Strony

19 sierpnia 2017

Krystyna Mirek, Prawdziwa miłość.



Prawdziwa miłość Krystyny Mirek to trzecia, a zarazem ostatnia, część w cyklu Saga Rodu Cantendorfów. Znaleźć tu można rozwiązanie poszczególnych wątków zapoczątkowanych w części pierwszej. Niestety, autorka – moim zdaniem - wybrała przewidywalny sposób rozwiązania poszczególnych intryg. 

Gospodyni Hammond na łożu śmierci wyznaje prawdę Aleksandrowi i wiedźmie Alice, o tym co wydarzyło się na zamku przed wieloma laty i czego tak zawzięcie pilnowała. To największa tajemnica, która wpłynęła na życie wielu ludzi. Tymczasem Kate Milton choruje i znajduje się pod troskliwą opieką najbliższych. Nie może przeboleć tego, że Aleksander tak ją zawiódł. Nie dość, że zdradził, to jeszcze planuje ożenić się z Isabelle Adler. Robert pokaże jednak oblicze prawdziwego mężczyzny, a jego wybranka serca w końcu dokona właściwego wyboru. Wyzwania i wybory będą czekały również siostrę Kate, Amelię oraz ciotkę Aleksandra, Edith. 


W większości wątki kończą się szczęśliwie. Powieść jest pewnego rodzaju bajką, gdzie dobro wygrywa, zło przegrywa, a miłość jak zawsze zwycięża. Bohaterowie radykalnie zmieniają swoje nastawienie do świata. Z bajki płynie też morał. Prawda prędzej czy później zostanie odkryta. Każdy ma zawsze drugą szansę. Tylko od człowieka zależy, czy z niej skorzysta, czy też nie. 

Prawdziwa miłość jest podobnie zbudowana jak poprzednie części Sagi: brak jakiegokolwiek tła historycznego, stosowanie współczesnego języka i sformułowań, brak konwenansów, określonych zasad między służbą a właścicielem etc. Powieść oparta jest właściwie na dialogach i nawiązaniach do rozterek wewnętrznych bohaterów. Brak tu jakichkolwiek plastycznych opisów, a czytelnik z łatwością przewiduje banalne rozwiązania. Przez to mam wrażenie, że powieść jest jednak mdła i nie pobudza wyobraźni czytelnika. Zarówno fabuła, jak i wątek miłosny nie wydają mi się zajmujące. Zdaję sobie jednak sprawę, że Krystyna Mirek konsekwentnie trzymała się wytyczonej drogi twórczego pomysłu, który realizowała od pierwszego tomu. Mam również wrażenie, że całość (wszystkie trzy tomy) powstawały razem, a dopiero potem został dokonany rozdział. 


Daleko mi od podziwiania stylu i pomysłów na powstanie Sagi Rodu Canterdorów autorstwa pani Krystyny Mirek. Wolałabym jednak, aby Autorka nie pisała romansów/powieści historycznych. Z trzech części, jedynie pierwsza powieść intryguje. To, jak wiadomo, rzecz gustu, a o gustach się nie dyskutuje. 

Na koniec dziękuję autorce za wymienienie bloga w „Podziękowaniach”, choć po tych trzech opiniach jakie napisałam i które całkowicie różnią się od tych jakie można znaleźć w sieci, w ogóle na to nie zasłużyłam.




Krystyna Mirek, Prawdziwa miłość, wydawnictwo Edipresse Książki, wydanie 2017, cykl: Saga Rodu Cantendorfów, tom 3, okładka miękka, stron 336.

7 komentarzy:

  1. Na pewno spróbuję przeczytać! Przynajmniej pierwszy tom i zobaczymy czy mi się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przewidywalność to zło. Ja jednak wolę zaskoczenie w finale. I może dlatego tak rzadko sięgam po podobne powieści, bo jednak romanse mnie nie kręcą, a zaskoczeń się w nich nie spodziewam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię romanse :) Są lepsze i gorsze. Czasami droga do HEA jest bardzo nieprzewidywalna :)

      Usuń
  3. To wspaniale, że autorka docenia wszystkie opinie, nie tylko te pozytywne - nie wszyscy autorzy mogą się tym pochwalić. Chcę poznać twórczość Krystyny Mirek, ale jednak zacznę od innego tytułu, bo ta seria nie do końca wpasowuje się w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  4. A to prawda. Ja rownież na pewno chciałabym przeczytać współczesną powieść p. Mirek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta seria jest pięknie wydana. Myślę, że jednak przeczytam. Zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie ;)

    Pozdrawiam.
    Kasia (Ebookowe recenzje)
    http://ebookowe-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za konstruktywne słowo pisane pozostawione na tym blogu. Nie zawsze mogę od razu odpowiedzieć, za co przepraszam.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Prowadząca bloga nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.