwiękach ożywa, a bohaterowie stają się bliscy czytelnikowi. Autorka podkreśla moc i wpływ w życiu muzyki klasycznej, wprowadza elementy związane z wiarą, porusza problemy odnoszące się do istniejących uprzedzeń, ograniczonej roli kobiety w XIX wieku. Pokazuje, że pochodzenie danej osoby, nie określa granic możliwości ani talentów ani posiadanych umiejętności. Kreśli też obraz wspaniałej, ale prawdziwej i silnej miłości, nie wolnej jednak od błędów i nieporozumień. Tamera Alexander nie poprzestaje na zwykłym opowiedzeniu miłosnej historii. Rzuca czytelnikowi wyzwanie, aby zbadali losy i problemy, z jakimi borykają się bohaterowie.
      p.s. Wszystkie trzy tomy są wspaniale, ale ten ostatni szczególny, być może dlatego, że tak mocno nasycony dźwiękami.




Tamera Alexander, Niedocenione dźwięki, wydawnictwo Dreams, wydanie 2019, tytuł oryg.: A Note Yet Unsung (2017), tłumaczenie: Anna Pliś, seria: Rezydencja Belmont, t.3, tytuł oryg.: The Belmont Mansion #3, okładka miękka, stron 544. 




Rezydencja Belmont.
1. Niezapomniane wrażenie.
2. Niespotykane piękno.
3. Niedocenione dźwięki.

2 komentarze:

  1. Literatura chyba nie w moim stylu, natomiast okładki mają swój urok, to przyznaję.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć w pierwszym momencie uznałam je za kiczowate :D.

      Usuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.